Gogle wirtualnej rzeczywistości Google'a mogą być świetne. Oto dlaczego

Sony wzbogaca swój konsolowy ekosystem o PlayStation VR, firmy HTC i Valve opracowały gogle Vive, które będą współpracować z PC i urządzeniami Steam Machines, a Microsoft stawia na Oculus Rifta, w którego rozwój miliony zainwestował Facebook. Czy Google ma jeszcze szansę przebić się w segmencie wirtualnej rzeczywistości?

Koncept okularów przyszłości
Koncept okularów przyszłości
Źródło zdjęć: © shuterstock
Mateusz Żołyniak

14.02.2016 | aktual.: 24.02.2016 10:13

Cardboard to za mało

Firma z Mountain View projektem Google Glass pokazała, że poważnie myśli o rozwiązaniach związanych z rozszerzoną rzeczywistość. Inteligentne okulary giganta są jednym z najbardziej przyszłościowych produktów w segmencie AR. Mimo że nie są tak innowacyjne jak HoloLens, to będą łatwiej dostępne i mniej ograniczone w użyciu - ciężko wyobrazić sobie (przynajmniej na razie) ludzi biegających po ulicach w holograficznym sprzęcie Microsoftu.

Co jednak z wirtualną rzeczywistością, najgłośniejszą technologią najbliższych lat? Odpowiecie, że jest przecież Google Cardboard. Z rozwiązania tego korzysta już 5 milionów użytkowników na całym świecie, a przygotowane pod nie gry pobrano ponad 25 mln razy. Niektórzy pokuszą się nawet o stwierdzenie, że Cardboard nie jest wcale gorszy niż Gear VR Samsunga. Nie jest to jednak prawdą.

Samsung Gear VR i Google Cardboard
Samsung Gear VR i Google Cardboard

Tania kartonowa przystawka do androidów to fajny pomysł, ale nie można traktować jej inaczej niż jako zabawki. Będąc bardziej dokładny - Google Cardboard to swego rodzaju zajawka tego, czym może być wirtualna rzeczywistość. Rozwiązanie to nigdy nie pokona dużej liczby ograniczeń, a jego potencjał rozwojowy jest o wiele mniejszy niż Geara VR (współpraca Samsunga z Oculusem!). Jeżeli Google naprawdę chce liczyć się na rynku wirtualnej rzeczywistości, potrzebuje czegoś więcej.

Czym Google może nas zaskoczyć?

Gigant z Mountain View zdaje sobie oczywiście z tego sprawę i z pewnością po cichu pracuje nad bardziej rozbudowanymi rozwiązaniami VR. Potwierdzają to informacje, jakie niedawno ujawnił The Financial Times, a które omówił Konrad. Ograniczę się więc do krótkiego przypomnienia.

Plan Google'a zakłada podobno stworzenie oprogramowania o nazwie Android VR. Część ekspertów uważa, że będzie to dodatek do mobilnego systemu, który zapewni lepsze wsparcie dla technologii VR. To możliwe, ale bardziej prawdopodobną opcją - przynajmniej według mnie - jest jednak to, że będzie to nowa platforma dla urządzeń korzystających z wirtualnej rzeczywistości. Analogicznie do tego, jak Android Wear jest dedykowanym systemem dla inteligentnych zegarków. Dlaczego tak uważam?

Okulary VR (koncept)
Okulary VR (koncept)© shutterstock

Powód jest dość prosty. Drugą ważną informacją w artykule zachodniego serwisu była wzmianka o autorskich goglach VR Google'a. Urządzenie to ma być wykonane z plastiku i ma mieć dobrej jakości soczewki oraz zestaw własnych czujników. Temat podobnego sprzętu poruszył parę dni temu The Wall Street Journal. Z jednym małym wyjątkiem.

WSJ sugeruje, że gigant rzeczywiście pracuje nad sprzętem VR, ale nie będzie to przystawka do smartfonów. Google ma podobno stworzyć autonomiczne rozwiązanie, które będzie wyposażone we własny ekran i inne podzespoły (m.in. układ, pamięć i moduły łączności). Gogle VR firmy z Mountain View mają oferować również zestaw czujników, które kontrolować będzie układ firmy Movidius, a do tego z przodu mogą mieć jedną lub kilka kamerek.

"Samodzielne" to słowo klucz

Brzmi nieźle? Na pierwszy rzut oka - zdecydowanie nie. Żaden z mobilnych układów nie będzie bowiem w stanie obsłużyć naprawdę widowiskowych gier pod VR, które wciągną użytkowników do zupełnie nowego świata. Tu Google z kretesem przegra z HTC Vive, PlayStation VR czy Riftem Oculusa. Tyle, że firma wcale nie musi iść w tym kierunku.

HTC Vive - najlepsze gogle VR, jakie widziałem

Najważniejszą zaletą gogli VR Google'a może być fakt, że będzie to sprzęt w 100% samodzielny. Nie będzie on do pracy wymagać ani komputera, ani smartfona. Google może więc przygotować mobilne rozwiązanie, które (analogicznie do sytuacji miedzy smartfonami i komputerami/konsolami) będzie dawać dostęp do prostszych gier o gorszej grafice, ale za to dużo łatwiejszych do tworzenia dla deweloperów.

Nie bez znaczenia będzie również cena. Google może wprowadzić swój sprzęt za nieduże pieniądze, a dodatkowo jego użytkownicy nie będą musieli martwić się o odpowiednio mocny komputer (konsolę). Dość dodać, że Rift kosztuje ok. 2400 zł, a podstawowy pecet, który go obsłuży, to wydatek ok. 3400-3600 zł. Jeżeli użytkownik chce maszynę, która będzie wspierać wszystkie gry VR, to musi liczyć się z wydatkiem rzędu 7000-8000 zł (bez monitora).

To ma szansę się udać?

Mobilne, samodzielne gogle VR mogą być ciekawym pomysłem dla osób, które nie są do końca przekonane do wirtualnej rzeczywistości i nie chcą (przynajmniej na starcie) wydawać kroci na taki sprzęt. Tym bardziej, że Google może ograniczyć się do stworzenia referencyjnego urządzenia, na bazie którego inni producenci będą wypuszczać własne mobilne gogle VR. To oni będą dbać o promocję rozwiązania, a do tego będą konkurować ze sobą ceną.

Przed Google'em stoi jednak kilka problemów. Jeden z nich wydaje się decydujący - firma musi zadbać o jakość tytułów, które pojawią się na Android VR. Jeżeli mobilne gogle wirtualnej rzeczywistości mają kogoś przekonać, to muszą oferować naprawdę grywalne i dopracowane pozycje. Tym bardziej, że jakościowo nie zbliżą się do tych ze stacjonarnych urządzeń. Jeżeli jednak Google podejdzie do tego, jak do oferty Google Play dla smartfonów, to cóż, na tysiącach niemal identycznych i wypakowanych po brzegi mikropłatnościami grach raczej nie uda się wypromować Androida VR.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)