Jak przedłużyć życie smartfonu? [Część I - sprzęt]
Telefony są jednymi z najintensywniej eksploatowanych rodzajów elektroniki. Oto sposoby na to, żeby smartfon dożył późnej starości. W tej części zajmiemy się zagadnieniami dotyczącymi dbania o sprzęt.
09.03.2020 | aktual.: 11.03.2020 12:26
Smartfony towarzyszą nam wszędzie - w pracy, poza pracą, na zakupach, spływach kajakowych a nawet... przy posiedzeniu na tronie. Telefon jest narażony na upadki, pył, a nawet wysokie temperatury - smartfon zostawiony w aucie w słoneczny dzień może się rozgrzać nawet powyżej 50 stopni Celsjusza. Jest jednak kilka zasad, które przedłużą życie Waszego sprzętu.
Etui ochroni obudowę przed upadkiem
Smartfony z racji częstego noszenia w ręce są niesamowicie narażone na upadki. Wystarczy potknięcie się na schodach czy poślizgnięcie na śliskim chodniku, a telefon ląduje na ziemi. Przyznam się, że mój smartfon często ląduje na podłodze podczas... snu. Czasem odkładam go pod poduszkę, czasem ląduje w przypadkowym miejscu gdzieś w pościeli, a w nocy nieświadomie zrzucam go na panele.
Myślę, że to znajomy problem dla wielu z Was. Zgodzicie się więc, że smartfon nie ma łatwo i potrzebuje odpowiedniej ochrony, nie tylko poza domem.
Podstawową ochroną jest właśnie etui. Warstwa materiału skutecznie zapobiega wgnieceniom, pęknięciom i otarciom wynikającym z upadków lub uderzeń. Dotyczy to też rys, choć nie wszystkich. Pod etui lubi wpadać pył i piasek, które z czasem powodują powstawanie małych zarysowań i zadrapań.
Polecam więc nakleić na tył naklejkę firmy XtremeSkins albo exacoat lub droższych marek dbrand lub Slickwraps. Nie dość, że zapobiegają rysowaniu tyłu telefonu, to pozwalają na zmianę wyglądu tylnego panelu. Zdecydowanie odradzam etui plastikowe, które najbardziej rysują obudowę. Najlepiej sprawdzi się guma lub silikon.
Najwrażliwszym obszarem są rogi urządzenia. Zdarza się, że po uderzeniu w kant uszkodzeniu nie ulega tylko ramka, ale także ekran - pęka wtedy pod wpływem naprężeń. Coraz więcej etui wyposażonych jest w poduszki powietrzne na rogach, które zapobiegają takiemu scenariuszowi. Poznacie je po specyficznych "bąblach". Dobrze sprawdzają się też te z pogrubionymi rogami.
Szkło to rzecz obligatoryjna
Kiedyś ekran smartfona był plastikowy i zajmował małą powierzchnię, przez co raczej nie był specjalnie narażony na pęknięcia. To były z resztą czasy, kiedy telefony były wręcz pancerne i generalnie ludzie nie myśleli o tym, żeby naklejać cokolwiek na wyświetlacz.
Czasy się jednak zmieniły. Ekrany telefonów rosły, aż zaczęły wypełniać praktycznie cały przód urządzeń. Zmienił się też materiał - plastik zastąpiło twardsze, ale bardziej kruche szkło.
Na szczęście producenci akcesoriów wymyślili kilka rozwiązań chroniących współczesne wyświetlacze. Jednym z nich jest folia, jednak tej radzę unikać - chroni jedynie przed rysami, przy upadku raczej zbytnio nie pomoże, poza tym z czasem się odkleja i może nawet zżółknąć.
Zdecydowanie polecam szkła hartowane. Zwykle mają grubość ok. 0,3 mm, wolniej rysują się od folii i oczywiście lepiej sprawdzają się przy upadkach. Przy mocniejszym uderzeniu pękają, przyjmując na siebie energię uderzenia. Po kilku takich incydentach wymagają wymiany, jednak przyznacie, że lepiej wydać kilkadziesiąt złotych na nowe szkło niż kilka stówek na nowy ekran.
Zalecam rozglądanie się za szkłami z zaokrąglonymi rogami (pod nazwami 3D, 5D, curved itp). Nie dość, że zakrywają do końca boki, to lepiej wyglądają i dają złudzenie używania "gołego" ekranu. Istnieją nawet specjalne, ekstremalnie zagięte szkła dla wyświetlaczy z mocno zagiętymi lub wodospadowymi panelami.
A jakie odradzam? Płaskie (flat, 2,5D) i hybrydowe (na ekranie szkło, wokół silikonowa nakładka). Silikon się strasznie rysuje, a samo szkło szybko odkleja. Mam szkło hybrydowe marki Wozinsky. Spójrzcie sami:
Kilka zasad, które przedłużą żywotność akumulatora
Na wstępie zaznaczę, że rady z tego akapitu nie dotyczą w zasadzie tylko telefonów. Mają zastosowanie do wszystkich urządzeń zasilanych akumulatorami litowo - jonowymi.
Akumulatory nie lubią być rozładowywane do zera. Zalecany zakres naładowania akumulatorów litowo-jonowych to ok. 20-80 proc. Ciężko jest jednak używać smartfonu w ten sposób, więc pamiętajcie po prostu, żeby nie rozładowywać go poniżej 20 proc. Telefony będą Wam wdzięczne.
Akumulatory litowo-jonowe degradują się powoli nawet wtedy, kiedy leżą odłogiem. Jeśli wiecie, że nie będziecie długo używali sprzętu (bo np. wyjeżdżacie w Bieszczady) to najlepiej przechowywać go naładowanego do poziomu ok. 60 proc. - wtedy ten proces przebiega najwolniej. Pod żadnym pozorem nie zostawiajcie go rozładowanego do zera. Akumulator ulega zjawisku powolnego, samoistnego rozładowania, a po przekroczeniu krytycznego poziomu może ulec uszkodzeniu!
Baterie w telefonach nie lubią wysokich temperatur, w związku z czym starajmy się nie ładować ich na słońcu ani grać w czasie ładowania, żeby niepotrzebnie nie dogrzewać ładującego się ogniwa. Przy okazji - starajcie się nie zostawiać ich w samochodach w upalne dni, kiedy maska jest tak rozgrzana, że możemy ugotować jajko.
Zalecałbym też unikanie szybkiego ładowania i ładowanie zwykłą ładowarką mocą ok. 10 W (5 V 2 A). Warto jest kupić ładowarkę z przynajmniej dwoma wyjściami - z wolnym i szybkim ładowaniem. Czasem musimy szybko uzupełnić pojemność, jednak tak jak już pisałem, radziłbym nie robić tego zbyt często. Szybkie ładowanie obniża żywotność baterii.
Zadbajmy też o porty...
Z czasem do gniazd ładowania i jack 3,5 mm dostaje się kurz i pył. Pamiętam, jak w moim Xiaomi Mi 4 z czasem nie mogłem włożyć do końca kabla USB, co skutkowało przerywanym ładowaniem. Podobnie sprawa wyglądała z gniazdem słuchawkowym.
Okazało się, że winowajcą były paprochy, które z czasem gromadziły się w otworach. Dlatego proponuję od czasu do czasu przedmuchiwać je sprężonym powietrzem lub np. gruszką fotograficzną. Dobrym pomysłem jest używanie zaślepek, jednak proponuje od razu kupić 10 sztuk (lub więcej) - lubią się gubić.
...i odpowiednią higienę użytkowania
Telefony na ogół nie lubią wilgoci. Wprawdzie coraz częściej wyposażane są w uszczelki i najróżniejsze powłoki hydrofobowe (jak np. Motorola Moto G8), jednak radziłbym traktować je jako zabezpieczenie na wypadek np. kąpieli w kałuży, niż gwarancję wodoszczelności. Zwłaszcza że uszczelki z czasem się zużywają i tracą swoje właściwości.
Przechodząc do sedna - starajmy się nie zabierać telefonu do łazienki, gdzie panuje duża wilgoć. Unikajmy też kąpieli ze smartfonem w ręku, ponieważ urządzenie może nam wyślizgnąć się z ręki i zaliczyć kąpiel w wodzie. Z oczywistych względów odpada też sauna (słyszałem o takich przypadkach, jednak telefony nie wychodziły z tego cało...).
Jeśli bierzemy telefon na wakacje i wiemy, że będziemy robili zdjęcia z dużych wysokości, możemy kupić etui z wycięciem na smycz. Owijamy ją wokół ręki lub zawieszamy na szyi, co zapobiegnie upadku smartfona z wysokiej wieży widokowej lub klifu.
Grzech nie wspomnieć o wodoodpornych pokrowcach z certyfikatami wodoszczelności, które pozwalają używać telefonu w warunkach dużej wilgotności lub nawet pod wodą. Pozwalają na swobodne korzystanie z ekranu dotykowego lub aparatu. Sam mam takie akcesorium marki Guildford i bardzo je polecam.
Czas na Wasze pomysły
Konsumpcjonizm i planowanie postarzanie produktu generują tony elektrośmieci. Cieszy mnie to, że większość użytkowników stosuje szkła hartowane i etui, które przedłużają żywotność telefonu i w jakimś stopniu spowalniają to zjawisko.
Dajcie znać w komentarzach, jakie są Wasze pomysły na to, aby smartfony służyły jak najdłużej. Możecie też zaproponować sposoby związane z oprogramowaniem - najciekawsze wpisy wykorzystam przy następnym poradniku.