Czy mógłby ktoś przekazać Apple'owi, że rok 2010 już się skończył?
Choć jestem zadowolonym użytkownikiem systemu iOS, niektóre jego ograniczenia są mega irytujące. Jednym z nich jest limit pobierania danych przez sieć komórkową.
30.05.2018 | aktual.: 30.05.2018 13:10
Mamy rok 2018, a bez Wi-Fi z App Store'a nie da się pobrać aplikacji zajmującej więcej niż 150 MB
iPhone'y od początku skrojone były przede wszystkim pod pobieranie plików przez Wi-Fi. Przed dekadą nie dało się (bez kombinowania) za pośrednictwem sieci komórkowej pobrać aplikacji ważącej więcej niż 10 MB.
Szybko limit wzrósł z 10 do 20 MB, a w roku 2012 do 50 MB. W latach 2013-2017 było to już 100 MB. Dopiero pod koniec ubiegłego roku, wraz z systemem iOS 11, ograniczenie wzrosło do 150 MB.
Przecież te limity są niedostosowane do obecnych realiów
A już na pewno nie polskich realiów. Mój obecny miesięczny pakiet danych wynosi 60 GB, przy czym abonament nie jest jakiś wyśrubowany (39 zł). Nawet w najtańszych ofertach standardem jest już przynajmniej te 10 GB. Ubiegłoroczne zniesienie opłat roamingowych sprawiło, że nawet za granicą pobranie kilkuset MB nie stanowi obecnie wielkiego problemu.
Tymczasem będąc poza domem nie mogę po prostu wejść do App Store'a i pobrać apki, która waży więcej niż 150 MB. Tym samym nie mogę pobrać chociażby Facebooka (301,7 MB), Snapchata (150,2 MB) czy Zdjęć Google (153,8 MB).
150-megabajotowy limit może i byłby dobry w roku 2010, gdy standardem były pakiety tej wielkości, ale nie teraz. W ciągu ostatnich 8 lat mój pakiet danych przy podobnych kosztach urósł 300-krotnie. Limit pobierania plików z App Store wzrósł 7,5-krotnie. Gdzie tu logika? Co mi po tych 60 GB w pakiecie, za które płacę?
Niestety nie istnieje łatwy sposób na ominięcie tego ograniczenia
Dawniej dało się oszukać system (dosłownie) zmieniając w ustawieniach datę w trakcie pobierania pliku, ale obecnie ten sposób nie działa.
W grę wchodzi więc jedynie Jailbreak i grzebanie w oprogramowaniu lub przełożenie karty SIM do innego telefonu i utworzenie hotspotu.
Apple wylewa dziecko z kąpielą
Powodu takiego stanu się domyślam. Apple bierze pod uwagę, że w niektórych krajach internet jest drogi, a część użytkowników ma malutkie pakiety. Gigant nie chce zapewne, by nieświadomi użytkownicy korzystając z iPhone'a nabili wysokie rachunki. No, chyba że chodzi o mikropłatności w grach, bo wtedy kasa przynajmniej ląduje w kieszeni jego, a nie operatora...
Przykre jest jednak to, że Apple wprowadził ograniczenie po linii najmniejszego oporu. Taki sam limit obejmuje cały świat, bez uwzględnienia realiów rynkowych obowiązujących w danym kraju.
Co w tym wszystkim najgorsze - ograniczenia nie da się wyłączyć. A przecież ukryta w ustawieniach opcja z wyraźnym ostrzeżeniem dotyczącym możliwości poniesienia dodatkowych opłat rozwiązałaby problem.
Wielkimi krokami zbliża się premiera systemu iOS 12. Trzymam kciuki za to, by Apple zorientował się, że rok 2010 już się skończył.