Jak Orange chce ratować telefony stacjonarne?

Grunt dosłownie pali się pod nogami największego operatora telefonów stacjonarnych. Fatalne wyniki Telekomunikacji Polskiej (Orange Polska) to jedno, jednak w przyszłości odpływ użytkowników może się okazać jeszcze bardziej dotkliwy - firma stara się więc ratować sytuacje.

fot. Karolina Kabat
fot. Karolina Kabat
Adrian Nowak

03.03.2013 | aktual.: 03.03.2013 14:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na blogu Orange można znaleźć informacje o nowym "Planie Bez Ograniczeń", tym razem przeznaczonym dla telefonów stacjonarnych. Oferta jest stosunkowo prosta: za 69 złotych miesięcznie, można dzwonić bez ograniczeń na wszystkie telefony stacjonarne i komórkowe w Polsce. Gdyby tego było mało, operator dorzuca również w tej cenie połączenia zagraniczne do Unii Europejskiej, Szwajcarii, Norwegii, USA, Kanady i Australii.

Wydaje się, że haczyków nie ma. Wspomnieć warto przede wszystkim o tym, że aby skorzystać z planu "no limit" dla urządzeń stacjonarnych, związać musimy się z Orange umową na 24 miesiące - a to dość długo. Mimo wszystko dla osób, które lubią długie rozmowy wieczorami, całość może się okazać niezwykle atrakcyjna.

Dla mnie znacznie ciekawszym pytaniem jest jednak, jak bardzo zdesperowane musi być Orange, by prezentować tak dobrą ofertę? Nie ma przecież wątpliwości co do tego, że gdyby na klientach dało się zarobić więcej, nikt nie działałby na szkodę spółki, tylko po prostu trzymał się wyższych cen. A jednak, zbyt dużego pola do manewru już nie ma.

Ostatni raport finansowy TP S.A był dla wielu kubłem zimnej wody wylanym na głowę (i to w środku zimy). Jeśli chodzi o liczbę łączy stacjonarnych, osoby odpowiedzialne za marketing zdołały przekuć fatalną sytuację jedynie na frazę "ograniczenie dynamiki spadku". Jakkolwiek nie ubralibyśmy tego w słowa, liczby są nieubłagane: liczba łączy stacjonarnych spadła w ciągu zaledwie roku o 10,4%, wciąż utrzymując się jednak na poziomie ponad 5,1 miliona numerów.

Jak będzie wyglądała przyszłość stacjonarnych telefonów? Wbrew nadziejom Orange, zdecydowana większość ekspertów uważa, że czeka je po prostu wymarcie. Sondaż przeprowadzony przez Virgin Media Business, w którym przepytywano menedżerów odpowiedzialnych za kwestie IT, nie pozostawił wątpliwości: 65% ankietowanych prorokuje odejście stacjonarnych urządzeń w niepamięć i to nie tylko ze względu na mniejszą wygodę ich użytkowania.

Mobilne urządzenia obsługujące sieci GSM i połączenia z internetem, są najzwyczajniej w świecie znacznie bardziej wszechstronne. Młodzi ludzie rzadko wykorzystują do kontaktu wyłącznie SMS-y i połączenia głosowe, zwykle podpierając się również sieciami społecznościowymi oraz komunikatorami.

Tony Grace z Virgin Media Business zachęca, by choć na chwilę zastanowić się nad tym, jak niezwykle szybko zmienia się wokół nas krajobraz urządzeń używanych do komunikacji:

Tempo technologicznych przemian zmienia sposób, w jaki wykonujemy zadania. Dekadę temu trudno byłoby wyobrazić sobie biuro bez stacjonarnych telefonów. Obecnie równie ciężko jest się rozstać ze smartfonem.

Raport Urzędu Komunikacji Elektronicznej pokazuje natomiast, że klienci indywidualni szybciej niż klienci biznesowi adaptują nowości. O ile komórka przez długi czas była kojarzona właśnie z mniej oficjalnymi zastosowaniami, coraz bardziej wszechstronne urządzenia mobilne zmieniają ten wizerunek.

Według danych UKE liczba abonamentów stacjonarnych spadła w ubiegłym roku o niemal 800 tysięcy, natomiast liczba aktywowanych kart SIM wzrosła o 3 miliony. Choć więc standardowe telefony bez wątpienia jeszcze długo nie znikną z biurek w wielu firmach, ich dni są policzone.

Fani nowoczesnych smartfonów prawdopodobnie nie uronią nawet jednej łzy nad śmiercią stacjonarnych telefonów. Operatorzy jednak bez wątpienia nie pogodzą się jednak z ich odejściem tak szybko, szczególnie gdy słupki w Excelu kurczą się w zastraszającym tempie. Dobrze, że Orange wreszcie zareagowało, oferując kilku milionom abonentów bardzo atrakcyjną ofertę. Nie ma się jednak co łudzić: jest to chwytanie się brzytwy i patrząc na odpływ klientów, prawdopodobnie nie ostatnie działanie tego typu.

Źródło: Orange

Komentarze (0)