Czy warto jeszcze kupić iPhone'a X?
Rynkowa premiera iPhone'ów XS i XS Max już za nami, a lada dzień na sklepowych półkach wyląduje iPhone XR. Czy w tych okolicznościach warto jeszcze brać pod uwagę ubiegłoroczny model? Sprawdźmy.
Małe wyjaśnienie na początek: opłacalność iPhone'a X w 2018 roku będę oceniał wyłącznie na tle innych smartfonów Apple'a. Artykuł kieruję więc do osób, które są zdecydowane na iPhone'a, ale nie wiedzą, po który model sięgnąć.
Kupić iPhone'a X będzie coraz trudniej
Zacznijmy od tego, że iPhone X oficjalnie został już wymazany z oferty Apple'a. W jego Apple Store'ach oraz sklepie internetowym flagowca z 2017 roku kupić się już nie da. Pokrywa się to z przeciekami sprzed kilku miesięcy na temat całkowitego wstrzymania produkcji.
Wiele sprzedawców - w tym tzw. Premium Resellerzy, czyli sklepy błogosławione przez samego Apple'a - mają jeszcze zapasy magazynowe.
Niestety iPhone X w ciągu roku potaniał nieznacznie
U oficjalnych Premium Resellerów ceny prezentują się obecnie tak:
- iPhone X 64 GB - 4479 zł
- iPhone X 256 GB - 5229 zł
Oba warianty potaniały w ciągu roku raptem o 500 zł. Tym samym są obecnie o 500 zł tańsze od iPhone'a XS.
iPhone XS ma wydajniejszy układ (Apple A12 zamiast A11), więcej RAM-u (4 GB zamiast 3 GB), wyraźnie poprawiony aparat oraz - potencjalnie - dłuższe wsparcie aktualizacyjne przed sobą. W mojej ocenie jak już ktoś się decyduje na kupno telefonu z tej półki cenowej, lepiej dopłacić te 500 zł.
W innych sklepach jest jednak taniej
Porównywarki cenowe wskazują, że w mniej popularnych sklepach iPhone'a X 64 GB da się wyrwać za ok. 4000 zł, a wariant 256 GB za jakieś 4700 zł.
Robi się już więc ok. 1000 zł różnicy względem iPhone'a XS, a nad taką ofertą można się już zastanawiać. O ile komuś nie zależy przesadnie na wyższej wydajności czy poprawionym aparacie.
Osobiście wolałbym też ubiegłorocznego iPhone'a X niż tegorocznego XR w podobnej cenie. Nowy model ma co prawda nowy układ i aparat (choć pojedynczy), ale jest jednocześnie bardziej kompromisowy. Ekran LCD zamiast OLED-a. Dużo niższa rozdzielczość. Brak 3D Touch. Brak dodatkowego aparatu z teleobiektywem. Większe ramki.
Wolałbym także iPhone'a X 256 GB niż XS w wersji 64 GB. Niestety 64 GB to mało. Po zapchaniu telefonu zdjęciami, filmami i aplikacjami (a o to nietrudno), problemem jest nawet zaktualizowanie oprogramowania.
O aktualizacyjną przyszłość iPhone'a X raczej można być spokojnym
Jak wspomniałem, sklepy jedynie pozbywają się zapasów magazynowych, więc iPhone X w ciągu kilku najbliższych miesięcy może zniknąć z rynku całkowicie. Zasadnym jest więc pytanie, czy Apple będzie dalej wspierał model, którego już nie sprzedaje. Na szczęście analogiczne sytuacje pokazują, że tak.
iPhone 5 z 2012 roku także został wycofany z oferty po 12 miesiącach. Mimo tego został odcięty od aktualizacyjnej pępowiny dopiero w kwietniu 2017, wraz w wydaniem iOS-u 10.3.2. Wsparcie trwało więc zatem niemal 5 lat od daty premiery i blisko 4 lata od momentu wycofania go ze sprzedaży. Podobnie było w przypadku iPadów zastępowanych przez inne modele.
iPhone X wciąż może być zatem sensownym wyborem. O ile oczywiście ktoś pogodzi się z myślą, że roczny iPhone kosztuje tyle co najnowsze i najbardziej wypasione flagowce z Androidem...