Huawei Mate 8 - pierwsze wrażenia

Mój redakcyjny kolega Janek przez kilka miesięcy prywatnie używał modelu Huawei Ascend Mate7, a ja przez tych kilka miesięcy byłem skazany na wysłuchiwanie wywodów o tym, jak fajny jest to telefon. Wczoraj w ramach testów do moich rąk trafił bezpośredni następca tegoż smartfona, czyli Huawei Mate 8. Czy role się odwrócą?

Huawei Mate 8 - pierwsze wrażenia
Miron Nurski

16.03.2016 | aktual.: 18.03.2016 19:24

Jakość wykonania jest pierwszorzędna

Obudowa smartfona wykonana jest głównie z metalu, ale fakt ten sam w sobie nie mówi nic. Metal metalowi nierówny, a taki Huawei Ascend G7 zapakowany był aluminiową obudowę ze słabo spasowanymi i niesymetrycznie rozłożonymi elementami. Mate 8 to jednak zupełnie inna klasa. Sam wygląd ni grzeje, ni ziębi, ale po wzięciu go do ręki i przyjrzeniu się detalom czuć, że jest to telefon z górnej półki.

Obraz

Pozytywnie zaskakują też wymiary. 6-calowy ekran został mocno rozepchany do bocznych krawędzi i wypełnia aż 83 proc. przedniego panelu. Dzięki temu przesiadając się z 5,7-calowego Galaxy S6 edge+ nie odczułem wielkiej różnicy. Ba, Mate 8 jest krótszy i tylko trochę szerszy niż 5,5-calowy iPhone 6s Plus (157,1 x 80,6 mm vs 158,2 x 77,9 mm).

Bryła jest również smukła (7,9 mm) i lekka (185 g), co jest o tyle zaskakujące, że całość zasilana jest przez baterię o sporej pojemności 4000 mAh.

Obraz

Z ergonomicznego punktu widzenia nie przekonuje mnie jedynie skaner biometryczny na tylnym panelu. Przy tak dużym smartfonie przyłożenie do niego palca wskazującego, a następnie zawieszenie kciuka nad wyświetlaczem wymaga małej gimnastyki. Boję się, że za którymś razem może się ona zakończyć upadkiem.

Obraz

Ekran jest drugorzędny

Huawei zdecydował się na zastosowanie 6-calowego ekranu IPS o rozdzielczości 1920 x 1080. To dobry IPS, ale przy cenie oscylującej w granicach 2500 zł "dobry IPS" to dla mnie trochę za mało. Linia Mate dotychczas obejmowała najlepiej wyposażone smartfony Chińczyków. Tymczasem stworzony przez nich Nexus 6P ma AMOLED-a, zapchajdziura w postaci Mate'a S ma AMOLED-a, a przedni panel technologicznej wizytówki firmy zdobiony jest przez "dobrego IPS-a". Trochę szkoda.

Obraz

Panel skrojony jest pod wyświetlanie ciepłych, naturalnych barw i moje domagające się żywych, mocno nasyconych kolorów oczy nie są do końca ukontentowane. Nie zachwyca również widoczność w pełnym słońcu.

Ależ on szybki!

Ekran ekranem, ale Mate 8 zasuwa jak rakieta przy wykonywaniu dosłownie każdej operacji. Odblokowywanie urządzenia przy użyciu czytnika linii papilarnych, uruchamianie aplikacji i przełączanie się między nimi - to wszystko trwa ułamki sekund i jest ultrapłynne. Biorąc pod uwagę gabaryty, istotne jest także błyskawiczne uruchamianie trybu obsługi jedną ręką. Wystarczy szybko przesunąć palec po pasku nawigacyjnym, aby równie szybko skurczyła się cała zawartość ekranu.

Obraz

Ponadto z 3 GB RAM-u Mate 8 wyciska więcej niż topowe samsungi z 4 GB; z pamięci operacyjnej wyciągane są apki i karty w przeglądarce, o których zdążyłem już zapomnieć. Jeśli po dłuższym użytkowaniu ten telefon drastycznie nie zwalnia, osoby odpowiadające za optymalizację softu zasłużyły na podwyżkę.

Mate 8 wygląda na długodystansowca

Oczywiście po jednym dniu za wiele o baterii nie powiem, ale już teraz widzę, że jest bardzo dobrze. 20 godzin po pierwszym pełnym doładowaniu wskaźnik wskazywał ponad 50 proc., przy czym ekran był w tym czasie aktywny przez ok. cztery godziny. To bardzo dobry wynik i czuć, że spora bateria (4000 mAh) jest wdzięczna za zastosowanie wyświetlacza o rozdzielczości "tylko" FullHD.

Obraz

Podsumowując

Mate 8 robi bardzo dobre pierwsze wrażenie, zwłaszcza jeśli w pamięci ma się smartfony Huaweia sprzed 2-3 lat. To bardzo dobrze wykonany, nieźle wyceniony i wydajny sprzęt z dobrą baterią, a mało któremu urządzeniu można przypisać wszystkie te cechy.

Obraz

To by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze wrażenia, a po więcej konkretów zapraszam do pełnej recenzji, która pojawi się na łamach Komórkomanii za kilkanaście dni.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)