Krótko i na temat ze... współzałożycielką i CEO Geek Girls Carrots

Krótko i na temat ze... współzałożycielką i CEO Geek Girls Carrots

Krótko i na temat ze... współzałożycielką i CEO Geek Girls Carrots
Źródło zdjęć: © materiały GCC
Krzysiek Rodziński
05.02.2014 21:50, aktualizacja: 05.02.2014 23:07

Kamila Sidor, o której mowa w tytule, najpierw odpisała na moje maile z Nowego Jorku, później dowiedziałem się, że przebywa w Dolinie Krzemowej, a w ostatnich dniach odwiedziła kwaterę główną Google'a i Facebooka. Obecność w tych miejscach nie jest przypadkowa - wiąże się z planem zaistnienia Geek Girls Carrots na całym świecie. Wszystko wskazuje na to, że ten plan jest bardzo realny.

Obraz
© Materiały własne Kamili Sidor

Kamila jest przedsiębiorcą społecznym, współtwórczynią i CEO społeczności kobiet w ICT - Geek Girls Carrots (GGC). Wspiera m.in. taką inicjatywę społeczną jak Link do Przyszłości, która ma na celu zachęcenie młodzieży do wyboru kariery w IT. W 2011, pracując w UBIK Business Consulting, współorganizowała pierwszy Startup Weekend w Polsce i zarządzała akceleratorem startupów technologicznych GammaRebels. Jest inwestorem w startupie technologicznym Motivapps. Ponad to Kamila jest współzałożycielką anglojęzycznego klubu mówców publicznych Speaking Elephants Toastmasters Club. Zdobyła także kilkuletnie doświadczenie w marketingu i reklamie pracując w Banku Pekao SA. Kamila jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lubi podróże na koniec świata, bieganie i dobre książki. Wszystkie te cechy sprawiają, że Kamila idealnie wpisuje się w przykład kobiet, których sylwetki przedstawiłem niedawno w specjalnym wpisie.

KR: W chwili kiedy przesłałem Ci te pytania przebywałaś w Nowym Jorku. Podejrzewam, że było to związane z działalnością Geek Girl Carrots, które wprawia w zdumienie: regularnie spotkania w Polce i coraz częściej za granicą (Berlin, Seatlle). W czternastu polskich miastach macie swoje ambasadorki, podobnie poza granicami. Jak się narodził pomysł stworzenia społeczności "kobiet kochających nowe technologie"?

KS: W Nowym Jorku byłam prywatnie, jest to jedno z moich ulubionych miast. Moja babcia się tutaj urodziła, więc mam do niego sentyment. W NYC spotkałam się też z ciekawą designerką, która być może wystąpi na najbliższym spotkaniu GGC w Warszawie. Zawsze szukam ciekawych prelegentek, bo to one przyciągają dziesiątki osób na nasze spotkania. Jeżeli chodzi o naszą społeczność to narodziła się ona z potrzeby przyciągnięcia na spotkania branży startupowej i IT większej ilości dziewczyn. Pracując z UBIK Business Consulting byłam odpowiedzialna za zorganizowanie pierwszego Startup Weekendu w Polsce. Pomimo usilnych starań promocyjnych skierowanych na kobiety, wśród 120 uczestników było tylko ich tylko dziesięć. Wtedy postanowiłam zorganizować spotkania startupowe i IT dedykowane właśnie dziewczynom. Chciałam, żeby nie miały wymówki, że to nie dla nich. Z tą myślą spotkałam się z koleżanką, której pomysł takich spotkań także chodził od jakiegoś czas po głowie. Niedługo potem - 7 lipca 2011 r. - w Warszawie wystartowały Geek Girls Carrots.

W ramach działalności GGC organizujecie nie tylko comiesięczne spotkania, ale też różne warsztaty, np. Django Carrots (dotyczą programowania w Pythonie). Poza tym przeprowadzacie szkolenia ze Scruma, WordPressa, HTML, tworzenia aplikacji mobilnych, SEM/SEO itd. Opisz proszę jak takie spotkania wyglądają i jakie macie już owoce.

Branża IT rozwija się szybko. Bez równie szybkiego uczenia się zwyczajnie zostaje się w tyle. W odpowiedzi na tą potrzebę organizujemy szereg warsztatów, głównie dotyczących umiejętności technicznych. Ponieważ warsztaty wymagają od nas większego nakładu pracy i zaangażowania mamy ograniczoną ilość miejsc. Dlatego, na podstawie ankiet, weryfikujemy poziom umiejętności uczestników, łączymy ich w grupy o różnym stopniu zaawansowania i dobieramy odpowiedniego mentora. Zawsze się zdarza, że część uczestników jest na podstawowym stopniu, dbamy więc o to żeby każdy "nadążał", ale też nie pozwalamy by miał zbyt łatwo. Tworzymy dobrą atmosferę do nauki, skupienia się i otwartej dyskusji z mentorami i prowadzącymi. Po szkoleniu robimy ankiety w celu weryfikacji zadowolenia oraz zebrania uwag na przyszłość. Co do owoców to jest ich dość wiele. Dzięki działalności GGC ponad 200 osób zaczęło z nami programować (głównie Pythona), kilka osób przekwalifikowało się na programistów i część z nich ma nową pracę, w której wykorzystują umiejętności nabyte na naszych szkoleniach. Za przykład może posłużyć Estera Kot, która w maju zaczęła programować, a już w wakacje odbyła staż w Gemiusie jako programistka. Trzeba do tego dodać zorganizowany przez nas w zeszłym roku Startup Sprint Mobile Carrots, gdzie stworzyłyśmy dobrą atmosferę to tworzenia aplikacji mobilnych dzięki czemu pojawiło się kilka ciekawych pomysłów.

Za Waszą sprawą już dzieje się wiele, ale prężnie rozwijająca się społeczność myśli z pewnością o przyszłości. Jakie więc macie perspektywy?

Rozwój globalny to nasz plan na 2014. W tym roku odbyły się już pierwsze spotkania zagraniczne w Berlinie i w Seattle. Chcemy też trzymać dobry poziom naszych spotkań oraz warsztatów w Polsce. Dużym wyzwaniem jest pozyskanie pieniędzy na naszą dalszą działalność, dlatego także na tym planujemy się skupić w tym roku.

W rozmowach, które prowadzisz z uczestniczkami warsztatów, dowiadywałaś się, że dotyka je dyskryminacja. Wiem, że Waszym priorytetem jest promocja kobiet, a nie bezpośrednia walka z dyskryminacją. Jednak ciekawość bierze górę. W jaki sposób kobiety są dyskryminowane w branży technologicznej? Jaki przykład zapadł ci w pamięć?

Bardzo rzadko mam takie rozmowy, bo faktycznie skupiamy się na merytorycznych kwestiach i planach na przyszłość. Natomiast zwróciłam uwagę na jeden wątek, który pojawia regularnie: rodzice mówią swoim córkom, że matematyka nie jest dla nich. Czasami warto się zastanowić co przekazujemy naszym dzieciom.

To pytanie choć z wierzchu może wydawać się dyskryminujące dla mężczyzn, wcale takie nie jest: jaki rodzaj nowej jakości może wnieść kobieta w tworzenie otaczających nas technologii?

Jeżeli cześć inteligentnych, kreatywnych ludzi nie bierze udziału w tworzeniu produktów czy zmienianiu rzeczywistości wokół nas, to marnujemy potencjał i nie rozwijamy się tak szybko jakbyśmy mogli. Na tym tracimy wszyscy.

Jesteście bardzo zaangażowane w tworzenie i wspieranie starupów. Czego kobietom najbardziej brakuje w nowych technologiach? Jakie pomysły są teraz na tzw. topie? Czy pojawiły się ciekawe pomysły na startup w aplikacjach mobilnych?

Ludziom z IT, którzy marzą o startupach, często brakuje odwagi i wytrwałości żeby zacząć. Zauważa się też brak globalnego podejścia i dużych wizji. Dobre pomysły na aplikacje mobilne to te, które autentycznie zwiększają komfort życia lub wspierają rozwój pasji a w związku z tym uprzyjemniają życie. Osobiście nie wyobrażam sobie biegania bez aplikacji, która mierzy czas, trasę i porównuje je z osiągnięciami znajomych biegaczy. Ciężko mi też wyobrazić sobie brak aplikacji do kupowania biletów w komunikacji miejskiej. W Stanach Zjednoczonych korzystam z Yelpa bo informuje mnie, która plaża jest najwyżej oceniana przez bywalców, natomiast bez DailyArt moje życie byłoby nawet trochę uboższe. Rynek aplikacji ma już kilka lat i te oczywiste pomysły zostały już zrealizowana i mają rzesze użytkowników. Teraz jest czas na te rozwiązania, które nie są już takie oczywiste. Trzeba eksperymentować, słuchać swoich użytkowników i wykazywać się umiejętnością promowania stworzonego przez siebie produktu.

Ostatnie pytanie bardziej lifestyle'owe. Jakie urządzenia służą ci w twojej codziennej pracy? I skąd w nazwie: "Carrots"?

Korzystam z MacBooka Air "11, iPhone'a 5 i iPada mini. Jestem iGirl :)

Myśląc nad nazwą doszłyśmy do wniosku, że z geekami najbardziej kojarzy się pizza, ale jest to niebyt zdrowe jedzenie więc zamieniłyśmy pizzę na marchewkę. Chciałyśmy mieć międzynarodową nazwę więc z marchewek zrobiłyśmy Carrots.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)