Kiedy miś spotyka sztukę... i mikropłatności - recenzja Bear vs. Art
Deweloperzy często po jednym sukcesie mają ochotę na kolejny, choć nie zawsze im to wychodzi. Odnieść 2 razy ten sam sukces będzie ciężko, ale próbować warto. Czy gra z bardzo dużą ilością mikropłatności ma szansę stać się hitem?
01.05.2015 | aktual.: 01.05.2015 13:17
Co myślicie, kiedy słyszycie Halfbrick Studios? Tak, poprawna odpowiedź brzmi Fruit Ninja. Studio to wypuściło na rynek jednak nową grę, która polega na czymś innym, choć niektóre elementy zachowała
Bears vs. Art - Global Launch Trailer
Bears vs. Art to gra, w której gracz wciela się w rolę misia. Ten jest zły, bo wśród cichych drzew i śpiewu ptaków ktoś nagle postawił galerię sztuki. Postanawia się, więc zemścić i wchodząc do budynku niszczy wszystkie dzieła. Całość opowiedziana jest w nieco komediowy sposób, z dużą ilością rymów i wzbogaceniami w postaci bardziej śmiesznych niż nieśmiesznych przerywników filmowych.
Plansza podzielona jest na pola. Sterowanie odbywa się w linii prostej lub na ukos, jednak zawsze do momentu zderzenia ze ścianą. Czasem obrazy znajdują się na ścianach, czasem wynoszą je złodzieje. Goście też przechadzają się spokojnie po galerii w świadomości, że wszystko, co się tam odbywa to „sztuka”. Taka drobna aluzja do poziomu odbiorców sztuki w XXI wieku.
Czasem do gracza nie należy tylko pokierowanie misiem tak by ten zniszczył wszystkie obrazy. Czasem trzeba bowiem zmieścić się w czasie, wykonać odpowiednią liczbę ruchów, omijać kolce, unikać strażników, nie skrzywdzić gości lub wręcz przeciwnie – posiekać ich na kawałki. Każda misja kosztuje jeden punkt energii, który odnawia się czasowo lub dzięki znajomym z Facebooka, których o to poprosimy. (nie, nie polecam tego robić)
Grafika oraz podkład muzyczny bardzo ładnie wpasowują się w bajkowy charakter gry. Faktycznie jest to łamigłówka, lecz przez czasowe misje połączona w dużym stopniu ze zręcznościówką. Pomocne w ich wykonaniu mają być ulepszenia i nowe kostiumy z supermocami. Całość utrudnia się z każdym poziomem, dochodzą nowe elementy, inne pomieszczenia itp.
W grze widać nawiązania do poprzedniego hitu tego studia – czyli Fruit Ninja. Sposób, w jaki przechodzimy do gry, niszczymy obrazy, przechodzimy do kolejnego slajdu – wszystko w stylu mechaniki wspomnianej gry. Niestety twórcy w jednej kwestii poszli w zupełnie innym kierunku względem poprzedniej produkcji. W grze jest bardzo dużo mikropłatności, co nieco negatywnie wpływa na moje odczucia.
Łamigłówka ze szczyptą humoru. Tak bardzo szkoda, że w grze jest aż tak dużo reklam i mikrotransakcji. Warto jednak ją pobrać i zmierzyć się z wyzwaniami, jakie stawia. Klikajcie w linki i pobierajcie, a opinię zostawcie w komentarzu poniżej.
PLUSY:
[plus] Humorystyczne akcenty
[plus] Przyjemna oprawa audio-wizualna
[plus] Możliwość kooperacji ze znajomymi
[plus] Sporo ciekawych poziomów
[plus] Opcja zmniejszenia jakości grafiki
Minusy:
[minus] Mikropłatności…
- Link do pobrania (Google Play)
- Link do pobrania (App Store)