Klawiatura Bluetooth Macally
Wszyscy już znają iPada. Nawet ci, którzy nie mieli go nigdy w rękach. Nawet ci, którzy nigdy nie zamierzają mieć go w rękach i wyśmiewają jako rzecz kompletnie bezużyteczną. Ale jeśli dostaną go w prezencie, po dwóch tygodniach nie będą się w stanie bez niego obyć.
No chyba, że dużo piszą. Bo oglądanie filmów, przeglądanie Internetu, czytanie gazet on-line i książek, poczta i jeszcze wiele innych rzeczy, bez których każdy człowiek świetnie się obywa, ale które stały się niezbędne do funkcjonowania - to wszystko mieści się w iPadzie. Tylko nie możliwość wygodnego pisania długich tekstów.
No dobrze. iPad ma klawiaturę. No ma. Wyświetla się na ekranie. Widzicie siebie pukających pięćset razy w ekranową spację, żeby zrobić duuuuuuży odstęp? Nie? A może przyzwyczajeni do twardych klawiatur na biurku, będziecie delikatnie dotykać ekranu iPada? No jasne, że nie.
Walimy w te klawiatury, jakby były winne, że w ogóle trzeba ich używać. Biedne. Ten multidotykowy ekran iPada może nie wystarczyć nie tylko na napisanie wszystkich części Harry'ego Pottera, ale nawet na pojedynczą „Ziemię obiecaną”. Choć szkolne wypracowanie może i wytrzyma. Byle bez lania wody.
No to jest rada. Macally, zawsze nieoceniona pod względem pomysłów kolejnych niezbędnych dodatków do urządzeń ze stajni Apple'a, wymyśliła klawiaturę Bluetooth, która świetnie pasuje do iPada, iPhone'a i iPoda Touch. Rzecz genialna w swojej prostocie. Klawiatura tak mała, by nie było problemu z jej włożeniem do torby, a jednocześnie tak duża, że pozwala wygodnie pisać.
Nawet tym, którzy są przyzwyczajeni do zajmujących pół pokoju, rozległych, panoramicznych wręcz klawiatur. Jasne, że nie ma piętnastu klawiszy dedykowanych do poczty, przeglądarki internetowej i gry w Farm Mafia czy co tam. Ma za to kompletnie odjechaną pokrywkę. Tak. To klawiatura z pokrywką. A sam pokrywka to wygodna podstawka pod iPada, iPhone'a czy iPoda Touch.
Działa bezbłędnie. Zdejmujesz pokrywkę, stawiasz w niej iPada, w kilkanaście sekund parujesz do niego klawiaturę i tadam - działa. Spróbuj zrobić to samo z innymi urządzeniami. Inne klawiatury nie mają sprytnego przycisku, który pozwala je rozłączyć i połączyć z powrotem, kiedy akurat wolisz korzystać z klawiatury ekranowej. Taka mała rzecz, a cieszy.
I oczywiście każdy może mówić, że kolejna klawiatura bluetooth mu kompletnie nie potrzebna. OK. O jakich klawiaturach mówimy? Nawet ta mała plaska klawiatura Apple'a wyda się przeładowanym gigantem. No i pokażcie klawiaturę, która będzie też podstawką trzymającą iPada w pozycji wygodnie odchylonego ekranu laptopa.
I nagle okaże się, że nie trzeba mieć dwóch rzeczy: iPada - bo w sumie każdy chce mieć, tylko nie każdy chce się przyznać, i dowolnego laptopa - żeby mieć na czym wygodnie pisać. Wystarczy iPad i sprytna klawiaturka Bluetooth Macally. Takie „zrób to sam”. Tylko bez potrzeby używania sklejki i butaprenu.
A jak się już przyzwyczaicie, to ta sama klawiatura świetnie dogaduje się z każdym domowym pecetem czy Makiem. I może się okazać, że wystarczy ta jedna, żeby wszystkimi rządzić. Choć oczywiście każdy może mieć pomysł, żeby raz na jakiś czas przesiąść się na swoją hipermegawypasioną klawiaturę ze scrollkółkiem i megaklawiszami dodatkowymi. Ale one przy kolejnym pisaniu okażą się bezużyteczne.
Klawiatury szukajcie w dobrych sklepach ze sprzętem Apple’a w sugerowanej cenie 319 zł.
Źródło: iSource