Galaxy Ace Duos - zawiodłeś mnie po raz kolejny, Samsungu [test]
Niecały rok temu testowałem najbardziej low-endowego z low-endowych Androidów Samsunga z 2012 roku. Parę miesięcy później pierwszy raz w mojej skromnej karierze bawiłem się smartfonem Dual SIM. W obu przypadkach test skończył się niepomyślnie dla omawianych urządzeń. Tym razem przyszło do mnie połączenie powyższych cech: Samsung Galaxy Ace Duos. Wiedziałem, że będą jaja. Nie sądziłem, że aż takie.
18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 10:00
Część #1
Nie zamierzam owijać w bawełnę - testy tego "cacka" były dla mnie dość traumatyczne, chociaż z początku zapowiadało całkiem nieźle. Galaxy Y był bardzo słabym smartfonem i myślałem, że nic podobnego z 2012 roku do mnie nie trafi. Myliłem się. Nie pierwszy raz zresztą.
Początek przygody znany z wcześniejszych modeli...
Podobno nie wypada czepiać się takich detali jak pudełko w przypadku smartfona z dolnej części najniższej półki. Dlatego nie zamierzam się rozwodzić nad tą kwestią. Jest ono takie samo jak w przypadku wszystkich Samsungów z tego przedziału. Zawartość także jest podobna: kabel i ładowarka, słuchawek brak. Jak to wygląda? Odsyłam do wspomnianej recenzji modelu Galaxy Young.
Stare dobre przyzwyczajenia, czyli o wykonaniu i stylu słów parę...
Design tej słuchawki jest typowy dla 3GS: srebrna ramka, odpowiednie wymiary i plastikowy, jednolity, czarny tył.
Telefon został wykonany słabo. Srebrna ramka jest zrobiona z tandetnego plastiku, a tył, choć przyjemny w dotyku, palcuje się gorzej niż pierwsze ekrany dotykowe bez warstwy oleofobicznej. Galaxy Ace Duos ma nawet cechę wspólną z Galaxy Young: wnękę na mikrofon zrobioną za pomocą AK 47. Z finezją ta dziura nic ma nic wspólnego.
Telefon trzeszczy i jęczy przy mocniejszym ściśnięciu, ramka się ugina, a przyciski cechuje "niepewność skokowa". Przysięgam, że za każdym razem wciskały się na inną głębokość.
Wygląd smartfona jest kompletnie nijaki. Żadnego pozytywnego aspektu czy choćby próby zawalczenia o uwagę. Celowo unikam słowa "brzydki", ponieważ moja Dziewczyna przez ostatnie 2 tygodnie używała go nader często: "Dalej nosisz ze sobą ten brzydki telefon?! Mogę przez ten czas przełożyć kartę do Twojego HTC?".
Ekran i doznania, jakich próżno szukać u konkurencji...
Ekran to żart dekady (proszę to docenić, bo jest dopiero 2013 rok). LCD TFT o rozdzielczości 320 na 480 pikseli (161 PPI), 256 tysiącach kolorów to cechy paneli montowanych w smartfonach w 2008 roku. Do tego te tysiące kolorów są wyblakłe, czerń - szara, biel - kremowa, a każde delikatne wychylenie przekłamuje barwy.
Muszę nawet wspomnieć o responsywności ekranu, o czym zazwyczaj nie pisze się już w testach, bo wychodzi się z założenia, że PRZYNAJMNIEJ działa jak należy. Telefon notorycznie ignorował niektóre stuknięcia, zmuszając mnie do powtarzania poleceń po dwa, trzy razy. Co gorsza, system też nie do końca ogarnia co dokładnie użytkownik od smartfonu w danym momencie wymaga (o czym jeszcze będzie), a efekty tego są dość kuriozalne. Kończenie połączenia czterema dotknięciami przycisku "Zakończ"? Nie ma problemu, all inclusive!
System i nakładka - lekcja archeologii
W ciągu niemal 2 lat od premiery tego połączenia napisano o nim wszystko, więc daruję sobie obszerny opis. TouchWiz jest pstrokaty, nie ma fajnych widżetów, spójność graficzna jest mu obca, mechanizm ustawiania budzika to już prawie nekrofilia. O tym wszystkim było i nie ma sensu się powtarzać.
By nie ograniczać się tylko do narzekania, zwrócę uwagę na galerię tapet, która zawiera trzy obrazki zaliczające się do "ładnych". To miła odskocznia od tego, co zawsze w tej materii prezentował Sammy.
Część #2
Pierwszym aspektem, bardzo irytującym, jest kuriozalne opóźnienie od momentu wciśnięcia przycisku blokady do włączenia się ekranu. I nie jest to jakiś tam przeskok - mówimy o 1,7 s, co jest smutnym ewenementem, dla którego nie widzę usprawiedliwienia. Co ciekawe, gdy używałem innego launchera, problem znacznie mniej rzucał się w oczy. Optymalizacja TouchWiza? Na to wygląda.
Inna sprawa, że telefon zawsze jest kilka kroków ZA użytkownikiem. I nie chodzi o to, że przesiadłem się z wielokrotnie szybszego sprzętu i Ace Duos tylko wydaje się wolniejszy. Używałem wielu low-endów (jeden z nich nawet służył mi stanowczo za długo), znam ich możliwości i wiem, że Duos stanowczo za długo myśli. Powiem więcej - na tym smartfonie zobaczyłem najbardziej zapracowaną ikonkę ładowania. Ace Duos naprawdę pilnował, by miała co robić. Można powiedzieć, że z tego telefonu prawdziwy myśliciel, filozof wręcz.
Z grami jest o wiele lepiej: śmigają bez zarzutu. Pierwszy objaw wydajnościowej schizofrenii pojawił się po odpaleniu Angry Birds: Star Wars. Gra uruchomiła się, ku mojemu zaskoczeniu, bez żadnych problemów. Podjąłem wyzwanie: skoro Ace Duos poradził sobie z grą 2D, to może załatwię go grą 3D? Jako testową produkcję wykorzystałem Super Ski Jump. Smartfon wziął ją na klatę, większych problemów nie było. Czy to oznacza, że podoła większości produkcji 3D z marketu? Nie. Ale skłamałbym, mówiąc, że z grami 3D sobie nie radzi.
A na koniec coś dla osób, które cyferki przedkładają nad kobiety, czyli zestaw benchmarków!
Smartfon? Telefon? Ani jedno, ani drugie
Jak więc z nimi jest? Raz dobrze, raz źle. Dźwięk rozmów jest głośny, ale nie pozbawiony szumów, przez co w głośniejszych pomieszczeniach po prostu niewyraźny. Podobnie oceniali to rozmówcy.
Galaxy Ace Duos nie ma absolutnie żadnych problemów z zasięgiem, ani w przypadku WiFi, ani HSDPA, ani w GPS. Ten ostatni działa tak wolno jak cały system.
Gorzej jest z pisaniem SMS-ów. Irytowała mnie klawiatura systemowa, chociaż na początku spore odstępy między wirtualnymi przyciskami dawały nadzieję na trochę lepsze doświadczenia. Z biegiem czasu okazało się jednak, że idiotyczne rozstawienie znaków interpunkcyjnych, niewygodny wybór polskich znaków oraz FATALNY słownik powodują, że pisanie SMS-ów to katorga. Tym, którzy wolą miziać ekrany, pozostaje Swype, chociaż osobiście skłaniałbym się do sięgnięcia po alternatywę ze sklepu (nie gwarantuję jednak, że SwiftKey będzie działał płynnie na tym urządzeniu).
Wibracje (rzecz naprawdę ważna, o czym przekonała mnie Lumia 710, w której były po prostu za słabe) są dobrze wyczuwalne nawet w luźniejszej kieszeni. Potrafią nawet wybudzić z głębokiego, porannego snu, gdy telefon leży na biurku. Ku uciesze mej Rodzicielki i szczerej nienawiści z mojej strony.
Kwestia dwóch SIM-ów została potraktowana standardowo. W Menadżerze Kart SIM można ustalić, która karta jest włączona, która odpowiada za przesył danych (tylko na jednej z nich można korzystać z 3G) itp. Kartę, z której aktualnie wysyłamy SMS-y/dzwonimy, można zmienić z poziomu paska powiadomień. Brakowało mi opcji wyboru również w menu wiadomości (tak jak w Alcatelu One Touch 991), jednak rozumiem tę decyzję - do paska użytkownik ma dostęp z każdego miejsca systemu.
Bateria w tym modelu ma pojemność 1300 mAh i wystarcza (zależnie od eksploatacji) na od 1,5 doby do nawet 3 dni. Dzień roboczy (8 godzin) to dla niej pikuś. Zazwyczaj po takim czasie było trochę ponad 50%.
Aparat? Jaki aparat?
Aparat w tym modelu to taka mała tragedia. Chociaż jest lepiej niż w przypadku Galaxy Y, ponieważ Ace Duos został wyposażony w autofocus. Aparat o matrycy 5 Mpix nie ma lampy błyskowej. Zdjęcia w dobrym oświetleniu robi słabe. Brak im detali, głębi koloru, na obrzeżach często są rozmazane. Jeśli fotografuje się w gorszych warunkach oświetleniowych, pojawiają się szumy w przytłaczającej ilości.
Część #3Elementarne braki
Filmy, jakkolwiek by patrzeć, mają podobną jakość. Dopóki ilość światła jest odpowiednia, nagrywający nie porusza rękami i nie próbuje nagrać niczego w ruchu, jest relatywnie w porządku. Jednak ewentualne wstrząsy bądź ADHD właściciela smartfona zrujnują jakość nagrania. Również wszystkie podmuchy wiatru czy głośniejsze dźwięki momentalnie zaczną dudnić. Co ciekawe, telefon aż za dobrze radzi sobie z rejestracją dźwięku zza placów użytkownika.
Samsung Galaxy Ace Duos - test kamery
Odtwarzacz muzyki trudno zepsuć, więc jest OK!
Do zestawu niestety nie były dołączone słuchawki. Odtwarzacz systemowy to klasyka gatunku i nie ma sensu po raz kolejny przerabiać tematu z 2010 roku. Zresztą wielu pewnie od razu zastąpi go jakąś aplikacją z Google Play. Ze względu na brak słuchawek muszę się skupić na głośniku. Gra on dość głośno, jednak już powyżej 70% głośności zaczyna skrzypieć i trzaskać. Wniosek? Dla autobusowych DJ-ów w sam raz!
Kwestię oglądania filmów pominę. To nie ten ekran, nie ta rozdzielczość. Masochistów wśród Czytelników, zgaduję, nie ma.
Pociąg dojechał na stację - wysiadka!
To już koniec tej nie za długiej, ale pouczającej przygody. Pora się zastanowić, czy warto. Na Allegro ceny tego cudeńka zaczynają się od 620 zł (trochę więcej, jeżeli ktoś woli białą wersję kolorystyczną), w komisie we Wrocławiu widziałem nówkę za 820 zł. Czy ten telefon jest wart takich pieniędzy? Jeżeli ktoś na gwałt potrzebuje low-enda z Androidem z obsługą dwóch kart SIM, który zapewni mu niezapomniane przeżycia, to tak - jest to dobry wybór.
Moim zdaniem jednak lepiej kupić innego, zwykłego smartfona, a jedną kartę SIM wcisnąć do taniego „feature phone’a”, jakiegokolwiek. Dużo lepszym pomysłem jest kupno tańszej Lumii 710 lub HTC Desire C - używanie obu tych modeli nie wiąże się z taką dawką frustracji, jest po prostu zdrowsze.
Nie nastawiałem się na nic dobrego, gdy dostałem Duosa - i nie pomyliłem się. Nie widzę usprawiedliwienia dla wydawania smartfona zacofanego software’owo, który od strony technicznej nie ma żadnych plusów (może poza wydajnością w grach, ale też relatywnie), a jedyna ewentualna zaleta, podwójny SIM, nie wybija się ponad rozwiązania konkurencji (nawet Alcatela!). You failed me yet again Samsung.