Gry mobilne już wcale nie takie mobilne. To kolejny powód, dla którego odpuszczam sobie w granie na smartfonie

Od kiedy Weekendowy Zestaw Gier i Aplikacji przejął po mnie Zbyszek, bardzo rzadko używam smartfona do grania w "mobilne" tytuły. Gdy już jednak znajdę chwilę, by w coś sobie pograć, okazuje się, że jest to niemożliwe, bo twórcy nie wpadli na to, że mogę mieć ochotę zagrać w mobilną grę niekoniecznie siedząc w domu.

Smartfon w samolocie
Smartfon w samolocie
Źródło zdjęć: © Shutterstock
Miron Nurski

24.11.2015 | aktual.: 24.11.2015 17:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć nie pamiętam już, kiedy przeszedłem jakąś mobilną grę, przez mój telefon przewija się tego sporo. Gdy pojawia się jakiś głośny tytuł, klikam "zainstaluj" i trzymam go na telefonie z myślą, że pewnie w bliżej nieokreślonej przyszłości nadarzy się okazja, by sobie pograć. Takie okazje nadarzają się rzadko, bo w wolnych chwilach wolę coś poczytać lub posłuchać muzyki czy audiobooka, ale pech chciał, że podczas ostatniej podróży zapomniałem zabrać do samolotu słuchawek, więc zostałem odcięty od preferowanych przeze mnie źródeł rozrywki. Była to więc idealna okazja, by sięgnąć po gry, które nachomikowałem przez ostatnie tygodnie. I tu zaczęły się problemy.

Najpierw [del]odpaliłem[/del] spróbowałem odpalić Need for Speed: No Limits.

Obraz

Gdy przez brak dostępu do sieci uruchomienie gry okazało się niemożliwe, w ruch poszła FIFA 16.

Obraz

Kolejne podejście nieudane. To może chociaż Angry Birds 2? Pudło.

Obraz

W pamięci mojego telefonu znajduje się obecnie pięć gier, z czego w trzy nie da się zagrać bez stałego dostępu do sieci! Dwie pozostałe to proste gierki logiczne (2048 i aa).

Drodzy twórcy gier, dlaczego nie implementujecie w swoich produkcjach trybu offline?

Tryb samolotowy
Tryb samolotowy© Shutterstock

Lot samolotem to tylko jeden z nieprzewidzianych przez twórców scenariuszy, bo również będąc za granicą niekoniecznie chciałbym płacić za transfer danych w roamingu tylko po to, by porzucać przez 15 minut wściekłymi ptakami. Ba, przeszkodą może być nawet zwykły brak zasięgu, a metro czy odcięty od świata dworzec w Pierdołkowie Okólnym byłby idealnym miejscem na grę w Need for Speeda.

Gry MOBILNE? Dobre sobie

Kto wie, może podczas lotu samolotem nowy Need for Speed wciągnąłby mnie tak bardzo, że teraz inwestowałbym prawdziwą gotówkę w wirtualny tuning. O tym jednak ani ja, ani Electronic Arts nie będziemy mieli okazji się przekonać, bo całkowicie zniechęciłem się już do mobilnego grania. Przed każdą podróżą będę się pięć razy upewniał, że nie zapomniałem spakować słuchawek, bo szczęśliwie Spotify pozwala mi jeszcze na słuchanie muzyki w trybie offline.

Komentarze (0)