Dzięki technologii Heat Harvest ciepły obiad lub kawa naładują smartfona
W każdym domu lub mieszkaniu jest sporo rzeczy wydzielających ciepło, które się po prostu marnuje. Według twórców Heat Harvest można je ponownie wykorzystać.
Co łączy dopiero ugotowany obiad, świeżo przyrządzoną kawę, pracującego na pełnych obrotach notebooka czy włączony telewizor? Wszystkie te rzeczy wydzielają ciepło, które jest bezpowrotnie marnowane. Sprawę z tego zdała sobie dwójka studentów kopenhaskiego instytutu projektowania interakcji, którzy wzięli udział w projekcie współtworzonym przez Ikeę oraz firmę Space 10. Sergey Komardenkov oraz Vihanga Gore podjęli się stworzenia rozwiązania, które sprawiłoby, że rzeczy codziennego użytku wpłyną pozytywnie na zdrowy i ekologiczny tryb życia. Ich pomysł to wykorzystanie ciepła wytwarzanego przez różne przedmioty i zamienienie go w energię elektryczną. Opisują to na filmie.
Ich projekt nazywa się Heat Harvest i wykorzystuje zjawisko termoelektryczne, czyli wytworzenia prądu dzięki różnicy temperatur. Idea za tym stojąca się banalnie prosta. Za każdym razem, gdy ktoś położy na stole kawę, obiad lub cokolwiek ciepłego, ten je zakumuluje, a potem zamieni w prąd. Energię dzięki temu uzyskaną będzie można ponownie wykorzystać, chociażby ładując swojego smartfona. Co więcej, nie ma to być rozwiązanie sprawdzające się tylko w kuchni. Telewizory, komputery czy inne domowe sprzęty potrafiące się nieźle nagrzać, również sprawdzą się znakomicie. Dla nich ma powstać specjalna podstawka zbierająca ciepło.
Oprócz oczywiście niższych rachunków za elektryczność można dzięki temu być nieco bardziej "eko", a już od jakiegoś czasu jest to bardzo modne. Świetnym uzupełnieniem tej technologii jest także ładowanie bezprzewodowe. Dzięki niemu, gdy na stole ktoś położy gorący talerz to od razu będzie mógł ładować tą darmową energią swojego smartfona czy tablet. W gospodarstwach domowych może to być świetne rozwiązanie, ale moim zdaniem jeszcze bardziej skorzystałyby z niego restauracje oraz kawiarnie.
Wystarczyłoby wprowadzić tę technologię i poinformować klientów, że tak długo jak będą mieć coś ciepłego na stole (tzn. będą zamawiać nowe rzeczy), ich smartfon będzie się ładować. Nie dość, że taka firma stałaby się bardziej "eko", to jeszcze wiele osób chciałoby wypróbować czy to naprawdę działa. Niestety zapewne trzeba będzie długo poczekać, aż to rozwiązanie przestanie być tylko projektem, a wielkie firmy raczej też nie od razu będą chciały z niego skorzystać. Gdy Microsoft pokazał Lumie 820 i 920 ze standardem Qi, od razu pojawiły się głosy, że już niedługo będzie to norma, a gastronomiczne sieciówki wszędzie udostępnią specjalne ładowanie. Niestety na razie jeszcze się to nie sprawdziło, a takie rozwiązania dostępne są tylko w wybranych lokalach.
Pomysł jest moim zdaniem świetny. Na razie nie wiadomo jak z jego wydajnością, ale najnowsze osiągnięcia nanotechnologii znacząco poprawiły skuteczność zamiany ciepła w energię. Zagadką niestety nadal pozostaje ile obiadów trzeba będzie zjeść lub herbat wypić, żeby naładować telefon do pełna. Można mieć tylko nadzieję, że w nadchodzących miesiącach pojawi się więcej konkretów. W końcu partnerem jest IKEA, a chyba nie ma innej tak dużej firmy na świecie, dla której ta technologia mogłaby okazać się tak przydatna.
Źródło: space10.io via androidcommunity.com