Inteligentna galanteria - dla kogo opaska, a dla kogo zegarek?
Wprawdzie nie minął jeszcze pierwszy kwartał, ale już teraz można bezpiecznie założyć, że rok 2014 upłynie pod znakiem tzw. technologii noszonej. O miejsce na naszych nadgarstkach walczyć będą opaski do lifeloggingu oraz inteligentne zegarki. Czym się różnią?
03.03.2014 | aktual.: 03.03.2014 11:21
Inteligentna galanteria to wciąż świeży rynek i podejrzewam, że sporo osób nie dostrzega większych różnic między poszczególnymi typami urządzeń. Koniec końców każde z nich to wypchany elektroniką i zakładany na rękę gadżet, który w jakiś magiczny sposób ma poprawić jakość naszego życia. Jeśli jednak zdecydujemy się już schować do szuflady tradycyjny zegarek i na uwolniony w ten sposób nadgarstek założyć coś sprytniejszego, warto wybrać urządzenie, które jest nie tylko modne, ale też spełni nasze oczekiwania.
Zacznijmy od omówienia opasek do lifeloggingu. Ich zadaniem z definicji jest monitorowanie naszej aktywności, co w założeniu ma nam pomóc w lepszym poznaniu samego siebie i w efekcie zmotywować do dbania o kondycję i zdrowie. Najprostsze modele nieustannie liczą pokonane przez nas kroki oraz szacują przebyty dystans i liczbę spalonych kalorii, a te bardziej zaawansowane rozróżniają typy aktywności fizycznej (spacer, bieg, wchodzenie po schodach, pływanie, jazda na rowerze itp.), a nawet analizują jakość snu. Wszystkie dane są synchronizowane ze smartfonem (względnie komputerem), więc kluczowe jest zwrócenie uwagi na to, by opaska była kompatybilna z używanym przez nas systemem operacyjnym.
Jak to wszystko ma wpłynąć na jakość naszego życia? Otóż opaski do lifeloggingu niejako je grywalizują; jeśli pobiję dziś rekord przebytych kroków, dostanę nowe odznaczenie. Coś takiego naprawdę potrafi zmotywować człowieka do tego, by sięgnął po adidasy zamiast po telefon ze wstukanym numerem do korporacji taksówkowej.
Czym się cechują tego typu akcesoria? Jak już wspomniałem, monitorują one naszą aktywność niemalże przez cały czas, więc istotne jest to, by użytkownik rozstawał się z opaską możliwie jak najrzadziej. Dlatego też producenci skupiają się na tym, by były one lekkie, wygodne, wodoodporne i pracowały długo na jednym ładowaniu baterii.
Większość tych cech przekłada się na ograniczenie liczby oferowanych funkcji do minimum, co stoi w opozycji do idei inteligentnych zegarków. Smartwatche bowiem mają być multimedialnymi kombajnami, dzięki którym przeniesiemy możliwie jak najwięcej funkcji ze znajdującego się w kieszeni smartfona na nadgarstek. Gabaryty i waga inteligentnych zegarków - choć istotne - wyraźnie schodzą w tym wypadku na dalszy plan.
Najważniejsze funkcje przedstawicieli tej kategorii urządzeń to oczywiście informowanie o połączeniach przychodzących oraz SMS-ach, e-mailach i wpisach w serwisach społecznościowych. Bardziej zaawansowane zegarki dają możliwość sterowania odtwarzaczami multimedialnymi, instalowania aplikacji i prostych gier, a nawet robienia zdjęć.
Również smartwatche z reguły nie są w stanie działać bez stałego połączenia ze smartfonem, więc używana słuchawka będzie kluczowym czynnikiem przy wyborze akcesorium.
No dobrze, ale czy nie można tego połączyć?
Teoretycznie można, ale obecnie na rynku technologii noszonej obowiązuje zasada: jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Sporo dostępnych w sklepach zegarków oferuje monitorujące aktywność aplikacje, ale ich dokładność pozostawia wiele do życzenia, a i same zegarki ze względu na swoją budowę i relatywnie krótki czas pracy baterii raczej nie są gadżetami, z którymi moglibyśmy nie rozstawać się przez 24 godziny na dobę.
Prędzej skłaniałbym się ku lifeloggingowym opaskom wzbogaconym o podstawowe funkcje inteligentnego zegarka, ale te najciekawsze dopiero pojawiają się na horyzoncie. Interesującą propozycją zdaje się zapowiedziana jakiś czas temu opaska LG Lifeband Touch, która poza nieustannym monitorowaniem aktywności wyświetla także powiadomienia ze smartfona. Podobną funkcjonalnością cechuje się Samsung Geat Fit, choć trzeba zaznaczyć, że będzie on kompatybilny wyłącznie z wybranymi telefonami Samsunga. Smartfonowe powiadomienia za pomocą wibracji obsługuje również pozbawiony wyświetlacza SmartBand firmy Sony.
Dla kogo zatem opaska, a dla kogo zegarek?
Lifelogging skierowany jest przede wszystkim do osób aktywnych fizycznie, które chciałyby monitorować swoje postępy lub/i potrzebują dodatkowej motywacji. Na które produkty warto zwrócić uwagę? Sporym zaufaniem konsumentów cieszą się produkty firmy Fitbit, w tym jej flagowa opaska Flex, która nie tylko rejestruje pokonane kroki i przebyty dystans, przeliczając go na spalone kalorie, ale też śledzi długość i jakość snu oraz pełni funkcję wibracyjnego budzika. Z kolei opaska o nazwie Garmin Fitness Vivofit HRM ma ponadto czytelny wyświetlacz, pulsometr oraz baterię działającą - według zapewnień producenta - ponad 12 miesięcy.
Smartwatchami powinny się natomiast zainteresować osoby, które chciałyby nieco ułatwić sobie życie i z różnych przyczyn rzadziej sięgać po telefon. Przeczytanie e-maila, odrzucenie połączenia czy przełączenie utworu w odtwarzaczu muzyki z poziomu nadgarstka jest bowiem znacznie wygodniejsze i dyskretniejsze. Spore doświadczenie na tym rynku ma już firma Sony, której aluminiowego, wodoodpornego i wyposażonego w 1,6-calowy wyświetlacz SmartWatcha 2 można nabyć już za ok. 500 zł. Znacznie lepiej wyposażony, choć droższy, jest Galaxy Gear z wbudowanym aparatem oraz głośnikiem i mikrofonem pozwalającymi na głosowe prowadzenie rozmów. Model ten kompatybilny jest jednak wyłącznie z kilkoma smartfonami Samsunga, a do sklepów zmierza już jego następca. Jeśli nie zależy Wam na wodotryskach, warto zerknąć na analogowy zegarek Cookoo Watch, którego tarcza została wzbogacona o ikonki powiadamiające o przychodzących i nieodebranych połączeniach, wiadomościach e-mail i SMS, wpisach na Twitterze i Facebooku, wydarzeniach z kalendarza, niskim poziomie baterii w telefonie oraz utracie zasięgu.
Do mnie trafia idea zarówno inteligentnych zegarków, jak i lifeloggingu, dlatego na moim nadgarstku zagościł Sony SmartWatch 2, a do monitorowania aktywności służy mi opisywany jakiś czas temu przeze mnie kieszonkowy tracker Fitbit Zip. Takie połączenie sprawdza się na razie idealnie, jednak nie ukrywam, że nie mogę się doczekać dnia, w którym oba urządzenia będę mógł z powodzeniem zastąpić jednym.
Tekst powstał we współpracy z