Ładowanie bezprzewodowe w Androidach? Nexus 4 pokazuje, że można
Nexus 4 został zaprezentowany już kilka miesięcy temu, jednak niektóre jego możliwości pozostawały przez długi czas niewykorzystane. Poza domyślnie wyłączonym LTE w cieniu było również wsparcie dla bezprzewodowego ładowania.
18.02.2013 | aktual.: 18.02.2013 13:00
Nexus 4 został zaprezentowany już kilka miesięcy temu, jednak niektóre jego możliwości pozostawały przez długi czas niewykorzystane. Poza domyślnie wyłączonym LTE w cieniu było również wsparcie dla bezprzewodowego ładowania.
Zapowiadana bezprzewodowa ładowarka dla Nexusa 4 długo nie pojawiała się na rynku, a część użytkowników nowego smartfona Google'a możliwość indukcyjnego ładowania testowała na akcesoriach firm trzecich wykorzystujących standard Qi. W ubiegłym tygodniu do Google Play wreszcie trafiło akcesorium przygotowane przez LG, kosztuje niespełna 60 dol.
Gdy zawita do Polski, cena bezprzewodowej ładowarki prawdopodobnie będzie oscylowała w granicach 200 zł. Co dostanie nabywca? Przekrojoną na pół kulę, trochę przypominającą zaprezentowanego jakiś czas temu (i szybko uśmierconego) Nexusa Q. Wystarczy całość podłączyć kablem do portu USB, a następnie położyć na ładowarce Nexusa 4, by rozpoczęło się bezprzewodowe zasilanie jego akumulatorka.
Same zalety?
Zapytacie: co w tym takiego wygodnego, skoro samą ładowarkę ostatecznie trzeba podłączać kablem? Myślę, że zestaw najlepiej sprawdzi się jako stacja dokująca, którą zawsze mamy w pobliżu na biurku i po prostu odkładamy na nią telefon. Dzięki temu raz na zawsze zapomnimy o konieczności ładowania urządzenia, bo smartfon będzie się doładowywał w czasie, gdy np. siedzimy przed komputerem.
Warto zauważyć, że bezprzewodowe akcesorium LG umożliwia również ładowanie innych telefonów obsługujących technologię indukcyjną, jak Droid DNA, Lumia 920 czy Lumia 820 (z dodatkową nakładką). Niewiadomą pozostaje, jak na dłuższą metę będą się zachowywały akumulatorki przenośnych gadżetów, które doładowuje się kilka razy dziennie. Ładowarki bezprzewodowe nie przekazują do urządzenia 100% energii, a część zamieniają po prostu na ciepło - co nie jest dobre dla ogniw.
Żywotność baterii to problem tym istotniejszy, że w coraz większej liczbie smartfonów po prostu nie można wyjąć akumulatorka. Choć więc z jednej strony zyskujemy nieco na wygodzie i nie musimy pamiętać o podłączaniu telefonu do ładowarki, nowa technologia ma też wadę, o której na razie wielu użytkowników zdaje się nie wiedzieć. Producenci powinni oczywiście to przewidzieć, ale czy faktycznie tak będzie?
Źródło: Engadget