Jak się buduje sukces, zdobywa pieniądze i uwielbienie ludzi, czyli kilka słów o Xiaomi
O prezesie mówią, że to chiński Steve Jobes. Do firmy przylgnęła zaś łatka chińskiego Apple’a. Oni mówią sami o sobie, że bliżej im do Google’a, czy Amazonu. Xiaomi – chiński start-up, który zagraża największym graczom na rynku.
07.02.2015 | aktual.: 08.02.2015 17:20
Xiaomi nie przestaje zadziwiać. W ostatnich dniach przynajmniej kilka opiniotwórczych i ważnych portali branżowych zelektryzowała zapowiedź debiutu chińskiej marki na amerykańskim rynku. Wszystko za sprawą konferencji, która została zaplanowana na 12 lutego w San Francisco. Rzeczywiście jest to dość nietypowe miejsce miejsce na spotkanie z mediami jak na chińską markę, która na terenie USA nie dystrybuuje swoich urządzeń.
Emocje mocno jednak ostudziła wypowiedź VP of International w Xiaomi, który na początku 2015 roku powiedział, że firma ma szalone (ang. insane) ambicje, ale minie kilka lat zanim telefony Xiaomi będą dostępne w Europie, czy w Stanach Zjednoczonych. Powód? Wysokie nasycenie rynku i ogromne zapotrzebowanie w obrębie regionów, w których obecnie działają. Warto jeszcze dodać, że wartość firmy, po ostatnim zastrzyku gotówki, oscyluje obecnie na poziomie 45-46 miliardów dolarów, a Xiaomi, wg raportu IDC jest trzecią siłą na świecie jeśli chodzi o sprzedawców smartfonów.
Początki
Mimo, że nie mam zamiaru gloryfikować Xiaomi, to jednak ludziom, którzy stoją za tą firmą należą się wyrazy uznania. Wystarczy wspomnieć, że na początku naszego tysiąclecia Xiaomi istniało jedynie jako idea, którą warto zrealizować. Po oficjalnym akcie założycielskim w kwietniu 2010 roku wystarczyło kilkanaście miesięcy by przedstawić pierwszy produkt – smartfon Xiaomi Mi-1 – który od razu okazał się hitem; 300 tyś. zarezerwowanych egzemplarzy w 34 godziny po premierze.
Główny bohater
Jak do tego doszło? Lei Jun to jedyna właściwa odpowiedź. Pomysłodawca i prezes firmy, któremu przypisuje się niemniej charyzmy co legendarnemu już Steve’owi.
Chociaż Jun sam przyznał, że jest już zmęczony ciągłym porównywaniem, trzeba przyznać, że zrobił to w spektakularny sposób. W jednym z wywiadów z 2013 roku Jun powiedział:
Oni [Apple] nie dbają o to czego potrzebują użytkownicy. (…) Oni wymyślają czego chcą użytkownicy. (…) Xiaomi jest inne. Naszym priorytetem nie są zyski, profity, czy udział w rynku. Jesteśmy skupieni na robieniu produktów, które mają wywoływać krzyk [zachwytu].
Lei Jun:
Lei zdobywał doświadczenie biznesowe w takich firmach jak Amazon China Ltd., Kingsoft Network Technology Limited, UCWeb Inc. czy Hotung Investments Holdings Limited. Serwis Bloomberg Business wiąże go jeszcze z kilkoma innymi firmami. Żeby opisać założyciela Xiaomi i jego dokonania należałoby stworzyć osobny wpis, ale w tym miejscu nie wszystko jest tak istotne.
Role drugoplanowe, ale oskarowe
Oczywiście Lei Jun nie dokonał tego działając w pojedynkę. Na oficjalnej stronie Xiaomi miano współzałożyciela nosi jeszcze siedem osób: Bin Lin, Wanqiang Li, Guangping Zhou, Jiangji Wong, Feng Hong, Chuan Wang oraz De Liu.
Idę o zakład, że większość z nas nie kojarzy tych nazwisk, ale mogę zapewnić, że każdy z współzałożycieli ma niemniej imponującą biografię biznesową niż sam założyciel.
Brazylijczyk z Google
Warto za to przyjrzeć się innemu członkowi z rady nadzorczej Xiaomi, czyli wspomnianemu wcześniej VP of International. Hugo Barra wywołał niemałą burzę w świecie technologi, gdy ogłosił, że odchodzi z Google'a do znaczącej, ale jednak małej w tamtym czasie firmy. Wielu komentatorów zgodnie twierdziło, że Brazylijczyk w szeregach Xiaomi jest pierwszą tak poważną zapowiedzią globalnych aspiracji firmy.
W Google'u Barra zajmował się Androidem, a w Xiaomi nosi tytuł wiceprezesa od spraw międzynarodowych. Na liście stu najbardziej istotnych osób w Krzemowej Dolinie wymieniany był na 92 pozycji. Na liście jego osiągnięć wymienia się skuteczną popularyzację Androida (w czasie jego prezesowania liczba dziennych aktywacji oscylowała w granicach 1,3 miliona). Najistotniejszym jednak wydaje się być nadzorowanie, zaprezentowanie i wdrożenie wirtualnego asystenta platformy Android, czyli Google Now. Jestem przekonany, że Barra otwiera chińskiemu gigantowi wiele drzwi, które do tej pory mogły być zamknięte z powodu „braków personalnych”.
Kwintesencja ludzkiej pracy
Za sukcesem każdej firmy stoją ludzie, ale konsumenci nie interesuje przecież, kto jest kim w danej korporacji, tylko w jaki nowy sprzęt będą mogli zainwestować swoje pieniądze. Nie ulega wątpliwości, że sprzęt projektowany i sprzedawany przez Xiaomi rozgrzewa wyobraźnię do czerwoności. Wiele osób wskazuje, że najważniejszym czynnikiem jest tutaj cena, ale jest to opinia niesprawiedliwa. Xiaomi w swojej filozofii projektowania czerpie z najlepszych wzorców. Można nawet powiedzieć, że to mariaż filozofii Apple’a i Google’a.
Każdy smartfon Xiaomi charakteryzuje się minimalizmem w wyglądzie, który podoba się znakomitej większości. Mimo to z pewnością nie są to urządzenia powściągliwe. To cecha przejęta od Apple’a. Do tej pory Xiaomi wydało kilkanaście różnych wersji swoich urządzeń, a jednym z ostatnich jest spektakularny Mi 4. Jak się prezentują na tle konkurentów? Proszę. Przypominam: "de gustibus non est disputandum".
Ni to pies, ni to wydra..., mimo to piękne dzieło
Wiadomo, że zachwyt nad najpiękniejszym opakowaniem może przesłonić zawartość wnętrza. I na tym polu Xiaomi wygrywa, bo ich autorska modyfikacja Androida – MiUi – jest połączeniem otwartości Androida i minimalizmu iOS-u. Obecnie światło dzienne ujrzało szóste wydanie oprogramowania.
Chociaż z generacji na generację niewiele się zmienia to wciąż są dopracowywane szczegóły, które tworzą spójną całość. Inna ważna cecha, wydawałoby się, przejęta od Apple’a, to dostępność najświeższych wersji na starszych urządzeniach. Posiadacze pierwszego smartfona, czteroletniego Mi-1, mogą aktualizować swoje urządzenia do MiUi v5. Warto się przyjrzeć kilku ostatnim wydaniom.
Ciekawostka
Xiaomi bardzo dba o swoją platformę. W kanale deweloperskim MiUi aktualizowane jest w każdy piątek o 17.
Namiastka Xiaomi... dla wszystkich chętnych
Ważnym czynnikiem są podzespoły, które zawsze są powodem wielu dyskusji w środowisku technologicznym. Wiadomo jednak, że tzw. „bebechy” nie są najistotniejsze. Kluczowa jest optymalizacja. Tak się składa, że zarówno komponenty, jak i optymalizacja w Xiaomi są z najwyższej półki. Dla osób, które nie mają smartfona Xiaomi, a koniecznie chciałby mieć MiUi na swoim urządzeniu mam dobra wiadomość. Na wielu urządzeniach ten OS działa zdecydowanie bardziej płynnie niż firmowe nakładki, czy modyfikacje. Przekonałem się o tym sam, kiedy MiUi wylądowało na leciwym jużSamsungu Galaxy Spica.
Ciekawostka
Z dwudziestu najchętniej modyfikowanych smartfonów dużą część stanowią różne wydania linii… Nexus od Google’a.
W wielu krajach, także w Polsce, zawiązały się profesjonalne fankluby, które na bieżąco dokładają starań by oprogramowanie było dostępne jak najszybciej to możliwe. Ogromy w tym wkład samej firmy, ponieważ z ich głównej strony można zajrzeć do sekcji, która poprowadzi nas przez proces wyboru, ściągania i wgrywania odpowiedniej wersji MiUi dla naszych urządzeń.
Co dalej?
Warto się przyglądać, co jeszcze wymyśli Xiaomi i ludzie za tą firmą stojący. W najbliższym czasie pojawi się też wpis dotyczący innych sprzętów, które są wdrażane przez Xiaomi. Pomówimy też o kontrowersjach związanych z chińskim gigantem.