Huawei Watch GT 4 wygląda genialnie i zachwyca baterią. Wady? Zabrakło konsekwencji
Huawei Watch GT 4 właśnie trafia na polski rynek, a moje odczucia po kilku dniach używania są mocno mieszane. Choć i tak uważam, że nowy zegarek jest warty swojej ceny.
14.09.2023 | aktual.: 15.09.2023 19:45
Skoro już jesteśmy przy cenach, to te są... różne. Huawei Watch GT 4 dostępny jest bowiem w aż 7 konfiguracjach różniących się rozmiarem i materiałami wykończeniowymi.
Portfolio producenta obejmuje modele:
- Huawei Watch GT 4 (41 mm) Classic: koperta w kolorze złotym ze skórzanym paskiem w kolorze białym - 1199 zł;
- Huawei Watch GT 4 (41 mm) Elegant: koperta w kolorze złotym ze stalową bransoletą typu milanese w kolorze złotym - 1399 zł,
- Huawei Watch GT 4 (41 mm) Elite: koperta w kolorze złotym ze srebrną obwódką, stalowa bransoleta w kolorze srebrnym ze złotymi elementami - 1699 zł;
- Huawei Watch GT 4 (46 mm) Active: koperta w kolorze czarnym z fluoroelastomerowym paskiem w kolorze czarnym - 1099 zł;
- Huawei Watch GT 4 (46 mm) Classic: koperta w kolorze srebrnym ze skórzanym paskiem w kolorze brązowym - 1099 zł;
- Huawei Watch GT 4 (46 mm) Green: koperta w kolorze srebrnym (z zielonymi wstawkami) z kompozytowym paskiem w kolorze zielonym - 1199 zł;
- Huawei Watch GT 4 (46 mm) Elite: koperta w kolorze srebrnym ze stalową bransoletą w kolorze srebrnym - 1499 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ramach oferty premierowej (od 14 września do 15 października) do wszystkich zegarków dokładane będą słuchawki Huawei FreeBuds SE 2 o wartości 199 zł, a do wersji Elite także dodatkowy rok gwarancji. W sklepie Huawei.pl dochodzi do tego możliwość zakupienia pasków w promocyjnych cenach.
Największym atutem Huawei Watcha GT 4 jest wygląd
Na testy trafiła do mnie 46-milimetrowa wersja Elite z bransoletą ze stali nierdzewnej. Jak na 1500 zł (atrakcyjność tej ceny omówię za moment), dbałość o design jest naprawdę imponująca.
Huawei Watcha GT 4 wygląda jak klasyczny zegarek i trafia do mnie jego minimalizm. Srebrna koperta, srebrna bransoleta, srebrne przyciski i czarna tafla szkła na froncie - to lubię. Koronka i klawisz funkcyjny osadzone są solidnie, mają satysfakcjonujący skok i brak wyczuwalnych luzów.
Wspomniana koronka jest zresztą obracana. Za jej pomocą można nie tylko przewijać powiadomienia, ale i np. ingerować w wygląd niektórych tarcz (np. regulując pogrubienie niektórych elementów). Fajny detal.
Osobiście nie jestem tylko fanem umieszczania sekundowych przedziałek i innych indeksów na smartwatchach. W przypadku urządzeń z fizycznymi wskazówkami mają one konkretne zastosowanie, a tu jedynie na siłę upodabniają Watcha GT 4 do zwykłych zegarków, przez co całość niepotrzebnie nabiera "atrapowego" charakteru. Niemniej w kontekście całości jest to niewiele znaczący szczegół, który większości osób zapewne przeszkadzać nie będzie.
Tak czy inaczej, Huawei Watch GT 4 podoba mi się nieporównywalnie bardziej niż np. Apple Watch.
Taki smartwatch można założyć bez wstydu w zasadzie na każdą okazję.
Większym problemem jest dla mnie to, że Huawei Watch GT 4 ma kiepskie wibracje
Gdy zakładam Huawei Watcha GT 4, czuję, jakbym miał na nadgarstku zegarek, który spokojnie mógłby kosztować 2 lub 3 razy więcej. Czar pryska w momencie, w którym dostaję powiadomienie.
W 2015 roku Apple Watch zapoczątkował modę na wysokiej jakości silniki wibracyjne, które generują przyjemne i dyskretne stuknięcia. Huawei Watch GT 4 utknął pod tym względem w średniowieczu, bo jego wibracje są głośne i nieprzyjemne w dotyku.
Na tym nie koniec. Gdy niefortunnie ułożę nadgarstek i metalowa bransoleta trochę mocniej się napnie, wibracje przechodzą na nią, co wywołuje jeszcze głośniejsze bzyczenie, z łatwością słyszalne z kilku metrów. Zabija to dyskrecję, która w mojej ocenie powinna towarzyszyć przychodzeniu powiadomień na smartwatch. Podobno problem ten nie występuje jednak w wersjach z innymi paskami.
Ten brak konsekwencji trochę mnie rozczarował. Design i jakość wykonania do główne lokomotywy Huawei Watcha GT 4, które producent akcentuje na każdym kroku. Szkoda więc, że projektanci nie dopieścili tego aspektu i nie zadbali o pełnię wrażeń organoleptycznych.
Jeśli chodzi o funkcje, Huawei Watch GT 4 zachowuje zdrowy kompromis między możliwościami a czasem pracy na baterii
Pod względem funkcjonalności Huawei Watch GT 4 jest bardziej opaską fitness na sterydach niż zaawansowanym smartwatchem.
Aplikacji jest mniej i nie są one tak nafaszerowane funkcjami jak te na watchOS czy Wear OS. Integracja w powiadomieniami jest ograniczona; klawiatury ekranowej czy dyktowania głosowego nie ma wcale, a na wiadomości z Messengera nie można odpowiedzieć nawet korzystając z szablonu. Płatności zbliżeniowe? Brak.
Główne funkcje Huawei Watcha GT 4 to wyświetlanie powiadomień, możliwość prowadzenia rozmów głosowych i - przede wszystkim - tona rozwiązań sportowych i zdrowotnych. Zegarek ma ciągły pomiar tętna i natlenienia krwi, wykrywa poziom stresu, mierzy temperaturę skóry, szacuje deficyt kaloryczny i monitoruje sen. Z tym radzi sobie zresztą nawet lepiej niż Apple Watch, który często przedwcześnie zapisuje w moim przypadku moment zaśnięcia.
Trybów sportowych jest ponad 100, w tym bardzo egzotycznych, podczas gdy Apple Watch wciąż nie doczekał się nawet głupiej jazdy na rolkach. Pod względem monitorowania aktywności Huawei Watch GT 4 nie zawodzi.
Ograniczona względem konkurencji funkcjonalność z nawiązką rekompensowana jest przez baterię. Huawei deklaruje 14 dni ciągłem pracy. Mnie podczas kilkudniowych testów jeszcze nie udało się Watcha GT 4 rozładować, ale szacuję, że będzie to raczej 11-12 dni z ciągłym monitorowaniem tętna, ale wyłączonym Always-On Display, co i tak jest znakomitym wynikiem.
W przypadku zegarków z watchOS czy Wear OS cieszę się, gdy wyciągnę 2-3 dni. Z Huawei Watchem GT 4 ładowarkę można zostawić w domu nie tylko podczas weekendowego wypadu, ale i dłuższego urlopu. To atut nie do przecenienia.
Lekkim minusem jest dla mnie to, że dołączony do zestawu kabel do indukcyjnego ładowania ma złącze USB-A, od którego branża sukcesywnie odchodzi. Od lat używam zasilaczy z gniazdem USB-C, więc musiałem wygrzebać z szuflady starą ładowarkę specjalnie dla tego zegarka.
Plus za coraz rzadziej spotykaną multiplatformowość. Huawei Watcha GT 4 można połączyć zarówno z Androidem, jak i iPhone'em.
Czy zatem warto kupić Huawei Watcha GT 4?
Co prawda Huawei Watch GT 4 jest tylko trochę bardziej zaawansowaną opaską fitness z ciele zegarka, ale za to w ciele bardzo eleganckiego i dobrze wykonanego zegarka. Uważam, że dla takich urządzeń jest miejsce.
Nie każdy potrzebuje miliona funkcji na nadgarstku, ale jednocześnie z plastikową opaską niekoniecznie wypada pokazać się na ślubie czy spotkaniu biznesowym. Ale z tak wyglądającym smartwatchem? Czemu nie. Choć - jak wspomniałem - ogólne wrażenia psują wibracje, których jakość nie przystaje do całej reszty.
W mojej ocenie Huawei Watch GT 4 jest dobrze wyważony pod względem kombinacji możliwości, designu, czasu pracy na ładowaniu i ceny.
Ta sama konfiguracja Apple Watcha Series 9 kosztuje 2949 zł w wersji z aluminiową kopertą i gumowym paskiem oraz 5569 zł w wersji ze stalową kopertą i stalową bransoletą, co oznacza, że Apple kasuje 2620 zł za samą podmianę materiałów wykończeniowych. Huawei chce 1500 zł za cały stalowy smartwatch i to ze słuchawkami w prezencie.
Choć zatem Huawei Watch GT 4 ma swoje wady i niedociągnięcia, w mojej ocenie całościowo się broni.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii