iTest: Plants vs. Zombies

iTest: Plants vs. Zombies

iTest: Plants vs. Zombies
Zbigniew Kowal
24.02.2010 06:16, aktualizacja: 24.02.2010 07:16

Zombie to bardzo porządne stworzenia. Nikomu nie wadzą. Nie zakładają związków zawodowych. Nie strajkują, nie domagają się też podwyżek. Nie przeszkadza im bałagan w PZPN-ie, nie martwią się światowym kryzysem. Po prostu obywatele idealni. Zaraz, moment, jest jedno małe przeciwwskazanie. Właśnie stoją przed moim domem domagając się mózgu na kolacje!

Dzieło (bo tak należy tą grę nazwać) firmy PopCap zdążyło już zebrać szereg pochlebnych opinii w momencie pojawienia się wersji komputerowej. Nie inaczej jest również z niemal dokładnym portem na iPhone’a. Ten sam humor, ta sama grywalność, te same emocje. Plant’s vs. Zombies to rewelacja tego miesiąca, a kto wie czy też nie murowany kandydat do gry roku 2010.Tak, wiem że jest dopiero luty, ale pewne rzeczy widać gołym okiem.

Obraz

Podejście „na wesoło” do tematu nieumarłych okazało się strzałem w dziesiątkę. Jak bowiem inaczej nazwać grę z gatunku Tower Defense w której za przeciwników mamy karykatury Zombie? Wesoły klimat dopełniają rośliny, które służą nam jako „broń” przeciwko kolejnym falom ataków oraz dziesiątki malutkich, śmiesznych detali.

Zanim rozpocząłem główną kampanię, rzuciłem oko na „pomoc”. Tutaj ku mojemu zdziwieniu nie odnalazłem zasad gry, a jedynie krótką informacje od Zombiaków o takiej treści: „Kiedy pojawią się Zombie, po prostu usiądź i nic nierób. Wygrasz grę, jeśli Zombie wejdą do twojego domu”. Uśmiałem się do rozpuku. Oczywiście cel gry jest dokładnie odwrotny. Takich wiadomości podczas rozgrywki otrzymamy od nich kilka. Wszystkie są naprawdę śmieszne.

Obraz

Zatem jak się już domyśliliście główną arena działań jest nasz dom, a dokładnie rzecz ujmując nasz ogródek przed i za domem. Zombie będą nieustępliwi, jeśli nie uda im się wejść frontem to spróbują od tyłu, a jeśli i to zawiedzie to spróbują wpakować się przez dach. Łącznie do rozegrania mamy 50 misji, porozdzielanych po tych trzech wspomnianych lokacjach. Co jakiś czas jednak, są one urozmaicane przez mini gry oraz dodatkowe efekty, jak chociażby mgła czy noc. Nie chce za bardzo rozwodzić się nad szczegółami, aby nie popsuć Wam zabawy z gry. Nadmienię tylko, że absolutnie nie ma mowy o nudzie.

Zupełnie imponująco prezentuje się liczba roślin jakie możemy posadzić na drodze do domku. Standardowo zaczynamy od słoneczników, które produkują „słoneczka” za które kupujemy kolejne rośliny. Jest więc tutaj taki mały element ekonomiczny. Bez promyków nie jesteśmy wstanie nic zrobić. Dlatego ważnym jest, aby posadzić je jak najbliżej domu. Potem stawiamy „obronę” którą spróbują sforsować Zombie. Arsenał jest dość szeroki, możemy przebierać w 49 roślinach. Jakich? Naprawdę przeróżnych. Niektóre z nich wybuchają, inne zamrażają naszego przeciwnika, nie brakuje „spowalniaczy”, jest również szybko strzelający groszek, psychodeliczny grzybek czy kaktus służący jako broń przeciwlotnicza. Odkrywanie właściwości dostępnej flory jest naprawdę ekscytujące.

Obraz

Identycznie jest zresztą z naszym przeciwnikiem. Producenci przygotowali dokładnie 26 różnych typów Zombie. Oprócz standardowego „mięch armatniego” są również skoczkowie bungie, gracze futbolu amerykańskiego, tancerze ala Michael Jackson lub prowadzące maszynę do lodów Zombiaki. Pomimo że  zostały zrobione „z jajem”, potrafią nieźle namieszać, wymuszając na nas odpowiednia taktykę gry.

A no właśnie. Dochodzimy pomału do sedna sprawy. Otóż przed każdą misją, musimy wybrać kilka roślin, którymi będziemy dysponować podczas rozgrywki. Jeśli dobierzemy je błędnie, to przegramy poziom. Doskonałym przykładem są doniczki, które musimy mieć w planszach rozgrywanych na dachu. Bez nich nie posadzimy żadnej rośliny. Warto też odwiedzać samochód szalonego Dave’a (pełni rolę swoistego narratora w grze), aby zakupić za monety nowe rośliny i ulepszacze. Skąd biorą się monety? Oczywiście wypadają z ciała pokonanych Zombie. Istnieje również możliwość posadzenia specjalnej roślinki (bodajże stokrotka) która co jakiś czas „wypluje” nam monetę w prezencie.

Obraz

Sterowanie zostało rozwiązane perfekcyjnie. To znaczy, kursor myszy zastąpiony został palcem. Stukamy w ekran gdy chcemy zebrać słoneczka lub monety. Stukamy również wtedy kiedy chcemy posadzić jakąś roślinę. Akcelerometr pozostał nie użyty i chwała projektantom za to. Wszystko jest intuicyjne, a jeśli są jakieś wątpliwości zawsze znajdzie się jakaś pomocna wskazówka na ekranie. Tutaj nie da się zgubić, chociaż screenshooty mogłyby robić takie wrażenie.

A propos wrażenia. Graficznie wszystko prezentuje się wyśmienicie. Nasycone kolory (moje ulubione), perfekcyjne animacje zarówno roślin jak i Zombie. W zasadzie mona powiedzieć, że udało się twórcą zminiaturyzować oryginalną wersje gry i wyświetlić ją na ekranie iPhone’a. To bez wątpienia jedna z najlepszych konwersji jakie kiedykolwiek widziałem w App Store. Zresztą przekonacie się o tym sami oglądając dołączone do testu obrazki oraz filmik z gameplay’a. Czasami jednak gdy na ekranie jest duzo elementów gra potrafi na kilka chwil „przytnąć się” na iPhonie 3G. Podejrzewam, że na modelu 3GS w ogóle takie zdarzenie nie miałoby miejsca.

Obraz

Oprawa audio jest bardo klimatyczna, chociaż odnoszę dziwne wrażenie, że lekko przekombinowano z muzyką w menu. Naturalnie są to te same dźwięki co w oryginale, więc jeśli ktoś miał okazje już słyszeć to wie o czym mowa. Całkiem miła niespodzianka muzyczna czeka również na graczy, którzy ukończą kampanię. Nie zdradzę sekretu, ale powiem tylko że warto poczekać.

Tak, tyle o zaletach. Czy Plants vs. Zombies ma jakieś wady? Owszem, są dwie rzeczy które mogą lekko irytować. Po pierwsze, gra posiada tylko dwa tryby rozgrywki: kampanie oraz tryb quick mode pozwalający zagrać jeszcze raz dowolną plansze z kampanii. Nie ma jako takiego trybu sruvival, który w tego typu grach jest niemal „świętością”. Po drugie, nie zaimplementowano żadnej integracji z Facebookiem lub Twitterem. Nie ma też rankingów, ani statystyk. Jedyną namiastką rywalizacji jest 12 achievementów które można odblokować podczas gry.

Plants vs Zombies iPhone from Pop Cap

Słowem podsumowania. Firmie PopCap po raz kolejny udało się wypuścić dobrą grę na iPhone’a. Po udanej konwersji Bejeweled przyszedł czas na Plants vs. Zombies. W prawdzie gra nie jest w języku polskim, a przy przenoszeniu gry na iPhone’a zapomniano o dodaniu kilku mini gierek, to nie zmienia to faktu że jest to gra z kategorii „must have”. Koniecznie poszukajcie 2,39 euro na najlepszy moim zdaniem Tower Defense w App Store.

Obraz
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
iTest: The Swapper
iTest: The Swapper
Zbigniew Kowal
iTest: Tumble Jumble
iTest: Tumble Jumble
Zbigniew Kowal
iTest: Kung Fu Touch
iTest: Kung Fu Touch
Zbigniew Kowal
Komentarze (0)