Tydzień z Huawei nova 9. A mogło być tak pięknie
Huawei nova 9 ma kilka mocnych atutów, ale i jedną gigantyczną wadę. I to nawet wyjąwszy brak usług Google'a.
26.10.2021 | aktual.: 04.02.2022 16:03
Huawei postanowił - przynajmniej na razie - nie wprowadzać do Europy flagowego smartfonu P50. Zamiast niego pojawił się model nova 9, celujący w wyższą średnią półkę cenową. Przyjrzyjmy mu się bliżej.
Huawei nova 9 odziedziczył po flagowcach superczuły aparat
Huawei zastosował 50-megapikselowy aparat z nietypowym układem subpikseli RYYB. Zastąpienie zielonych punktów żółtymi ma za zadanie zwiększyć czułość sensora na światło. I to faktycznie działa.
Oto zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy S21 Ultra z trybem nocnym w pokoju hotelowym, w którym moje oczy nie widziały kompletnie nic:
A tu ponad dwukrotnie tańszy Huawei nova 9 bez (!) trybu nocnego:
... a zdjęcie zrobiłem bez trybu nocnego, bo ten w 9 na 10 przypadków nie robi żadnej różnicy. Co bynajmniej nie jest jednak zarzutem, bo automat po prostu radzi sobie z fotografowaniem po zmroku bez żadnych dodatkowych funkcji.
Oczywiście taka fotka zrobiona w kompletnej ciemności wciąż pozostaje nieużywalna, ale rozumiecie różnicę. Huawei nova 9 zadowala się nawet mikroskopijną ilością światła.
Poniżej zdjęcie zrobione w miejscu, w którym widziałem tylko delikatny zarys drzew i jasny punkt w oddali.
Oczywiście nie każdemu musi się podobać taka zamiana nocy w dzień. Trzeba jednak oddać Huaweiowi nova 9 to, że potrafi zrobić użyteczne zdjęcie w warunkach, w których wiele smartfonów - nawet znacznie droższych - kompletnie by wymiękło.
Paradoksalnie Huawei nova 9 radzi sobie gorzej, gdy światła jest więcej
W ciemnych alejkach, parkach i pomieszczeniach nova 9 wymiata, ale nie przekłada się to na kondycję aparatu w bardziej przyjaznych warunkach.
Przede wszystkim Huawei zastosował bardzo, ale to bardzo agresywne algorytmy przetwarzające zdjęcia. Gdy po zrobieniu fotki od razu wyświetli się je w galerii, oprogramowanie mieli je jeszcze przez kilka sekund i dopiero po dłuższej chwili ukazuje finalny efekt.
Późny wieczór, spaceruję sobie po wesołym miasteczku i widzę kolorową statuę. Wyciągam telefon, robię zdjęcie, wchodzę do galerii i widzę to:
Zwróćcie uwagę na to jak ekstremalnie zdjęcie zostało przetworzone. Przejaśnienia zostały całkowicie zminimalizowane, a cienie, struktura i nasycenie maksymalnie podbite. Finalny efekt wygląda jak po obróbce w edytorze.
Czy taki efekt jest pożądany? Kwestia preferencji, ale wierzę, że wielu osobom tak agresywnie upiększone fotki mogą się podobać. Jest tylko jeden problem.
Oprogramowanie Huaweia nova 9 ewentualnie zostało zoptymalizowane pod kątem fotografowania określonych scenerii. Gdy strzeli się nietypowe ujęcie, którego producent nie przewidział, bywa, że fotka jest kompletnie masakrowana.
Spacerując po dworcu centralnym w Warszawie skierowałem aparat lekko w dół i uwieczniłem tablice z rozkładem jazdy. Oto ujęcia z aparatu ultraszerokokątnego oraz głównego:
Aparat główny Huaweia nova 9 w takiej scenerii ewidentnie zgłupiał.
A jak to wszystko wygląda w codziennym użytkowaniu? Podczas tygodnia testów zrobiłem niemal 200 zdjęć. Kilkadziesiąt jest bardzo dobrych, kilkadziesiąt po prostu poprawnych, kilka bardzo złych. Choć więc Huawei nova 9 w niektórych okolicznościach pokazuje pazur, trochę brakuje mu powtarzalności i przewidywalności znanej z telefonów konkurencji.
[b][url=https://mega.nz/folder/QEZgQTiB#ELRpnYnCiAS7c3LaTC5nKQ]Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url].[/b]
Choć Huawei stara się przekonać, że nova 9 ma aparat rodem z flagowców, dotyczy to co najwyżej modułu głównego. Ten ultraszerokokątny (tylko z nazwy, bo kąt widzenia jest dużo mniejszy niż u konkurencji) jest kiepściutki, a jakiegokolwiek teleobiektywu brak.
Dużym atutem jest Huaweia nova 9 jest wyświetlacz
6,57-calowy ekran OLED 1080p odświeża obraz w 120 Hz, a dotyk w 300 Hz. Do tego cechuje się aż 10-bitową paletą kolorów (generuje ponad miliard barw) i ma zakrzywione krawędzie.
Nie każdy jest fanem wyświetlaczy krawędziowych, ale fakty są takie, że w cenie do 3000 zł ciężko znaleźć nowy telefon o parametrach porównywalnych z panelem nova 9.
Jakość wyświetlanego obrazu jest doskonała, a dzięki malutkim ramkom - zwłaszcza bocznym - smartfon wygląda na droższy niż w rzeczywistości jest.
Do kompletu brakuje jednak głośników stereo
Wyświetlacz jest super, ale nic mi po tym, bo wrażenia z oglądania filmów czy gry psuje głośnik. Ten nie tylko jest monofoniczny i łatwy do zasłonięcia dłonią, ale i płaski oraz cichy.
Gdyby Huawei nova 9 kosztował 1500 zł, brak głośników stereo można by przełknąć, ale w cenie grubo ponad 2000 zł jest to brak karygodny i nieprzystający do dzisiejszych standardów.
Huawei nova 9 może się podobać
Telefon jest lekki i bardzo smukły, co dodatkowo potęgują zakrzywione krawędzie. Tył pokryto przyjemnym w dotyku chropowatym tworzywem, które - w niebieskiej wersji kolorystycznej - efektownie odbija światło.
Na uwagę zasługuje także świetny silnik wibracyjny, który umila korzystanie z telefonu.
Co prawda do pełni szczęścia brakuje mi metalowej ramy, ale Huawei nova 9 dziedziczy po flagowcach za 4000 zł więcej niż większość smartfonów tej klasy cenowej.
Huawei trochę namieszał w kwestii oprogramowania
Chińska wersja telefonu pracuje pod kontrolą HarmonyOS. W europejskiej zawarto informację, że użyte oprogramowanie to EMUI 12. Zewnętrzne aplikacje wskazują, że pod nakładką czuwa Android 11.
Tu pojawia się problem, bo obie platformy to jedynie modyfikacje Androida. Mam pod ręką tablet z HarmonyOS i w zasadzie nie widzę funkcjonalnych lub wizualnych różnic między EMUI 12.
Skąd więc ta zmiana? Nie udało mi się uzyskać od Huaweia innej informacji niż "smartfony z HarmonyOS trafią do Europy w przyszłości". Być może póki co firma woli się trzymać bardziej rozpoznawalnej marki, którą jest EMUI.
A samo oprogramowanie Huaweia nova 9 jest lekkie, bardzo przyjazne w użytkowaniu i miłe dla oka. Największym minusem jest oczywiście brak usług Google'a.
Atutem jest za to 66-watowe ładowanie, które pozwala napełnić w nieco ponad 40 minut. Nie jest to rekord w tym segmencie, ale i nie brakuje smartfonów ładowanych wolniej.
Huawei nova 9 jest niestety absurdalnie drogi
Smartfon został wyceniony na 2299 zł. Co prawda w ramach czasowej promocji dokładane są do niego słuchawki warte 500 zł, ale nawet one nie czynią w mojej ocenie tej oferty atrakcyjną.
Konkurencyjne smartfony - Samsung Galaxy A52s czy Xiaomi Mi 11 Lite 5G NE - kosztują 1900-2000 zł.
Huawei nova 9 | |
---|---|
Producent | Huawei |
Model procesora | Snapdragon 778G |
Segment | Smartfon ze średniej półki |
System operacyjny | Android 11 |
Przekątna ekranu | 6.57″ |
Rozdzielczość ekranu | 2340 x 1080 |
Maksymalna pamięć operacyjna | 8 GB RAM |
Maksymalna pamięć wewnętrzna | 128 GB |
Rozdzielczość matrycy | 50 Mpix |
Pojemność akumulatora | 4300 mAh |
Premiera Huaweia nova 9 zorganizowana była z wielką pompą, bodaj największą od 2019 roku. Skoro firma chce rywalizować z telefonami za 2000 zł, ale - z powodów licencyjnych - została odcięta od usług Google'a i łączności 5G, naiwnie liczyłem, że jakoś to klientom zrekompensuje, by wykorzystać nowy telefon do rozbudowy ekosystemu. W cenie niższej o kilkaset złotych ten smartfon miałby czym się bronić.
Tymczasem nova 9 jest nie tylko bardziej wybrakowana niż telefony rywali, ale i droższa. Dodatkowo nie za wszystkie braki winę da się zrzucić na amerykański rząd, bo brak głośników stereo - będących dziś rynkowym standardem - wynika najpewniej z czystej oszczędności.
Choć więc Huawei nova 9 wyróżnia się z tłumu superczułą matrycą aparatu czy ekranem z zakrzywionymi krawędziami, to - patrząc na całokształt - jest po prostu za drogi.
Zobacz także: