Wciąż używają Note'ów 7 i uważają, że to powód do dumy. Nazywają siebie "rebeliantami"

Choć Galaxy Note 7 z powodu licznych samozapłonów został wycofany z rynku już pół roku temu, a producent dokłada wszelkich starań, by wszystkie sprzedane egzemplarze wymienić na gotówkę lub Galaxy S7 edge, wiele osób wciąż używa potencjalnie niebezpiecznego telefonu. Bynajmniej nie wszyscy są nieświadomi zagrożenia...

Wciąż używają Note'ów 7 i uważają, że to powód do dumy. Nazywają siebie "rebeliantami"
Miron Nurski

27.03.2017 | aktual.: 28.03.2017 11:58

Pod koniec stycznia Samsung ujawnił, że swoje egzemplarze zwróciło 97 proc. użytkowników. Biorąc pod uwagę, że firma sprzedała 3,06 miliona smartfonów, w użyciu wciąż może być ponad 90 tys. telefonów z wadami fabrycznymi. Istnieje grupa ludzi, którzy wiedzą o potencjalnym zagrożeniu, ale świadomie używają Note'ów, łamiąc przy okazji zabezpieczenia programowe mające zapobiec tragedii.

Nazywają siebie "rebeliantami"

Na trop "rebelii" wpadłem przypadkiem. Przeglądając Twittera zauważyłem, że pewien użytkownik hurtowo wysyła tweety, w których chwali się wciąż używanym przez siebie Note'em 7. Takie wiadomości wysyłane są do firm i osób, które umieszczą tylko wzmiankę o tym telefonie. Do każdej dołączony jest link do forum Note7Rebels.com.

Zajrzałem na wspomniane forum, a tam ponad 4200 zarejestrowanych osób wymienia się swoimi doświadczeniami i sposobami na ominięcie software'owych zabezpieczeń. Powstała ponadto grupa na Facebooku (2560 członków). Ze specjalnego działu można pobrać złamane wersje oprogramowania, w których wyłączono automatyczne aktualizacje i blokady zapobiegające naładowaniu baterii do zbyt wysokiego poziomu.

Obraz

Wkrótce Samsung ma całkowicie zablokować możliwość ładowania telefonu, przez co używane egzemplarze staną się bezużyteczne. Na forum można jednak znaleźć rozwiązanie tego "problemu".

Co powinieneś zrobić, jeśli nadal chcesz normalnie używać Note'a 7?

To proste. Przejdź się po pokoju i poczekaj, aż ci przejdzie. Żywotności smartfona w ten sposób nie przedłużysz, ale jest szansa, że przynajmniej uchronisz ludzi przed konsekwencjami swojej lekkomyślności.

Świadome używanie urządzenia, które zostało przez samego producenta uznane za potencjalnie niebezpieczne, to szczyt nieodpowiedzialności. Owszem, żaden telefon nie jest w stu procentach bezpieczny. Niemniej w przypadku żadnego innego skala problemów nie jest na tyle wielka, by producent zdecydował się na wycofanie produktu z rynku, co jest równoznaczne ze stratami liczonymi w miliardach dolarów.

I nie, nie chodzi tylko o twoje bezpieczeństwo

Co zrobisz, gdy będziesz jechał autobusem z telefonem podłączonym do powerbanka, a ten nagle zacznie się palić? Błyskawicznie teleportujesz się na inną planetę, aby nikomu nic się nie stało? Nie, odruchowo go odrzucisz. W najlepszym wypadku na podłogę (niszcząc tym samym nieswoją własność). W najgorszym na innego człowieka.

Czy ładowanie telefonu wyłącznie we własnym domu daje gwarancję, że w razie wypadku nikomu innemu nic się nie stanie? Nie. No, chyba że mieszkasz sam. W domku na pustyni. I nikt cię nie odwiedza.

Najgorsze jest to, że "rebelianci" swoją nieodpowiedzialność uważają za powód do dumy

Założycielem społeczności jest niejaki Jay Boss, któremu udało się wykreować modę na bycie "rebeliantem". Na forum można pobrać grafiki, przy użyciu których można manifestować swoją [del]buntowniczą naturę[/del] głupotę. Ruszyła nawet przedsprzedaż koszulek.

Logo społeczności Note7Rebels
Logo społeczności Note7Rebels© n7r.co

Próbowałem skontaktować się z Jayem Bossem, ale nie odpisał na moje wiadomości. Wygląda jednak na to, że powoli odcina się od swojego dziecka. Na wspomniane forum nie zajrzał od trzech tygodni, a oficjalne kanały społecznościowe są nieaktualizowane. Chcę naiwnie wierzyć, że zrozumiał, jak szkodliwe społecznie jest zachęcanie ludzi do używania niebezpiecznego sprzętu.

Choć jednak Boss odsunął się w cień, założona przez jego społeczność ma się dobrze. Oby tylko nie miał przez to na sumieniu czyjegoś życia lub zdrowia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)