father.io ma być FPS‑em, który będzie dziać się w twojej okolicy

Który geek nie chciałby czasem oderwać się od monitora i zmierzyć się ze swoimi znajomymi w prawdziwym świecie? Dzięki father.io będzie można przenieść sytuacje rodem z najlepszych strzelanek na okoliczne ulice i wcale nie będzie to droga zabawa.

father.io
father.io
Konrad Błaszak

26.02.2016 | aktual.: 29.02.2016 22:08

Pół roku temu pisałem, że niesamowicie cieszę się z zapowiedzianego debiutu gry Pokemon GO. Dzięki temu miliony osób na całym świecie będą mogły spełnić swoje marzenia o zostaniu trenerem wirtualnych stworków rodem z Japonii. Gdy Tomasz przygotował swój materiał to tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że wymieszanie rzeczywistości wirtualnej z tą prawdziwą jest jedną z najlepszych rzeczy w nadchodzących miesiącach. Oczywiście już teraz są takie gry, a najbardziej znaną jest chyba Ingress (Android/iOS). Mnie przejmowanie portali nigdy specjalnie nie zainteresowało, ale z następnym tytułem może być inaczej.

father.io, czyli FPS w prawdziwym życiu

Na Indiegogo pojawiła się kampania projektu, który może mnie przekonać do takiej rozrywki. Wszystko wyjaśnia film promocyjny.[

Father.IO - Real Life First Person Shooter

Twórcy określili swoją produkcję, jako "pierwszą na świecie wieloosobową grą FPS, która dzieje się w prawdziwym życiu". To jest chyba najlepsze wytłumaczenie czym ma być ten tytuł. Jest to przeniesienie pistoletów laserowych, którymi można walczyć na specjalnie zaprojektowanych arenach, do prawdziwego świata.

father.io ma kilka atutów. Po pierwsze walczyć można niemal wszędzie, ponieważ wykorzystywane są mapy z projektu OpenStreetMap, co daje ponad 12 milionów miejsc dostępnych do gry. Poza tym nie trzeba kupować drogiego sprzętu, wystarczy jedynie specjalny dodatek do smartfonu, który po premierze ma kosztować 25 dolarów, czyli jakieś 100 złotych (obecnie w projekcie można kupić modele za 30 dolarów - ok. 120 zł - do których dorzucane są różne dodatki oraz darmowa przesyłka). Działanie tego gadżetu opiera się na podczerwieni i ma on zasięg 50 metrów, więc można nawet zostać snajperem. Opóźnienia mają być minimalne.

The Inceptor - Laser tag for your phone

Do gry potrzebna będzie też aplikacja, ale ma ona być darmowa. Na razie dostępna jest tylko wersja BETA (Android - nielimitowany dostęp, iOS - tylko dla 2000 użytkowników). Istotne jest to, że mając samą aplikacją również będzie można grać, ale tylko wybranymi klasami postaci jak medyk czy haker. Oczywiście nie można nimi strzelać do nikogo, więc zabawa nie jest już taka świetna. Dowódca będzie mógł siedzieć przed komputerem i dzięki aplikacji internetowej pomagać swoim żołnierzom. Możliwe będzie także budowanie wirtualnych struktur oraz dokupowania nowych broni.

Wszystko ma ruszyć już za kilka miesięcy!

Według założeń projektu, pierwsi gracze dostaną specjalne przystawki do smartfona pod koniec lata tego roku. Projekt już został sfinansowany (miało być 50 tysięcy dolarów, a jest ponad 110 000), więc jeśli nic nie stanie na przeszkodzie to nie powinno być opóźnień. Teraz można osiągać kolejne pułapy finansowe, dzięki czemu może zostać dodana chociażby obsługa dronów.

Grałbym!

W życiu udało mi się przejść kilka FPS-ów i chętnie rzuciłbym się w wir takiej wirtualnej walki. Dla wielu osób dodatkowym plusem może być historia stojąca za tym tytułem. Według niej w niedalekiej przyszłości sztuczna inteligencja rządzi światem, a gracze są podzieleni na dwie frakcje. Oczywiście od ich wyników zależy czy to ludzie ostatecznie zwyciężą czy może przeciwnicy. Rozgrywki mają trwać 3 miesiące i będą dostępne różne tryby.

Patrząc na film promocyjny muszę przyznać, że chętnie bym zagrał w ten tytuł. Nie wiem czy bardziej niż w Pokemony, ale na pewno chętnie spróbuję, jak już tylko będzie on dostępny. Jeśli okaże się, że w mojej okolicy jest sporo graczy to nie pozostanie mi nic innego, jak kupienie podstawki i ruszenie w bój ze słowami księcia FPS-ów na ustach:

Duke Nukem:

Nadszedł czas na skopanie kilku tyłków i żucie gumy, a guma już mi się skończyła.

Komentarze (0)