Jeszcze trochę i pokrowce trzeba będzie nosić w pokrowcach
Niewiele gorsze od nieustannie rosnących cen smartfonów są nieustannie rosnące ceny akcesoriów.
18.06.2019 | aktual.: 18.06.2019 17:12
Kilka tygodni temu kupiłem iPada z 2018 roku. Początkowo nie planowałem uzbrajać go w żaden pokrowiec, bo dla mnie noszenie elektroniki w etui ma mniej więcej tyle samo sensu co chodzenie po mieście w takich butach:
Dla mnie wygląd, smukłość i jakość wykonania produktu to istotne cechy, z których nie lubię rezygnować. Dlatego ostatni raz z etui na telefon korzystałem - jeśli mnie pamięć nie myli - jakieś 13 lat temu.
W przypadku iPada szybko zaczęło mi jednak brakować jakiejś podstawki. Tymczasem Apple ma w swojej ofercie nakładkę Smart Cover. Jej główna funkcja to ochrona wyświetlacza, ale można ją złożyć na dwa sposoby, dzięki czemu służy jednocześnie jako podstawka. I to mnie skusiło.
Ostatecznie kupiłem więc etui do iPada za 199 zł
O ile cenę iPada 6. generacji uważam za całkiem rozsądną (ok. 1400 zł), o tyle wydanie prawie dwóch stów na kawałek tworzywa sztucznego przyszło mi z wielkim trudem.
Powiem więcej. Biorąc pod uwagę wysoką cenę oraz fakt, że mowa o względnie delikatnym, potencjalnie podatnym na uszkodzenia produkcie, Smart Cover sam w sobie zdaje się kwalifikować do noszenia w etui. Nie jest to coś, co po uszkodzeniu można wyrzucić do śmietnika i lekką ręką wyłożyć pieniądze na nowy egzemplarz.
A 200 zł za etui nie jest nawet zbliżone do cenowych możliwości Apple'a
Bardzo podobne etui Smart Folio na 11-calowego iPada Pro, choć chroniące tablet z dwóch stron, kosztuje aż 399 zł. To samo akcesorium na tablet 12,9-calowy? 479 zł. Mało? Jeszcze ciekawiej robi się, gdy spojrzymy na ceny pokrowców na iPhone'y.
Oficjalne sylikonowe pokrowce Apple'a, chroniące same plecki, startują 199 zł. Otwierane etui folio do iPhone’a XS Max to - uwaga - 619 zł.
Tak, 619 zł za pokrowiec. Przecież to chore!
Ja wiem. Skóra i marka robią swoje. Portfele też bywają drogie. Tylko że w tym przypadku mówimy o produkcie służącym przede wszystkim do ochrony innego produktu.
Gdybym był osobą obchodzącą się z przedmiotami jak z jajkiem i kupił etui za 619 zł, pewnie nosiłbym je w woreczku śniadaniowym. Nie zdziwię się więc, jeśli Apple za moment zacznie sprzedawać pokrowce na pokrowce. Właściwie to już się dzieje, ale póki co etui na etui przynajmniej rozszerzają funkcjonalność urządzeń.
Czy to nie zabija całej idei istnienia etui?
Dla mnie sens korzystania z pokrowca wygląda tak: mam drogi kawałek elektroniki, więc pakuję go w tani kawałek ochronnego tworzywa, o który nie będę musiał się troszczyć. W chwili, gdy ten kawałek tworzywa kosztuje tyle co przyzwoity telefon z Androidem, cała idea leży.
Wiem, wiem. Są zamienniki. Ale te są często niewiele tańsze, a na pewno trudniej dostępne.
Dodam jeszcze, że tekst początkowo miał nie dotyczyć jedynie Apple'a, ale etui na smartfony i tablety w ogóle. Zajrzałem jednak do sklepu Samsunga i zauważyłem, że oficjalne pokrowce do serii Galaxy S10 startują z poziomu 59 zł, a najdroższe i najbardziej wypasione LED View Cover kosztują 229 zł, czyli tylko trochę więcej niż najtańsze silikonowe nakładki na iPhone'y. Wygląda więc na to, że problem absurdalnie wysokich cen pokrowców dotyczy przede wszystkim Apple'a.