LG G3 A to odgrzewany kotlet? Bzdura, to świetne urządzenie

LG dzisiaj zaprezentowało nowego smartfona, którego Miron określił mało interesującym "odgrzewanym kotletem". Moim zdaniem G3 A to świetny ruch ze strony firmy.

LG G3 A to odgrzewany kotlet? Bzdura, to świetne urządzenie
Mateusz Żołyniak

Najnowszy przedstawiciel serii G oparto na Snapdragonie 800 o taktowaniu do 2,3 GHz, który wspierany jest przez 2 GB pamięci RAM. G3 A ma też 5,2-calowy ekran IPS LCD o rozdzielczości FullHD, 32 GB wbudowanej pamięci, slot kart microSD oraz baterię o pojemności 2610 mAh. Jeżeli patrzysz na same cyferki to wypisz, wymaluj koreański wariant LG G2. Zauważył to zresztą Miron, który napisał: "wpakujmy stare bebechy w nową obudowę i mamy nowy telefon".

Zacznę od tego, że zastosowane w G3 A podzespoły wcale nie zestarzały się w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a nowe flagowce nie są wiele mocniejsze od tego urządzenia. Na pokładzie modelu pojawił się do tego 13-megapikselowy aparat z optyczną stabilizacją obrazu (OIS+) i laserowym autofokusem. Jednostka ta znana jest już z flagowego G3 i zdecydowanie jest jednym z najlepszych aparatów dostępnych w urządzeniach mobilnych. Przemawia za nim nie tylko niski poziom szumów, ale i dobre odwzorowanie kolorów, dobra szczegółowość czy szybki autofokus, o czym więcej przeczytacie w teście Krzyśka.

Cyferki w specyfikacji to jednak nie wszystko. LG G3 A to również zaktualizowane, dużo lepsze oprogramowanie z nowy UI, który zbiera wiele pozytywnych opinii. Można oczywiście spodziewać się, że G2 także je dostanie, ale wciąż nie wiadomo kiedy to nastąpi. Podobnie sprawa wygląda z aktualizacją do Androida L, którą cała nowa rodzina G3 (także wersje mini i s) powinna otrzymać pod koniec roku.

Zdecydowanie bardziej istotna jest unifikacja nowej linii produktów, której sztandarowym przedstawicielem jest LG G3. Jasne jest, że Koreańczycy poszli w ślady Samsunga - udało im się stworzyć mocną markę, a teraz mają zamiar odcinać od niej kupony. Ale czy klienci w jakikolwiek sposób na tym tracą?

Jest topowy G3 z ekranem QHD i najlepszą specyfikacją. Jest jego budżetowa wersja mini, którą można kupić za złotówkę u operatorów. Jest model G3 s/Beat, którego można będzie nabyć za nieco ponad 1000 zł. Teraz dochodzi do nich wariant G3 A, a w przyszłości być może i tani phablet z rysikiem. Nie obraziłbym się, gdyby on również trafił na nasz rynek. Tym bardziej że polski oddział firmy wyceniłby go pewnie na 1500-1600 zł na starcie.

Koreańczycy oferują więc całą serię urządzeń nawiązujących do flagowca i oferujących - co najmniej - część jego funkcji, które skierowane są do różnych grup docelowych. Chcesz aparat jak w G3, ale nie odpowiadają ci jego cena i wymiary? Nie ma problemu, możesz kupić LG G3 A. Chcesz coś jeszcze tańszego? Jest solidny średniak, czyli G3 s.

Powicie, że LG G2 jest niewiele gorszy i tańszy od G3 A. Jasne, zgadza się. Nie każdy jednak chce kupować zeszłorocznego smartfona. Ba, część użytkowników jest w stanie wydać te 100-200 zł więcej za sprzęt nowy i oferujący kluczowe funkcje flagowego G3. Nie bez znaczenia jest też slot na karty SD.

Moim zdaniem zdecydowanie lepiej mieć wybór, niż nie mieć go wcale. Tym bardziej, że nowości LG są warte wydanych na nie pieniędzy.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)