Inżynier Microsoftu odkrywa botnet w Androidzie
Temat wirusów na systemy mobilne jest wciąż kontrowersyjny. Jedni uważają, że systemy są całkowicie bezpieczne, drudzy, że należy się bać. Zwolennikiem tej drugiej tezy jest inżynier Microsoftu, który twierdzi, że odkrył niedawno botnet w systemie Android.
04.07.2012 | aktual.: 04.07.2012 15:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Temat wirusów na systemy mobilne jest wciąż kontrowersyjny. Jedni uważają, że systemy są całkowicie bezpieczne, drudzy, że należy się bać. Zwolennikiem tej drugiej tezy jest inżynier Microsoftu, który twierdzi, że odkrył niedawno botnet w systemie Android.
Moim zdaniem kwestia bezpieczeństwa leży wyłącznie w rękach użytkownika. Szczególnie jeśli korzysta się z Androida. Wystarczy instalować aplikacje tylko ze sprawdzonych źródeł (najlepszym jest Google Play) oraz uważnie patrzeć na uprawnienia, jakich żąda aplikacja. Jeśli jest ich za dużo, lepiej nie instalować podejrzanego programu. Rozwiązanie proste i skuteczne.
Terry Zink odkrył botnet, który wysyła wiadomości email ze spamem. Każda wiadomość jest podpisana "Sent from Yahoo! Mail for Android", co pozwala znaleźć źródło infekcji - aplikację. Mogę to potwierdzić, ponieważ sam dostałem kilka takich emaili. Jak widać, ostrożność nie jest cechą wszystkich użytkowników systemów mobilnych.
To nie pierwszy raz, kiedy pojawia się wirus na Androida. Na początku roku było głośno o aplikacji na Androida 2.3 Gingerbread, która dzięki uprawnieniom roota wysyłała SMS-y na numery premium. Problem dotyczył jednak tylko użytkowników telefonów w Chinach.
Jestem pewien, że w komentarzach podniosą się głosy, jaki to Android jest zły, bo ma wirusy. Oczywiście zwolennicy innych systemów będą ich ślepo bronić. Dlatego dla wszystkich mam małą radę. Na każdy system operacyjny da się napisać szkodliwe oprogramowanie. To my, użytkownicy, jesteśmy odpowiedzialni za to, co instalujemy. Jeśli aplikacja jest dostępna w nieznanym źródle bądź wymaga więcej uprawnień, niż to konieczne, wniosek jest prosty: nie instalujmy.
Niestety nadal jest wielu użytkowników, którzy instalują, co popadnie, klikając bezmyślnie "dalej" (oczywiście jest tu analogia do Windowsa). Później zaczyna się płacz i zgrzytanie zębów. A kogo to wina? Nasza, drodzy czytelnicy. Trochę ostrożności nie zaszkodzi, a niejednokrotnie uchroni nas przed szkodliwym oprogramowaniem.
Źródło: The Verge