iPhone 12 może się pojawić dużo później. To dla Apple'a podwójny problem

Powodów się pewnie domyślacie.

iPhone 12 może się pojawić dużo później. To dla Apple'a podwójny problem
Miron Nurski

29.03.2020 | aktual.: 29.03.2020 20:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od 2010 roku każda kolejna generacja iPhone'a trafia do sprzedaży we wrześniu. Jeśli z utęsknieniem wyczekujecie jesiennej premiery iPhone'a 12, mam dla was złe wieści. Ta może się w tym roku nie odbyć.

Koronawirus zmniejszył popyt na smartfony, więc Apple może przesunąć premierę iPhone'a 12 do 2021 roku

Tak przynajmniej twierdzi serwis Nikkei Asian Review, który powołuje się na swoje branżowe źródła powiązane z Apple'em. Apple w obawie przed niskim popytem ma rozważać przesunięcie premiery do 2021 roku, choć konkretne decyzje mają zostać podjęte w maju.

Nie są to obawy bezpodstawne. W lutym rynek smartfonów zaliczył największy spadek w historii (38 proc. rok do roku), a najcięższe czasy dopiero przed nami.

26 marca Stany Zjednoczone stały się krajem z największą liczbą potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Amerykanie są u progu ogromnego kryzysu gospodarczego, a rosnący poziom bezrobocia zaczyna bić historyczne rekordy. Nic więc dziwnego, że w świetle ostatnich wydarzeń masa osób ma na głowie większe zmartwienia niż kupno iPhone'a.

W świetle ostatnich wydarzeń pod znakiem zapytania stoi także debiut długo oczekiwanego iPhone'a 9.

To dla Apple'a podwójny problem, bo iPhone 12 miał być pierwszym iPhone'em z 5G

W USA sieć nowej generacji prężnie się rozwija, a Amerykanie nie mogą narzekać na brak wyboru smartfonów. Praktycznie każdy nowy flagowiec, który trafia do sprzedaży w Stanach, obsługuje 5G w standardzie.

Apple natomiast miał dodać modem 5G dopiero w tegorocznej serii iPhone'a 12. Jeśli ta zaliczy obsuwę, firma Tima Cooka znajdzie się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.

Po pierwsze, Apple jak każdy producent zmaga się teraz z malejącym popytem. Po drugie, w wypadku poślizgu firma będzie musiała przetrwać rok 2020, nie mając w ofercie ani jednego telefonu 5G.

To spory problem, bo dla wielu osób flagowiec to zakup na 2-3 lata. Sięgnięcie po drogi telefon bez obsługi sieci nowej generacji może się więc aktualnie wydawać mało przyszłościowe. Zwłaszcza w przypadku krajów, w których 5G już teraz ma się bardzo dobrze.

Nie dość więc, że zainteresowanie smartfonami ogólnie spadło, to jeszcze Apple może mieć problemy z walką o portfele klientów, którzy w tych trudnych czasach mimo wszystko zdecydują się na przesiadkę.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Komentarze (5)