Spokojnie, Android nie musi się zmienić na gorsze. O co dokładnie chodzi w sporze z Komisją Europejską?

Gdy Google zapowiedział wprowadzenie zmian w dystrybucji Androida, by udobruchać Komisję Europejską, pojawiły się obawy dotyczące przyszłości tego systemu. Spokojnie, nic nie jest jeszcze przesądzone, a ewentualne zmiany mogą być nieodczuwalne dla użytkowników.

Spokojnie, Android nie musi się zmienić na gorsze. O co dokładnie chodzi w sporze z Komisją Europejską?
Miron Nurski

18.10.2018 | aktual.: 18.10.2018 19:04

Gwoli przypomnienia: w lipcu Komisja Europejska nałożyła na Google'a karę w wysokości 4,34 miliarda dolarów za praktyki uznane za monopolistyczne. Chodzi o wymuszenie na producentach sprzętu z Androidem, chcących preinstalować Sklep Play, konieczności doinstalowania kilkunastu innych aplikacji Google'a.

Google odwołał się od tej decyzji Komisji Europejskiej i zapowiedział zmiany

Począwszy od 29 października, aplikacje i usługi Google'a w Europejskim Obszarze Gospodarczym będą dystrybuowane na innych zasadach. Sklep Play, Chrome i wyszukiwarka Google oraz pozostałe apki licencjonowane będą w oddzielnych pakietach.

Producent telefonu z Androidem będzie mógł - wedle uznania - wypuścić urządzenie:

  • pozbawione usług Google'a (sam Android jest bezpłatny);
  • z licencjonowanym odpłatnie Sklepem Play, Mapami, YouTube'em i innymi apkami, ale bez Chrome'a i wyszukiwarki;
  • z wymienionymi wyżej apkami Google'a oraz Chrome'em i wyszukiwarką (dwie ostatnie apki są opcjonalne, ale dokładane bezpłatnie).

Dotychczas wszystkie aplikacje - włącznie ze Sklepem Play - były dla producentów darmowe. Teraz firmy działające w Europie będą musiały za nie płacić, przy czym - jeśli nie będą chciały - nie będą musiały umieszczać na swoich smartfonach Chrome'a oraz wyszukiwarki Google.

Czy telefony podrożeją? Niekoniecznie

Po opublikowaniu przez Google'a oświadczenia od razu pojawiły się obawy, że odpłatne licencjonowanie aplikacji może przełożyć się na wzrost cen. Niekoniecznie musi tak jednak być.

Przede wszystkim nie są znane stawki - Google ustala je z poszczególnymi partnerami. Może to być zarówno 10 dolarów od urządzenia, jak i cent od 1000 urządzeń.

Osobiście nie sądzę jednak, by Google upatrywał tutaj ważnego źródła przychodów. Celem firmy jest raczej tylko udobruchanie Komisji Europejskiej. Przede wszystkim chodzi o to, by producent, który umieszcza na swoim Chrome'a, faktycznie wyraził taką chęć. A większość pewnie wyrazi, biorąc pod uwagę, że akurat przeglądarka i wyszukiwarka dokładane są za darmo.

Czy wiele aplikacji przestanie na niektórych telefonach działać? Nie sądzę

Kolejne obawy dotyczą kompatybilności smartfonów z aplikacjami. Myślę jednak, że o to można być spokojnym.

Obraz

O działanie technologii Google'a w zewnętrznych aplikacjach dbają Usługi Google Play, czyli darmowa aplikacja dystrybuowana przez Sklep Play. Osobiście nie sądzę, by Google blokował do nich dostęp w przypadku telefonów, które nie mają pełnego pakietu jego apek.

Oczywiście producent będzie mógł wprowadzić telefon z Androidem pozbawiony dostępu do Sklepu Play, na którym niektóre apki faktycznie mogą nie działać, ale... zawsze mógł to zrobić. W Europie praktycznie nikomu się to jednak nie opłaca i to się raczej nie zmieni. Jedyna różnica jest taka, że teraz firmy nie będą musiały instalować razem ze Sklepem Play Chrome'a i wyszukiwarki.

Niestety wiele osób nie rozumie, o co chodzi w tym sporze

Za każdym razem, gdy pojawia się temat Google'a i Komisji Europejskiej, widzę komentarze: "dlaczego nie przyczepią się Apple'a, że instaluje tylko swoje aplikacje?". Wynika to z totalnego niezrozumienia istoty tego sporu.

Nikt nie widziałby problemu, gdyby Google sam sobie produkował telefony i wypełniał je swoimi usługami - tak jak robi to Apple. Komisji Europejskiej nie podoba się to, że Google wykorzystuje swoją dominującą pozycję do wykorzystywania innych firm z celu większej popularyzacji własnych usług. Poza tym Android ma nieporównywalnie większe udziały niż iOS.

Google sprawił, że wypuszczenie telefonu bez Sklepu Play byłoby dziś strzałem w stopę. Google o tym wie, dlatego producentów chcących dać swoim klientom dostęp do Google Play zmusza do preinstalowywania własnej wyszukiwarki oraz przeglądarki. Tym samym - zdaniem urzędników - dopuszcza się praktyk monopolistycznych, wyniszczając konkurencję.

Jeśli teraz jakaś firma będzie chciała wypuścić telefon z Androidem, Sklepem Play, Chrome'em i wyszukiwarką, będzie to musiało wynikać z jej woli. Opcjonalnie będzie mogła jednak zastąpić te apki Google'a własnymi lub dogadać się z partnerami. Smartfon z Operą zamiast Chrome'a? Nie będzie to żaden problem. Użytkownik wciąż będzie mógł jednak pobrać wszystkie brakujące apki z Google Play.

Nie twierdzę oczywiście, że Komisja Europejska ma 100-procentową rację

Ten problem jest tak bardzo złożony, że naprawdę ciężko jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron.

Z jednej strony Google przed wieloma laty po prostu podjął dobre decyzje biznesowe, inwestując w rozwój Androida, a teraz chce jedynie odcinać od tego kupony. Z drugiej jednak Google jest dziś gigantem o nieograniczonych możliwościach.

Mając pod sobą najpopularniejszy system operacyjny, najpopularniejszy sklep z aplikacjami, najpopularniejszą przeglądarkę i najpopularniejszą wyszukiwarkę świata, Google może praktycznie wszystko. Począwszy od niszczenia konkurencyjnych biznesów. Gdyby teraz organy regulacyjne nie patrzyły mu na ręce, strach pomyśleć, jak wyglądałoby to za 5, 10 czy 50 lat.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)