Głód innowacji. Wchodzimy w erę urządzeń hybrydowych?
Czy mały plastikowy gadżet, przypominający kolorowe klocki dla dzieci, może przyciągnąć uwagę na najwiekszych targach komputerowych na świecie? Oczywiście! Co wiecej, dostaje nawet nagrodę za innowacyjność Computex 2013. W dzisiejszym świecie liczy się przede wszystkim pomysł, a nie sama technologia.
07.06.2013 | aktual.: 07.06.2013 20:32
Zaczyna się show. Niczym w hollywoodzkich filmach, gdzie autor próbuje przekonać inwestorów do swojego pomysłu. Dowiaduje się jak rozkładać, poszczególne elementy uchwytu tak, by pod dowolnym kątem utrzymał mój telefon, czy nawet ciężki 10 calowy tablet.
Potem przychodzi czas próby. Moja kolej, by pod czujnym okiem szefów innowacyjnej firmy spróbować swoich sił we właściwym układaniu magicznego uchwytu. Idzie mi słabo, ale widząc błysk w moim oku wystawca ścisza głos i pyta, czy nie zechciałbym kupić takiego stojaka? Nie mam sumienia odmówić, choć gadżet, niespecjalnie jest mi potrzebny. Właściciel chce 8 euro za dwie sztuki. Płacę mu 10 euro i macham ręką na resztę, której Tajwańczyk i tak nie ma jak wydać. Ale nie o pieniądze tu chodzi. Tylko o nagrodzenie pomysłu, który wyróżnia się z tłumu. Tak działa rynek. Wie to każdy producent, zaczynając od gigantów, po najmniejszych, stawiających swoje pierwsze kroki. Wszyscy próbują swych sił, szukając niszy i unikatowych rozwiązań. Nigdzie indziej na świecie nie widziałem tylu “zapalonych” wystawców co w Chinach, na Tajwanie czy Korei Południowej. Tym ludziom chce się tworzyć i wymyślać nowe rzeczy. Bo wiedzą, że to najlepsza ścieżka w kierunku sukcesu.
Co pokazali najwięksi?
Wracam jednak na wydeptane targowe ścieżki Computexu, które przez tysiące budek, azjatyckich firm prowadzą do tych najbardziej obleganych stanowisk: Asusa i Acera. Samsunga na targach próżno było szukać, mimo że w ubiegłym roku miał wielkie stoisko. Tak samo sprzęty Lenovo znaleźć można było tylko u partnera, firmy Intel.
Największy producent komputerowych procesorów, zgodnie z oczekiwaniami, pokazał w Tajpej całą gamę urządzeń. Większość oparto na nowej, czwartej generacji procesorów Core i3, i5 oraz i7. Haswell, bo taka jest jej nazwa kodowa, wreszcie dorasta do potrzeb, jakie na rynku wykreowało pojawienie się Windowsa 8. System operacyjny Microsoftu łączy interfejs tabletowy z możliwościami komputera. Do tej pory brakowało układów, które zapewniłyby zarówno wysoką wydajność, jak i długi czas pracy baterii. Nowe procesory mają ułatwić poducentom budowanie takich urządzeń. Rynek jest ich spragniony, jak chyba nigdy przedtem. Potwierdzeniem są dwie, najciekawsze premiery Computexu. Tablet Acer Iconia W3 oraz Asus Transformer Book Trio.
Iconia W3 to najmniejszy i najtańszy tablet z Windows 8. Wyposażony w zaledwie 8,1 cali ekran, ma konkurować z podobnymi produktami, które zdobyły już na rynku dużą popularność. Chodzi oczywiście o iPada mini oraz Nexusa 7. Iconia jest poręczna i zmieści się nawet do kieszeni marynarki. Na szczęście zaprezentowana wraz z nią klawiatura, jest większa od samego tabletu i pisze się na niej całkiem wygodnie. Może okazać się, że takie małe i stosunkowo tanie urządzenie, będzie wymarzonym tableto-komputerem dla kochających robić notatki studentów. Tym bardziej, że poza systemem z Iconią dostaniemy domowo-edukacyjną wersją pakietu Microsoft Office 2013.
Prawdziwym zaskoczeniem targów była jednak kolejna hybryda Asusa. Transormer Book Trio obsługuje dwa systemy operacyjne: Androida i Windows 8. Można się przełączać między nimi natychmiast, dotykając jednego klawisza w stacji dokującej. Sam system Windows 8, dysk twardy 750 GB oraz wydajny procesor i5 lub i7 ukryte są w stacji. Gdy odepniemy od podstawy ekran, mamy 11,6-calowy tablet z Androidem i oszczędnym procesorem Intel Atom. Trio kryje w sobie jeszcze jedną niespodziankę. Nazwa nie jest przypadkowa, bo choć są dwa systemy i dwa procesory, to aż trzy tryby działania. Sama klawiatura podpięta do zewnętrznego monitora działać będzie, jak zwykły biurowy komputer. I to jest jest absolutnie genialna - z mojego punktu widzenia - transformacja.
Mobile przyszłością, ale komputery przetrwają
Lambert Tai, PM dyrektor z Asusa, odpowiedzialny za urządzenia mobilne, z którym miałem okazję rozmawiać w siedzibie firmy w Tajpej przyznał, że branża mobilna niesamowicie się rozwija. Właśnie dlatego na tym rynku Asus planuje ekspansję. Wciąż wierzy jednak w "zwykłe" komputery, choć ich sprzedaż słabnie. Zdaniem Tai pozostaną one cenionym i wydajnym narzędziem pracy, edycji zdjęć lub filmów wideo. Tam właśnie potrzebne są wielkie ekrany i równie duża wydajność, a kompaktowe rozmiary i wytrzymała bateria stają się kwestią drugorzędną.
Przedstawiciel Asusa mówi też ostrożnie, że nie potrafiłby odpowiedzieć na pytanie, który system operacyjny jest lepszy i zdominuje rynek. Porównanie Androida i Windows, to jego zdaniem, jak wybieranie między kawą a herbatą. Android i Windows 8, sprawdzają się obecnie najlepiej w rożnych zastosowaniach. Windows w profesjonalnych, Android zaś gdy myślimy o rozrywce z wykorzystaniem dostępnych aplikacji i gier. Oba systemy mają znaczącą grupę użytkowników i producenci będą starali się zaspokoić potrzeby każdej z nich. Lamber Tai widzi też spory potencjał w rynku małych komputerów, które funkcjonować będą, jako domowe centrum rozrywki i przystawka do telewizora.
Na targach Computex wyraźnie było widać, że nawet giganci komputerowego rynku, wiecej myślą teraz o swoich mobilnych urządzeniach, niż sprzęcie stacjonarnym. Szukają innowacji tam, gdzie najmniejsze firmy i startupy. Ale nawet giganci nie osierocą miłośników wielkich stacji roboczych, bo jest na to jeszcze zbyt wcześnie. Choć to właśnie w branży mobile, w ostatnich latach dokonała się największa rewolucja.
Autorem wpisu jest Krzysztof Kurek / Radio Zet / Technologika