GamesCom 2012: Need for Speed: Most Wanted - wrażenia i gameplay [wideo]
Skłamałbym, mówiąc, że stoisko EA obfitowało w sprzęt mobilny. Bezpośrednio przed głównym ekranem było co prawda sporo iPadów i dało się tam przetestować m.in. grę Gravis, jednak największy kąsek znaleźliśmy obok Most Wanted na duże platformy.
20.08.2012 | aktual.: 20.08.2012 11:30
Seria Need for Speed na iOS nie ma się czego wstydzić. Naprawdę niezłym NFS: Shift Electronic Arts pokazało, że przykłada się do gier na tę platformę. Przy okazji premiery rebootu Most Wanted przygotowywanego przez Criterion EA pokazuje również MW w wersji na mobilny sprzęt Apple'a. Wygląda to obiecująco…
Przede wszystkim wygląda - gra jest naprawdę ładna. Auta wykonane są bardzo starannie, cechują się szczegółowością i nie cierpią na poszarpane krawędzie. Zastanawiam się, czy wersja na iPada nie wypada pod tym względem lepiej niż oryginał na PS2 z 2006 roku. Nie bez znaczenia pozostaje grafika, która w NFS: MW została podciągnięta do Retiny. Otoczenie może nie powala detalami, ale do nich nie będziemy przywiązywali dużej wagi podczas wyścigów i pościgów. Oświetlenie za to wygląda bardzo ładnie, i to w przypadku ścigałek liczy się dużo bardziej.
Gameplay także jest niezły. Chociaż sterowanie na tablecie z definicji było nieprecyzyjne (jestem graczem urodzonym z padem w ręce, gardzę jeżdżeniem na automacie), nie mogę powiedzieć, by krótka zabawa z Most Wanted była nieprzyjemna. Zgaduję, że trafiło mi się jechać jednym z pierwszych samochodów bez modyfikacji (Porsche Carrera), więc rozgrywka, jak zawsze w NFS-ach, na początku gry nie porywa.
GamesCom 2012: NFS Most Wanted gameplay.m4v
Mam nadzieję, że potem całość się rozkręca, dochodzą modyfikacje, bicie rekordów i ciekawe zadania dotyczące pościgów rodem z oryginalnego Most Wanted. Co mnie trochę zmartwiło, prowadzenie to ten sam NFS co zwykle w przypadku iOS, tyle że w nowej oprawie i klimacie. Podczas wyścigu zaczyna nas gonić policyjny Chevrolet Corvette, który po paru uderzeniach sam rozbija się o nas w stylu Burnout Revenge, czyli wszystko jest na miejscu.