Garmin vívomove - najpiękniejszy zegarek fitness jaki widziałem

Urządzenie wygląda jak tradycyjny czasomierz, ale jest nieco inteligentniejsze. Liczy kroki, monitoruje sen i komunikuje się z aplikacją Garmin Connect Mobile pozwalając na zapisywanie wyników, planowanie aktywności i dzielenie się postępami ze znajomymi.

Na tarczy zegara widoczne są dwa paski:

• pasek po lewej stronie odzwierciedla liczbę wykonanych danego dnia kroków;
• czerwony pasek po prawej stronie rośnie z każdym kwadransem bezczynności i resetuje się po kilkuminutowym spacerze.

Dzięki temu vívomove powinien się świetnie sprawdzić jako motywator.

Zegarek Garmina jest ponadto wodoszczelny, synchronizuje się bezprzewodowo ze smartfonami z Androidem, iOS-em i mobilnym Windowsem, a na jednej baterii ma działać nieprzerwanie przez rok.

To już oczywiście kwestia czysto subiektywna, ale pod względem wizualnym ani zegarki Withings Activité, ani Runtastic Moment, ani Timex Metropolitan+, ani Cogito Classic nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia. Garmin vívomove idealnie trafia w mój gust.

Zegarek dostępny jest w trzech wariantach:

• Sport z silikonowym paskiem (czarny lub biały) - 169,99 euro (ok. 750 zł);
• Classic - ze skórzanym paskiem - (czarny lub biały) - 219,99 euro (ok. 970 zł);
• Premium - ze skórzanym paskiem i kopertą ze stali nierdzewnej (srebrny lub złoty) - 299,99 euro (ok. 1320 zł).

Sam silikonowy pasek kosztuje 29,99 euro (ok. 130 zł), a skórzany 59,99 euro (ok. 260 zł).

Zegarek pojawił się już na stronie polskiego sklepu Garmina wraz z informacją, że sprzedaż ruszy w drugim kwartale tego roku. Do wywiązania się z obietnicy producent ma zatem czas do końca czerwca.

Gdyby nie to, że preferuję pełnoprawne, zaawansowane smartwatche, już powoli ustawiałbym się w kolejce. Dawno nie widziałem tak ładnego gadżetu.