Huawei Ascend Mate7: jakość wykonania, ekran i czytnik linii papilarnych
Jakość wykonania, wzornictwo oraz działanie czytnika linii papilarnych to jedne z największych zalet Huawei Ascend Mate7.
18.10.2014 | aktual.: 18.10.2014 16:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wygląd i jakość wykonania
Huawei Ascend Mate 7 jest urządzeniem ładnym. Nawet bardzo ładnym. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to tylko w połowie zasługa chińskich projektantów. Wyraźnie widać, że wzorem dla Mate’a był HTC One Max. Tajwański projekt został odchudzony, uproszczony i nieco zmodyfikowany, ale gdyby ktoś powiedział mi przed premierą, że to Max 2 pewnie dałbym wiarę.
Obudowa Mate’a 7 ma 157 mm wysokość, 81 mm szerokości i 7,9 mm grubości. Jest w większości wykonana z dobrego gatunkowo i trwałego aluminium. Jest płaska i lekko zakrzywiona, dzięki czemu smartfon, mimo dużych rozmiarów, nieźle leży w dłoni. W ogóle Mate jak na urządzenie z 6-calowym ekranem jest zgrabny, a jego wielkość nie przeraża.
Tył urządzenia jest gładki, płaski i bez udziwnień. Jedynymi ozdobami są srebrne ramki wokół obiektywu aparatu, diody i czytnika linii papilarnych. Na lekko ściętych bokach Mate7 znajdują się przyciski sterujące głośnością, włącznik oraz szufladki na karty SIM (nano i micro) oraz kartę microSD.
Moim zdaniem najlepiej wygląda front telefonu. Projektanci Mate7 poszli wytyczoną przez kolegów z LG ścieżką i zredukowali ramki wokół ekranu do minimum. Nie są tak wąskie, jak na zdjęciach prasowych, bo wokół ekranu jest czarny margines, ale efekt i tak jest dobry (zresztą nie inaczej jest w wypadku urządzeń LG). Front jest w całości chroniony przez szkło Gorilla 3.
Jakość wykonania Huawei Ascend Mate 7 moim zdaniem zasługuje na piątkę z plusem. Podobnie oceniłbym wzornictwo, bo telefon wygląda bardzo atrakcyjnie. Zbyt bardzo przypomina jednak HTC One Max. Za ściąganie obniżam ocenę do czwórki.
Czytnik linii papilarnych
Wiele miesięcy spędzonych z HTC One Max utwierdziło mnie w przekonaniu, że czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy to zły pomysł. Po kilku tygodniach z Mate7 zmieniłem zdanie – jeśli czytnik działa sprawnie, można przyzwyczaić się do tego, że jest z tyłu.
Zamontowany w Ascendzie Mate7 czytnik nie wymaga przesuwania palca. Nie trzeba też wciskać przycisku power, by odblokować telefon. Wystarczy przyłożyć palec, by smartfon błyskawicznie się uruchomił. Błędy skanowania zdarzają się bardzo rzadko.
Co więcej, czytnik poprawnie identyfikuje odcisk nawet wtedy, gdy palec jest mokry.
Linie papilarne można wykorzystać nie tylko do blokady telefonu, ale także ograniczenia dostępu do aplikacji i prywatnych plików. Informacje o odcisku są zaszyfrowane i zapisane w dedykowanym module w SoC. Ze smartfonem można powiązać pięć odcisków palców.
Ekran
Huawei Ascend Mate7 ma 6-calowy ekran o rozdzielczości FullHD i zagęszczeniu pikseli wynoszącym 368PPI. Całe szczęście, że Chińczycy się opamiętali i nie kombinowali z panelem o rozdzielczości QHD.
Wyświetlacz ma bardzo dobre kąty widoczności i nieźle odwzorowuje kolory. Domyślnie są one w ciepłej tonacji, ale temperaturę barw można regulować w ustawieniach. Oczywiście w ograniczonym zakresie – tak jak w Xperiach dominuje niebieski, a ekran LG G3 świeci trochę na czerwono, tak w Huaweiu przeważa żółty.
Jasność ekranu jest akceptowalna, choć nie wybitna. Z telefonu można korzystać w świetle słonecznym, ale granie w Real Racing na plaży może być mało komfortowe. Maksymalna jasność jest zbliżona do tej, jaką osiągał egzemplarz LG G3, który trafił do naszej redakcji.
Wyświetlacz Ascenda Mate7 to wyższa klasa średnia. Trudno się do czegoś przyczepić, ale można też łatwo wskazać urządzenia z lepszymi panelami i nie chodzi tu tylko o AMOLED-y Samsunga.
Głośnik i jakość dźwięku
Mate7 ma jeden, dość głośny głośnik umieszczony z tyłu obudowy. Szału nie ma, ale nie można powiedzieć, żeby nie dawał sobie rady. Niestety dość łatwo można go wytłumić – wystarczy, że telefon będzie leżał na kocu ekranem do góry i dźwięki od razu staną się mniej słyszalne.
Muszę natomiast pochwalić jakość dźwięku. Słuchanie muzyki z Mate7 to frajda, a słuchawki, które otrzymałem w zestawie brzmią naprawdę nieźle. Żeby była jasność – nie są to podstawowe pchełki z pudełka, a dostępne oddzielnie dokanałówki z aktywnym tłumieniem i ładującym się z gniazda jack akumulatorem. Poświęcę im nieco więcej uwagi w osobnym wpisie.
Podsumowanie
Wykonanie
Mate7 jest świetnie zrobionym i ładnym urządzeniem. Ma zgrabną obudowę, dzięki czemu mimo wielkiego ekranu nie korzysta się z niego jak z tabletu. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to sprzęt klasy premium i tylko trochę szkoda, że w parze z jakością wykonania nie poszła oryginalność. Mate wygląda jak młodszy brat HTC One Max.
Czytnik linii
Spośród znanych mi smartfonów tylko dwa mają dobrze działające czytniki linii papilarnych. Pierwszym jest iPhone, a drugim właśnie Mate7. Skanowanie jest szybkie i zwykle bezbłędne a odciskiem palca można zabezpieczyć także aplikacje i wrażliwe dane zapisane w pamięci telefonu.
Ekran
Ekran smartfona jest dobry, choć nie wybitny. Ustępuje panelom stosowanym przez Samsunga lub Sony w topowych produktach, ale można porównać go z wyświetlaczami, których używa LG.