dokiWatch - najbadziej zaawansowany smartwatch dla dzieci?

dokiWatch
dokiWatch
Źródło zdjęć: © Kickstarter
Konrad Błaszak

18.01.2016 12:56, aktual.: 18.01.2016 13:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rynek inteligentnych gadżetów dla dzieci jest coraz bardziej łakomym kąskiem dla wielu firm, które zaczynają rywalizować na możliwości swoich urządzeń. dokiWatch ma być najbardziej zaawansowanym smartwatchem tego typu.

W ostatnich miesiącach kilkukrotnie pisałem o gadżetach dla dzieci, a wymienić można chociażby opaski Nabi Compete czy smartfona NEXO smarty. Zakładam, że w tym roku takich urządzeń będzie dużo więcej, ponieważ rodzice coraz chętniej wyposażają w nie swoje pociechy. Dlatego na Kickstarterze pojawiła się firma Doki Technologies, która chce podbić rynek swoim dokiWatchem.

Według tej firmy ma to być najbardziej zaawansowany smartwach dla dzieci na świecie i jest w tym sporo racji. Można dzięki niemu nie tylko przesyłać wiadomości tekstowe czy głosowe, ale też dzwonić do innych oraz prowadzić wideo rozmowy. Szczególnie ta ostatnia funkcja jest unikalna na rynku gadżetów dla dzieci i dzięki niej rodzice mogą mieć naprawdę "oko na dziecko".

dokiWatch został też wyposażony w GPS, który dzięki możliwości korzystania z sieci GSM oraz WiFi może ustalić i przesłać rodzicom dokładną lokalizację dziecka. Można ustawić również "wirtualny płot" i jeśli pociecha wyjdzie poza jego granice, rodzic zostanie o tym powiadomiony. Dla zwiększenia bezpieczeństwa jest także przycisk SOS. Po jego naciśnięciu do wszystkich kontaktów zostanie wysłane powiadomienie, 60-sekundowe nagranie dziecka oraz jego otoczenia, a także lokalizacja, która będzie aktualizowana co minutę.

dokiWatch
dokiWatch© Kickstarter

Według twórców jest to nie tylko zegarek, ale połączenie smartwatcha ze smartfonem. Dzieci mogą dodawać znajomych i do nich dzwonić (lub z nimi pisać), ale oczywiście rodzice zostaną powiadomieni o każdej nowej osobie na liście kontaktów. W dokiWatchu jest także możliwość wyłączenia jego funkcji przez dorosłego - za pomocą specjalnej aplikacji, która pojawi się na Androidzie oraz iOS-ie - w nocy lub podczas nauki. Pociechy mają też się więcej ruszać mając ten gadżet na ręce, ponieważ jest w nim wirtualny zwierzak, którego karmi się liczbą przebytych kroków. Dodatkowo jest możliwość zdobywania odznak, co również powinno być motywujące. Dzieciaki będą mogły modyfikować wygląd zegarka za pomocą dodatków nawiązujących do ulubionych postaci czy też tapet na ekranie głównym.

Specyfikacja tego modelu jest następująca:

  • 1,22-calowy ekran o rozdzielczości 240 x 240 pikseli, 278 ppi;
  • dwurdzeniowy procesor MediaTek MT6627 o taktowaniu 1,3 GHz;
  • 512 MB pamięci RAM;
  • 4 GB pamięci wbudowanej;
  • 2-megapikselowa kamera;
  • łączność 3G;
  • GPS, WiFi, Bluetooth 4.0;
  • akcelerometr;
  • wodoszczelność potwierdzona certyfikatem IP65;
  • bateria o pojemności 600 mAh (36 godzin normalnego użytkowania);
  • długość gumowej opaski: 130-180 mm;
  • grubość: 14 mm;
  • waga: 60 gramów;
  • wersje kolorystyczne: żółta, niebieska, różowa, szara;
  • system Android 4.4 KitKat + nakładka doki OUI 1.0.
dokiWatch
dokiWatch© Kickstarter

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami twórców to masowa produkcja może ruszyć już w marcu tego roku, a pierwsze modele do klientów trafią w maju. Zegarek ten został wyceniony na 179 dolarów (720 złotych), ale dostępne są jeszcze modele w promocyjnej cenie 149 dolarów (600 złotych). Kampania już jest sukcesem, ponieważ udało się zebrać niemal 150 tysięcy dolarów, a cel wynosił jedynie 20 000. Do końca pozostało jeszcze 18 dni, więc zapewne uda się osiągnąć następne progi, dzięki którym zostaną dodane inne funkcje, jak alarm czy możliwość robienia zdjęć.

Z racji tego, że mam już wielu znajomych ze swoimi pociechami oraz jestem wychowawcą harcerskim, rozumiem że taki gadżet może być bardzo przydatny. Jeśli rodzic nie chce jeszcze kupić dziecku smartfona, to dokiWatch może go skutecznie zastąpić oraz dać dorosłemu odrobinę spokoju ducha. Za moich czasów miejscami, za które nie mogę wychodzić były konkretne punkty w okolicy, ale czasy się zmieniają i teraz powstają wirtualne płoty. Dlatego takie gadżety mają sporo sensu, ale należy pamiętać, że dziecko też ma swój rozum i czasem warto mu po prostu zaufać.

Źródło artykułu:WP Komórkomania