Dzięki inteligentnym zatyczkom do uszu świat nabierze zupełnie nowego brzmienia
Ile razy zdarzyło Wam się narzekać na kiepskie nagłośnienie podczas koncertu, dziecko płaczące przez 10 godzin podróży samolotem na drugi koniec świata czy sąsiada, który z uporem maniaka codziennie od 6 rano wierci w ścianie? Jeśli chociaż raz napotkaliście taki lub podobny problem, to powinniście przyjrzeć się nowemu systemowi aktywnego słuchania Here.
03.06.2015 | aktual.: 03.06.2015 13:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli Here kojarzy Wam się z Nokią i mapami, to macie bardzo trafne skojarzenia, ale właśnie na Kickstarterze pojawiła się kampania dotycząca zupełnie innego produktu o takiej samej nazwie. Aktywny system słuchania Here (Here Active Listening System) stworzony przez Doppler Labs to para bezprzewodowych urządzeń przypominających słuchawki, dzięki którym będziemy mogli kontrolować otaczające nas dźwięki.
Polega to na tym, że mając w szach zatyczki Here wyposażone w procesor sygnału cyfrowego (DSP) oraz specjalną aplikację na smartfona, możemy zarządzać dźwiękami, które dochodzą do naszego ucha. Mikrofon zamontowany w tych urządzeniach wyłapuje wszystkie dźwięki z otoczenia, które są następnie cyfrowo przetwarzane i dopiero w takiej postaci trafiają do naszego ucha. Wszystko odbywa się w czasie krótszym niż 30 mikrosekund, więc nie ma mowy o opóźnieniach w dostarczaniu przetworzonego dźwięku.
Możliwości wydają się niemal nieograniczone, ponieważ możemy chociażby poprawić jakość muzyki granej na koncercie, wyciszyć głos płaczącego obok dziecka, czy wyciszyć odgłosy ruchu ulicznego czy hałasów w biurze. Co więcej, możemy również dodawać efekty dźwiękowe czy nawet filtry muzyczne. Jeśli nie będziemy chcieli sami ustawiać odpowiednich wartości na equalizerze, to przygotowane zostały tez specjalne tryby wytłumiające konkretne częstotliwości i - co za tym idzie - źródła dźwięku.
Wtyczki te łączą się z naszym smartfonem bezprzewodowo, dzięki łączności Bluetooth. Czas pracy tych urządzeń wynosi 6 godzin, ale pokrowiec może również służyć jako ładowarka i sam został wyposażony w akumulator pozwalający na dwa pełne naładowania. Na rynek mają trafić w grudniu tego roku, a wspierając akcję na Kistarterze można nabyć je już za 179 dolarów (675 złotych); cena po premierze będzie wynosić 249 dolarów (940 złotych).
Najpierw projekt musi co prawda zebrać 250 tysięcy dolarów, ale w trakcie pisania tego tekstu udało się już dobić do 160 tysięcy dolarów, a pozostało 28 dni, więc możemy spokojnie założyć, że cel zostanie zrealizowany.
Sam pomysł wydaje się dość ciekawy i zapewne w konkretnych sytuacjach może okazać się bardzo przydatny, ale dla mnie jest nieco dziwny. Rozumiem chęć wyciszania rozpraszających nas dźwięków, ale poprawiane muzyki na koncertach to dla mnie przesada. Oczywiście nie wszystkie występy na żywo są świetnie nagłośnione, ale wybierając się na takie wydarzenie chcę posłuchać mojego artysty na żywo wraz z jego wadami i zaletami. Szukając dźwięku w doskonałej jakości sięgam po płytę lub jeden z serwisów streamingowych.
Zastanawiające jest też to, co powstanie następne: specjalne zatyczki do nosa eliminujące przykre zapachy czy może wkładki do ust poprawiające smak potraw? ;)
Źródło: kickstarter.com