Huawei Mate S - test i recenzja

We wstępie należałoby wymienić 3 rzeczy. Huawei Mate S jest świetnym telefonem z kilkoma ciekawymi, niespotykanymi nigdzie indziej rozwiązaniami. Jest również telefonem z dwoma poważnymi wadami, które zdyskwalifikują go w oczach większości potencjalnych użytkowników. Jakimi? Tego dowiecie się poniżej.

Huawei Mate S - test i recenzja
Łukasz Skałba

07.01.2016 | aktual.: 30.04.2018 13:46

Wygląd i wykonanie

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4]

Tył jest metalowy, a cała bryła bardzo sztywna i sprawia wrażenie wytrzymałej. W dłoni urządzenie leży przyzwoicie głównie za sprawą dobrego wyprofilowania obudowy. Sam metal nie jest zbyt śliski, co poprawia chwyt. Całej konstrukcji uroku dodają szczegóły wykończenia takie jak chromowane obwódki aparatu i czytnika linii papilarnych czy ścięte krawędzie, wypolerowane na wysoki połysk. Wykonanie smartfona nie jest jednak idealne. Boczne przyciski regulacji głośności i przycisk uśpienia są luźno osadzone i mocno latają na boki. Pomijając tą niedoróbkę, Mate S wygląda i sprawia wrażenie telefonu z najwyższej półki.

Wyświetlacz

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3]

Subiektywnie oceniając ten panel, postawiłbym go na najwyższej półce, jednak stanowczo nie na pierwszym planie. To AMOLED-y w smartfonach Samsunga kradną show i nadal pozostają bezkonkurencyjne. Warto jednak zaznaczyć, że ekran Mate S nadal bije na głowę większość IPS-ów konkurencji, więc na pewno nie jest on wadą tego smartfona, tym bardziej, że jego charakterystykę możemy nawet lekko dostosować do swoich potrzeb (temperatura barwowa).

Wydajność

Niestety z wydajnością graficzną jest zupełnie na odwrót. Mali T628 MP4 po pierwsze nie współpracuje z niektórymi grami (na przykład Asphalt 8), a po drugie - nawet jeśli współpracuje to robi to w dosyć marnym stylu. Niektóre gry działają przez cały czas w slow motion, racząc nas pokazem slajdów w tempie około 15 klatek na sekundę, a inne działają płynnie, gubiąc kilka klatek w nieokreślonych odstępach czasu. Jesteś zapalonym graczem mobilnym? Poszukaj innego smartfona.

Bateria

Z moich dokładniejszych testów wynikło, że oglądanie YouTube'a przez WiFi przy jasności ustawionej na 50% to średnio 15-20% baterii na godzinę. Granie w wymagające gry, przy maksymalnej jasności to natomiast spadek minimum 30% na godzinę. Co gorsza, nie ma funkcji szybkiego ładowania, a więc pół żartem, pół serio - smartfon rozładowuje się w tempie ładowania. To powinno się znaleźć chyba w podsumowaniu, ale warto wspomnieć to już teraz - Huawei Mate S to naprawdę fajny smartfon, którego całkowicie dyskwalifikuje bateria. Szkoda.

Aparat

Kolory nie są zbyt mocno nasycone, więc niektórzy mogą być zawiedzeni. Na ekranie AMOLED barwy są bardzo dobre, a na monitorze komputera mogłyby być odrobinę bardziej "kolorowe". Optyczna stabilizacja obrazu ma tutaj w praktyce raczej mały wpływ na wykonywane fotografie, chociaż na pewno ratuje niektóre ujęcia wykonane w nocy. Autofocus działa natomiast dosyć ospale, szczególnie w słabszym świetle.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Gdybym miał ocenić syntetycznie jakość wykonywanych fotek, to dałbym w dziesięciostopniowej skali 6/7. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę fotograficzne oprogramowanie i to w jaki sposób wyciska ono ostatnie soki z zainstalowanej matrycy, ocena skacze do mocnej dziewiątki.

Mamy w pełni manualny tryb, który przyda się, gdy chcemy uzyskać na zdjęciu jakiś konkretny efekt. Szczególnie dużo uwagi Huawei poświęcił trybom nocnym. Super Noc to zdjęcie z czasem naświetlania aż 15 sekund. Malowanie Światłem to natomiast prawdziwa perełka wśród smartfonów. Mamy aż 4 różne podtryby, takie jak Światła samochodów czy gwiazd. Do wykorzystania w pełni tych możliwości potrzebny jest jednak statyw. Dokładniej wszystkie unikalne funkcje fotograficzne Mate'a opisałem w osobnym artykule, w którym możecie również zobaczyć przykładowe zdjęcia wykonane w różnych trybach i ustawieniach.

Kamerka przednia ma 8 Mpix i jest wspomagana przez przednią diodę doświetlającą. Dioda jest słaba, a aparat niezły. Chociaż wydaje mi się, że z 8 Mpix da się wycisnąć jeszcze trochę więcej.

Huawei Mate S polecę każdemu fotografowi, ale filmowcom będę go z całego serca odmawiał. Maksymalna rozdzielczość to 1080p, a częstotliwość odświeżania 30 klatek na sekundę. Co gorsza, nawet jak na te parametry jakość nagrań jest raczej marna, a stabilizacja żadna (cyfrowa stabilizacja w iPhone'ach działa dużo lepiej...).

Skaner biometryczny

Huawei Mate S
Huawei Mate S

Moduł zainstalowany w propozycji Huaweia wyróżnia się jednak czymś jeszcze - obsługuje on gesty i może pełnić rolę podobną do tej jaką pełni gładzik w laptopie. Dostępnych interakcji jest całkiem sporo, ale na szczególną uwagę zasługuje możliwość nawigowania po galerii zdjęć przy jego użyciu oraz obsługę belki powiadomień. Jak sprawuje się to w praktyce możecie zobaczyć na materiale wideo, który zamieszczam w podsumowaniu tej recenzji.

Oprogramowanie

Kolejnym podobieństwem jest uniwersalna wyszukiwarka, pozwalająca znajdować treści w aplikacjach, kontaktach, wiadomościach itp. Aktywuje się ją muśnięciem w dół ekranu czyli dokładnie tak samo jak w iPhone'ach. Podobny jest też wysuwany z góry pasek powiadomień, a aplikacja aparatu wygląda na żywcem wyciągniętą z jabłkowego systemu. Czy to źle? To już zależy od indywidualnych preferencji. Myślę jednak, że dla osób zastanawiających się nad przejściem z iOS na Androida, nie ma lepszego wyboru - EMUI będzie dla nich nakładką najbardziej przyjazną i znajomą.

EMUI 3.1 na Huawei Mate S
EMUI 3.1 na Huawei Mate S

Kopiowanie, powtarzalność... Huawei poszedł na łatwiznę? Nie, a to za sprawą kilku unikalnych rozwiązań których próżno szukać u konkurencji. Wspominałem już o niespotykanych możliwościach fotograficznych oraz o nietypowym czytniku palca. Teraz opiszę natomiast obsługę ekranu... knykciami. Digitizer Mate'a wykrywa czy dotykami panelu opuszką palca czy jego zgięciem. Znacząco poszerza to ilość możliwych ze smartfonem interakcji.

Podwójne puknięcie knykciem to zrzut ekranu, a podwójne puknięcie dwoma knykciami to nagrywanie ekranu. Możemy także narysować knykciem dowolny kształt, który zostanie potem zapisany w galerii w formie wyciętego zrzutu ekranu. Mnie najbardziej podoba się jednak możliwość uruchamiania apek poprzez narysowanie knykciem przypisanej wcześniej litery. Na przykład aby uruchomić aparat, należy narysować "c" (camera). Co istotne, możemy to zrobić z każdego miejsca w systemie, a nawet gdy ekran jest wyłączony. W praktyce, sprawuje się to bardzo fajnie, ale wykrywanie knykcia nie jest w 100% skuteczne.

Podsumowanie

Nowy phablet Huaweia to urządzenie z bardzo dobrym ekranem AMOLED, świetnymi możliwościami fotograficznymi oraz ciekawym oprogramowaniem, które wykorzystuje w pełni ekran dotykowy oraz poszerza możliwości interakcji dzięki skanerowi obsługującemu gesty. Wszystko to zamknięte jest w bardzo ładnej i porządnie wykonanej obudowie.

Niestety wszystkie te zalety rozpływają się gdy weźmiemy pod uwagę tragiczną baterię, która wystarczy na pół dnia pracy. Słaba jest również wydajność w grach oraz jakość nagrywanych filmów. Poza tym, to bardzo udany kawałek sprzętu - do tego stopnia, że po zakończeniu testów powiedziałem sobie w myślach "Kurcze, jak będę kupował nowy telefon, muszę koniecznie uważniej spojrzeć na ofertę Huaweia".

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)