iTest: Kung Fu Touch

iTest: Kung Fu Touch

iTest: Kung Fu Touch
Zbigniew Kowal
16.09.2010 06:09, aktualizacja: 16.09.2010 08:09

App Store ma to do siebie, że potrafi przez kilka tygodni promować gry jednego rodzaju. Tak było chociażby w przypadku serii gier Doodle. Teraz w sklepie Apple’a widać inny trend. Wszelkiej maści „slicery” cieszą się niebywałym powodzeniem. Poznajcie zatem jeden z nich. Zapraszam na recenzję Kung Fu Touch.

Jeśli graliście w takie pozycje, jak Veggie Samurai lub Fruit Ninja, to z pewnością polubicie również bohatera naszego dzisiejszego testu. Kung Fu Touch jest przedstawicielem gier zręcznościowych, w których głównym zadaniem jest rozcinanie na pół różnego rodzaju przedmiotów.

Najważniejsze to zdobyć czarny pas w cięciu warzyw!

Zacznijmy jednak od początku, czyli od strzępków fabuły. Zadaniem gracza jest ochrona mistrza karate przed atakującymi go przedmiotami. Mistrz, jak przystało na wielkiego mędrca, stoi niewzruszony na środku planszy, ufając naszym umiejętnościom. Nie wiadomo, dlaczego warzywa, piłeczki, bomby lub inne ostre przedmioty są przyciągane przez mistrza. Nasze szybkie cięcia muszą je jednak rozwalić.

Obraz

Do pokonania mamy pięć plansz (Francja, Anglia, Egipt, Japonia, USA), w których za zdobycie odpowiedniej ilości punktów przydzielane są nam pasy karate. Na początku zabawy dostępny jest tylko jeden kraj (plansza), po jej odblokowaniu droga do kolejnych stoi otworem. Czarny pas zdobywamy w USA.

W każdej planszy zbieramy również specjalne ciosy, które co jakiś czas wykonywane są przez samego mistrza. Zazwyczaj musimy zdobyć sumę punktów dwukrotnie większą od limitu potrzebnego do zdobycia pasa. Specjalne kombosy pozwalają na chwilę odpocząć naszym palcom - podczas specjalnego ciosu prezentowana jest animacja: trzęsienie ziemi, ogniste fale, elektrowstrząsy, itp. Łącznie więc do zdobycia jest pięć pasów oraz pięć superciosów.

Na kilka chwil palec zamienia się w ostry miecz

Mechanika gry jest banalnie prosta. Jak już wspomniałem wcześniej, w centralnej części ekranu mamy mistrza. Warzywa, bomby lub inne przedmioty pojawiają się losowo w rogach planszy. Po chwili wszystkie zmierzają ku środkowi. Przesuwając palcem po nich, wykonujemy cięcia, które skutecznie je eliminują. Z każdą sekundą pojawia się więcej obiektów, rośnie również ich szybkość poruszania. Im szybciej przetniemy przedmiot, tym więcej punktów otrzymujemy.

Obraz

Zabawa nie jest jednak tak banalnie prosta, jak by się mogło wydawać. Życie utrudniają nam bomby, których nie wolno nam przeciąć. Dodatkowo niektóre owoce lub warzywa potrafią zasłonić ekran, plamiąc go w momencie, gdy nie zdążymy z cięciem. Innymi słowy, szybko tniemy wszystko to, co pojawia się na ekranie, starając się omijać materiały wybuchowe. Za udane kombinacje jesteśmy nagradzani przez mistrza oklaskami oraz uśmiechami.

Uzupełnieniem całości są serduszka, które również losowo pojawiają się na planszy. Przecięcie co najmniej trzech z nich jednym ruchem palca spowoduje dodanie energii do paska życia naszego mistrza. Analogicznie energii ubywa w momencie, gdy wybucha bomba lub nieupilnowany przez nas obiekt uderza w sędziwego staruszka.

Tryb multiplayer przedłuża nieco zabawę

Dzieło programistów Kiube Mobile to klasyczny „zabijacz czasu”. Główny tryb gry to zabawa zaledwie na dwie godziny czasu. Tyle bowiem trwa zdobycie wszystkich pasów oraz odblokowanie specjalnych ciosów. Później pozostaje już tylko pobijanie własnych rekordów. Oczywiście nie można z tego uczynić zarzutu, to podstawowa cecha time wasterów.

Obraz

Zabawę nieco ratuje tryb wieloosobowy, który sam w sobie jest całkiem fajnym sposobem na szybką partyjkę z kolegą. Połączenie pomiędzy dwoma urządzeniami nawiązywane jest za pomocą Bluetootha lub Wi-Fi.

Każdy z graczy w tym samym czasie rozgrywa tę samą planszę. Osoba, która zdobędzie więcej punktów, wygrywa pojedynek. Co ciekawe jednak, wynik naszego przeciwnika dynamicznie wyświetlany jest podczas naszej gry. Obserwujemy więc, czy oponent ucieka nam w szybkim tempie, czy też jesteśmy znacznie lepsi. Należy przyznać duży plus za dodatkowy tryb rozgrywki.

Obraz

Niestety, nie uniknięto kilku niepotrzebnych błędów. Pierwszym dość irytującym szczegółem jest splash screen, którego nie można ominąć. Każdorazowo po uruchomieniu gry zmuszani jesteśmy do oglądania kilkusekundowego spotu z nazwą producenta. Poruszanie się po menu nie jest również dopracowane do perfekcji. W szczególności przewijanie stron z informacjami o grze należy do dość irytujących.

OpenFeint nieporozumieniem

Skoro jesteśmy już przy wadach Kung Fu Touch, to trzeba powiedzieć, że implementacja OpenFeinta wypada blado. Powody tego są dwa. Po pierwsze, twórcy z mozołem pracowali nad dodaniem statystyk do gry, ale zupełnie odpuścili achievementy. Nie rozumiem, dlaczego w grze zręcznościowej pominięto tak ważny detal. Osiągnięcia zdecydowanie podniosłyby ostateczną wartość projektu.

Obraz

Po drugie, implementacja OpenFeinta ma również zły wpływ na pracę gry z iPhone'em 3G. Zauważyłem, że podczas łączenia się tej usługi z Internetem menu główne ewidentnie zwalnia. Na szczęście, sama gra później działa bez zarzutu. Problem ten nie występuje na lepszych modelach iPhone’a lub iPadzie. Tam działa wszystko idealnie.

Trochę ponarzekałem. Czas na kilka ciepłych słów pod adresem producenta. Kung Fu Touch ma bardzo dobrą oprawę dźwiękową. Główny motyw przewodni idealnie pasuje do klimatu gry. Bardzo dobrze dobrano również efekty. Śmiech sędziwego mistrza jest przezabawny.

Kung Fu Touch

W zakresie grafiki nie spodziewajcie się takich wodotrysków, jak w Veggie Samurai. Tutaj modele są bardziej płaskie, ale bardzo dokładnie odwzorowane. Twórców pochwalić można również za przygotowanie każdej plansz z osobna. Zawsze jest inne tło, inne obiekty oraz specjalne animacje. Szkoda, że zabrakło trochę inwencji w głównym menu – przesadzono z prostotą.

Czas na finalny werdykt

Kung Fu Touch to bardzo fajna propozycja dla osób lubiący ten typ gier. Szybkie, proste i w miarę efektowne gry zawsze znajdą oddane grono fanów. Zaletą tej produkcji z pewnością jest cena. Koszt jednego dolara pozwala zastanowić się poważnie nad zakupem. Nie ustrzeżono się kilku błędów, które dość znacznie wpływają na ostateczną ocenę tej gry. Mogło być bardzo dobrze, a tak jest po prostu solidnie. Nie są to jednak błędy, których nie da się wyeliminować za pomocą kolejnych aktualizacji. Ostateczna decyzja - jak zawsze - należy do Was.

Obraz
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
iTest: Colorix
iTest: Colorix
Zbigniew Kowal
Predators: iTest
Predators: iTest
Zbigniew Kowal
Komentarze (0)