Jak wysoki rachunek można nabić u operatora?

Zwykle podpisując umowę z operatorem określamy mniej więcej ile jesteśmy w stanie wydać na telefon. Niestety, życie pisze czasem dość dziwne scenariusze. Wystarczy chwila nieuwagi by przekroczyć określone abonamentem kwoty. Co wtedy? Poznajmy prawdziwych rachunkowych rekordzistów.

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by teresawer
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by teresawer
Paweł Żmuda

13.08.2011 | aktual.: 13.08.2011 23:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

SMS-owanie uzależnia

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by teresawer
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by teresawer

W 2009 roku, trzynastoletnia wówczas Reina Hardesty ze Stanów Zjednoczonych nabiła rachunek za komórkę liczący niebagatelną ilość 440 stron. Wyczyn nastolatki wypada blado przy rekordzistach o których napiszę później, jednak Reina warta jest wspomnienia nie tylko ze względu na wysokość rachunku.

W ciągu miesiąca dziewczyna wysłała aż 14528 wiadomości SMS-owych, co oznacza, że średnio w ciągu 2 minut wysyłała jednego SMS-a. Siostry dziewczynki w tym samym okresie nie były od niej gorsze. 22 letnia wówczas Hana wysłała 7101 wiadomości, a starsza Marina "tylko" 700.

Całe szczęście, że dziewczyny miały wykupiony pakiet na wiadomości tekstowe. W przeciwnym wypadku rachunek samej tylko Reiny opiewałby na kwotę 2905 dolarów (około 8500 zł po obecnym kursie dolara).

Warto walczyć o swoje

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by americanistadechiapas
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by americanistadechiapas

Historia Boba St. Germaina to przygoda pełna stresu, przekleństw i użerania się z pracownikami operatora. W takich sprawach warto jednak podejmować ryzyko i walczyć o swoje. Rachunek na 18 tysięcy dolarów nie trafia się przecież zbyt często.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy syn pana Germaina w ciągu kilku tygodni, podobno przypadkowo, skorzystał z usług na kwotę 18 tysięcy zielonych. Jak to zwykle bywa w przypadku sporych rachunków - poszło o internet mobilny.

Właściciel telefonu stwierdził, że nie zapłaci. Syn nie wiedział, że w chwili renegocjacji umowy, operator wyłączył nielimitowany dostęp do internetu. Przedstawiciele operatora początkowo zgodzili się na obniżenie rachunku do 9 tysięcy. To nie wystarczyło "oszukanemu" klientowi.

Po czterech latach przerzucania się pismami, Bob St. Germain postawił na swoim. Sieć Verizon zdecydowała o umorzeniu rachunku.

Lepiej nie surfować?

Fot. na lic. CC; Flickr.com/By Marco Gomes
Fot. na lic. CC; Flickr.com/By Marco Gomes

Jak widać korzystanie z mobilnego internetu może być bardzo drogą zabawą. Kolejna historia tylko potwierdza to, że z Siecią należy uważać. Kilka lat temu boleśnie przekonała się o tym pewna rodzina z amerykańskiego stanu Oregon. Rodzice syna wyjeżdżającego do Kanady wykupili u operatora spory pakiet danych tak, by ich latorośl mogła pozostawać w ciągłym kontakcie z domem. Oferta została przedyskutowana z pracownikami sieci AT&T i wyglądała korzystnie. Do czasu.

Po pewnym czasie do domu przyszedł rachunek na zawrotną kwotę 19370 dolarów (ponad 56 tys. zł w przeliczeniu po obecnym kursie). Okazało się, że pracownicy salonu amerykańskiego operatora pominęli milczeniem dodatkowe opłaty za korzystanie z Sieci za granicami Stanów Zjednoczonych. Największym problemem było jednak to, że nikt nie poinformował abonentów o zawrotnie rosnącym stanie rachunku. Cóż... zawsze trzeba uważać.

Pechowa wolontariuszka z Haiti

Obraz

Pomoc potrzebującym to zdecydowanie szczytne zajęcie. Po tragicznym trzęsieniu ziemi, które w ubiegłym roku nawiedziło Haiti, amerykanka Kerfye Pierre postanowiła pomóc. Wyjechała na wyspę jako wolontariuszka. Organizacja, która zajęła się pomocą na Haiti, zapewniała wszystkich wolontariuszy, że mogą korzystać z telefonów komórkowych bez żadnych ograniczeń, a operatorzy nie naliczą im ogromnych opłat.

Niestety, Pierre nie wiedziała, że umowa z sieciami komórkowymi dotyczy jedynie połączeń głosowych. Za wysyłane z Haiti SMS-y, sieć T-Mobile naliczyła rachunek na kwotę 35 tysięcy dolarów (blisko 100 tys. zł po ówczesnym kursie dolara).

Dzięki interwencji amerykańskiej komisji FCC i mediów, które informowały o ogromnym rachunku, sprawę udało się zakończyć dość polubownie. T-Mobile obniżyło należność do 5 tysięcy dolarów. Lepsze to, niż nic.

Jak Internet, to nie przy granicy

Fot. unmotivationalposters.blogspot.com
Fot. unmotivationalposters.blogspot.com

Nabijanie ogromnych rachunków u operatorów to domena nie tylko Amerykanów. O sporym pechu może mówić francuz mieszkający przy granicy z Belgią. Eric Gernez, abonent sieci Orange, przez dłuższy czas korzystał z należnego mu pakietu danych wliczonego w abonament za 95 euro miesięcznie.

Gdy do domu przyszła faktura okazało się, że surfowanie po Sieci wcale nie kosztowało tyle, ile mogło się wydawać. Na fakturze pojawiła się bowiem kwota 45 tysięcy 923 euro. Dlaczego?

Prawdopodobna odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Na rachunek naliczono połączenia międzynarodowe. Francuz nie zwrócił uwagi na to, że jego sprzęt łączył się z nadajnikami zlokalizowanymi po drugiej stronie granicy. Pomarańczowy operator wykazał się dużym zrozumieniem dla błędu swojego klienta. Firma zaoferowała spłatę należności w ratach rozłożonych na... 40 lat.

$62,777.00 Cell Phone bill

62777 dolarów amerykańskich to kwota, która może przyprawić o ból głowy zdecydowaną większość abonentów. Użytkownik serwisu YouTube podpisujący się nickiem Afterdarkvideos dodał na swoje konto krótki klip wideo dokumentujący otrzymanie zawrotnego rachunku od Verizon Wireless.

Po upływie kilku tygodni firma zorientowała się, że zawrotna faktura była pomyłką. Verizon podesłał prawdziwy rachunek na kwotę 627,77 dolarów. Ten to miał szczęście :).

Słowiańska fantazja

Fot. photo.qip.ru
Fot. photo.qip.ru

Pora na nieco polski akcent na liście. O sporym pechu może mówić mieszkający w Kanadzie Piotr Staniaszek. Klient Bell Mobility sądził, że może wykorzystywać swoją komórkę z wykupionym pakietem jako modem do laptopa. Z Sieci ściągał więc filmy w jakości HD i inne sporo ważące pliki.

Faktura od operatora dotkliwie uświadomiła błąd abonentowi. 85 tysięcy dolarów kanadyjskich za ściąganie z Sieci to całkiem sporo. Na szczęście w tym wypadku sieć wykazała się sporym zrozumieniem dla - nie bójmy się tego powiedzieć - głupoty swojego klienta. W nagrodę za dobrą historię wzajemnej współpracy, sieć komórkowa obniżyła rachunek do 3243 dolarów. I tak sporo.

Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie...

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by incognito2020
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by incognito2020

Niektóre opisywane tu sytuacje są wynikiem niedopatrzeń i najzwyklejszej głupoty abonentów sieci komórkowych. Niestety, historie niektórych rekordowych rachunków kończą się znacznie gorzej, niż koniecznością wzięcia kredytu lub pożyczania u znajomych.

200 tysięcy dolarów. Tyle kosztował transfer danych w sieci 3G za który kobieta z Tasmanii trafiła za kratki. Początek historii jest dość niewinny. Kylie Monks dostała od poznanego w Sieci mężczyzny o nicku Freeman kartę SIM. Facet tłumaczył, że dzięki temu będą w kontakcie. Niestety, nie zdradził, że karta została skradziona firmie energetycznej Aurora. Po tygodniach beztroskiego użytkowania na rachunku pojawiła się kwota 193 187 dolarów i 43 centów. Skąd tak dużo?

Oprócz czatowania czy korzystania z komunikatorów, kobieta ściągała z Sieci na przykład filmy. Przez 3G zassała około 100 GB danych. Filmy wypalała na CD i wysyłała do swojego internetowego znajomego. Ostatecznie, 33 letnia wówczas kobieta została skazana za oszustwo. Trafiła na 18 miesięcy za kratki. Słusznie?

Prawdziwie poręczna obudowa

Fot. enet.com.cn
Fot. enet.com.cn

Kontakt z obsługą klienta w sieci komórkowej może napsuć sporo krwi. Przekonał się o tym James Abdale, klient brytyjskiego Vodafone, zaszczycony rachunkiem na kwotę 588198 funtów.

Po otrzymaniu mrożącej krew w żyłach faktury, Abdale skontaktował się z przedstawicielami operatora. Osoby odpowiedzialne za kontakt z klientami stwierdziły, że ze względu na wolne kierownictwa nie mogą interweniować. Tym samym, Abdale przeżył kilka naprawdę stresujących godzin.

Na szczęście cała sprawa nie skończyła się tak jak historia australijskiego rachunku na 200 tysięcy dolarów. Brytyjczyk wcale nie ściągnął 300 GB danych za pośrednictwem telefonu komórkowego. Faktura była błędem operatora. Gdy wreszcie sieć skontaktowała się z klientem, zaoferowała mu umorzenie jego prawdziwego rachunku. Szkoda tylko, że nie zagwarantowano jeszcze rozmowy z psychologiem ;).

Martwy rekordzista

Fot. na lic. CC; Flickr.com/by Tracy O
Fot. na lic. CC; Flickr.com/by Tracy O

Na zakończenie największy rachunek świata na zwalającą z nóg kwotę 218 trylionów dolarów. To nie żart. Tak ogromna faktura została wystawiona na mieszkańca Malezji. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że posiadacz telefonu na który wystawiono rachunek był... martwy.

Pismo trafiło więc do syna zmarłego. Operator domagał się zapłaty należności w ciągu 10 dni. Prawdopodobnie cała sprawa okazała się błędem w oprogramowaniu. Wydzwonienie równowartości 218 tryliardów dolarów wydaje się przecież fizycznie niemożliwe.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
przeglądynewstechnologie
Komentarze (0)