Jednorazowe komórki
Gdzieś, kiedyś, nie pamiętam w jakim filmie, widziałam scenę, w której kobieta podchodzi do urządzenia przypominającego automat z napojami, płaci - a urządzenie wypluwa jej telefon komórkowy. Po użyciu i wykonaniu rozmowy, komórka ląduje w koszu na śmieci. Dzięki Bic i Orange taka scena robi się całkiem realna dla Francuzów.
Gdzieś, kiedyś, nie pamiętam w jakim filmie, widziałam scenę, w której kobieta podchodzi do urządzenia przypominającego automat z napojami, płaci - a urządzenie wypluwa jej telefon komórkowy. Po użyciu i wykonaniu rozmowy, komórka ląduje w koszu na śmieci. Dzięki Bic i Orange taka scena robi się całkiem realna dla Francuzów.
Jak na razie jednorazowe telefony komórkowe można co prawda kupować w kioskach, sklepach, na dworcach i lotniskach - nic nie wiadomo o automatach je sprzedających. Jednak zasada jest taka sama: dostaje się, bez żadnych formalności, telefon Bicphone z naładowaną baterią, kartą SIM i 60 minutami kredytu na rozmowy do wykorzystania w ciągu dwóch miesięcy.
Z Bicphone można rozmawiać i wysyłać SMS-y. Każdy aparat posiada przypisany własny numer, który jest aktywny przez okres 12-miesięcy od daty aktywacji. Z samego aparatu jednak można korzystać dłużej - trzeba tylko dokupić i wymienić kartę.
Komórki produkowane są przez firmę Alcatel i występują w wersji kolorystycznej zielonej i pomarańczowej. Koszt takiego telefonu to 49 euro, a do sprzedaży wprowadzony został 7 sierpnia tego roku. I cieszy się podobno sporą popularnością.
Według France Telecom, Bicphone może być praktycznym rozwiązaniem dla posiadaczy drogich i wysokiej jakości komórek - mogą swoje aparaty zostawić spokojnie w domu, a na wakacjach korzystać z jednorazowych komórek, których nie będzie szczególnie szkoda jeśli się zgubią czy zniszczą.
Przy okazji jednak Bicphone rozwiązuje też całkowicie problem komunikacji dla różnej maści przestępców, nie zamierzających się demaskować poprzez używanie w rozmowach tradycyjnych komórek...