Jak korzysta się ze smartfonu z otworem w ekranie?

Od kilku dni używam telefonu z aparatem ukrytym w otworze w ekranie i wiem jedno: otwór jest lepszy niż wcięcie.

Jak korzysta się ze smartfonu z otworem w ekranie?
Miron Nurski

06.02.2019 | aktual.: 07.02.2019 01:26

Na początek kilka słów dla szerszego kontekstu. Przez rok używałem iPhone'a X, a od października korzystam z Mate'a 20 Pro, więc ekrany o niecodziennych kształtach nie są mi obce. Zwłaszcza że w międzyczasie przez moje ręce przewinęło się sporo smartfonów z wcięciami o różnych rozmiarach.

Pierwszy raz na testy trafił do mnie smartfon z otworem w ekranie (Honor View20). Rozwiązanie to zapowiada się na jeden z głównych trendów tego roku; takie ekrany mają trafić m.in. do wszystkich smartfonów z linii Galaxy S10.

Gdy pojawiły się pierwsze przecieki na temat smartfonów z ekranowymi otworami, nie byłem do tego rozwiązania przekonany. Choć do wcięć zdążyłem się już przyzwyczaić, myślałem, że z otworem może być gorzej. To coś, co kojarzy mi się z muchą na telewizorze. Niby nie zasłania treści, ale jednak odciąga wzrok i irytuje.

Po kilku dniach z Honorem View20 stwierdzam, że z otworem da się żyć

Skłamałbym pisząc, że ukryta w ekranie kamerka stała się dla mnie całkowicie nie widoczna. Co to to nie. Cały czas jestem świadomy jej obecności i wolałbym, żeby otwór nie był widoczny. Z technicznego punktu widzenia jest to możliwe, bo przecież stosowany przez wielu producentów ekranowy czytnik linii papilarnych to nic innego jak fotograficzna matryca ukryta za warstwą wyświetlającą obraz. Na razie jednak producenci muszą iść na kompromisy.

Otwór - choć widoczny - w codziennym użytkowaniu mi jednak nie przeszkadza. A przynajmniej nie bardziej niż wcięcie. Jeśli więc ktoś toleruje "notcha", prawdopodobnie nie będzie miał nic przeciwko otworowi. Działa to jednak też w drugą stronę: otwór raczej nie trafi w gusta przeciwników wcięcia.

Oprogramowanie honora pozwala jednak zamaskować dziurkę, wyświetlając w miejscu paska stanu czarne tło.

Plusem otworu w ekranie jest efekt większej "bezramkowości"

Małe ramki dookoła wyświetlacza cieszą oko, ale "płetwa" przyklejona to krawędzi obudowy psuje ten efekt. Z otworem jest inaczej, bo wyświetlany obraz biegnie wzdłuż całej krawędzi bryły. Ma się wrażenie, jakby trzymało się w ręku sam ekran, na którym czarna kropka jest czymś wyświetlonym.

Obraz

Umieszczenie otworu w rogu uważam za dobrą decyzję

Ludzki wzrok nie lubi asymetrii, dlatego początkowo dziwiłem się, dlaczego producenci smartfonów nie umieszczają otworów centralnie, jak ma to miejsce w przypadku wcięć. Po kilku dniach rozumiem jednak, czym projektanci się kierowali.

Widzę tu analogię do stacji telewizyjnych, które umieszczają swoje logo w rogu ekranu. Zaburza to symetrię, ale ten fragment obrazu najmniej rzuca się w oczy, w efekcie najłatwiej jest się przyzwyczaić do "skazy" w tym miejscu. Z kamerką w ekranie jest podobnie.

Łatwo to docenić podczas oglądania filmu czy - przede wszystkim - grania w gry

Gdy wideo wyświetlane jest w poziomie, niewielki otwór przestaje rzucać się w oczy niczym wspomniane logo stacji telewizyjnej. Tymczasem klasyczne wcięcie zaburza prostokątny kształt obrazu.

Honor 8X, Huawei Mate 20 Pro i Honor View20
Honor 8X, Huawei Mate 20 Pro i Honor View20

Gdy natomiast gram, otwór przestaje mi przeszkadzać całkowicie, bo ląduje pod kciukiem.

Aparat znajduje się bardzo blisko krawędzi ekranu i jeszcze nie znalazłem tytułu, w którym przysłaniałby ekranowe przyciski lub inne istotne treści.

Aparat w ekranie wymusza jednak powiększenie paska stanu

Pasek stanu na Honorze View20 jest wyższy niż na większości testowanych przeze mnie smartfonów z wcięciem. Wszystko przez niżej osadzony aparat do sefie. Minus? Na resztę treści ostaje nieco mniej miejsca.

Honor 8X, Huawei Mate 20 Pro i Honor View20
Honor 8X, Huawei Mate 20 Pro i Honor View20

Otwór nie jest więc idealny, ale to chyba najmniejsze zło

Po kilku dniach z Honorem View20 stwierdzam, że wolę otwór od wcięcia. Oczywiście nie brakuje telefonów, które nie mają ani tego, ani tego, ale w ich przypadku producenci także musieli pójść na pewne kompromisy.

Rosnącą popularnością cieszą się rozsuwane konstrukcje, w których aparat ukryty jest na mechanizmie chowanym za ekranem. Może i takie telefony wyglądają urokliwie, ale wszelkie ruchome elementy zwiększają podatność na uszkodzenia oraz zbierają brud.

Podobają mi się modele Nubia X czy vivo NEX Dual Screen z dwoma ekranami. W ich przypadku przedni aparat jest zbędny, bo selfie można wygodnie robić aparatem głównym. Niestety z uwagi na wysokie koszty produkcji takich telefonów jest bardzo mało.

Dopóki więc producenci nie znajdą sposobu na zatopienie w ekranie niewidocznego aparatu (Samsung już na to pracuje), otwór nie wydaje się być złym kompromisem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)