Jeszcze nigdy nie czekałem tak bardzo na nowego iPada

Choć używam i lubię swojego iPada mini 2, tablety wzbudzają u mnie zupełnie inne emocje niż smartfony; jakoś specjalnie nie ekscytują mnie przecieki i plotki na ich temat. W przypadku nadchodzącego iPada jest inaczej, ale bynajmniej nie dlatego, że planuję go kupić.

Jak twierdzi japoński serwis Mac Otakara, Apple pracuje nad zupełnie nowym, 10,9-calowym iPadem Pro. Mówimy o największej zmianie od czasu pojawienia się pierwszego iPada.

Dzięki usunięciu fizycznego przycisku pod ekranem i zwężeniu ramek, 10,9-calowy ekran ma się zmieścić w obudowie o gabarytach iPada Pro z 9,7-calowym ekranem. Czy to możliwe? Jak najbardziej.

Jak widać, po wpakowaniu tak dużego ekranu wciąż zostałoby wystarczająco dużo miejsca chociażby na frontową kamerkę.

Nowy iPad ma ujrzeć światło dzienne w marcu przyszłego roku. To prawdopodobny termin biorąc pod uwagę fakt, że ostatni przedstawiciel tej rodziny (iPad Pro 9.7) trafił na rynek w marcu 2016.

Wszystkie znaki i ziemi wskazują na to, że przyszłoroczny iPhone zostanie uwolniony od ramek i przycisku Home. Jeśli takiego odświeżenia pół roku wcześniej doczeka się iPad, będzie to w zasadzie potwierdzenie tych plotek.

Co więcej, powinniśmy wówczas poznać nowy język projektowania oraz sposób, w jaki Apple zastąpi fizyczny przycisk zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych. Właśnie dlatego tak czekam na tę premierę.

Software iPadów od dawna skutecznie ignoruje przypadkowy dotyk, dzięki czemu tablet można trzymać za ekran. W przypadku urządzeń bezramkowych takie rozwiązania będą koniecznością, by można było mówić o komfortowym korzystaniu, a niestety mało kto o tym myśli.

Niewykluczone, że gigant z Cupertino chce na pierwszy ogień wystawić iPada, by wyłapać wszelkie niedoróbki, dzięki czemu będzie jeszcze czas, by wyleczyć iPhone'a 8 z software'owych chorób wieku dziecięcego.

Oj, pierwszy raz w życiu nie mogę się doczekać nowego iPada.