LG Optimus G - bestia wśród smartfonów
O Optimusie G wspominaliśmy ostatnio kilka razy. Główną zaletą tego telefonu ma być czterordzeniowy Snapdragon S4 Pro, który okazuje się być królem wydajności. W Korei odbyła się oficjalna premiera tego urządzenia. Czy faktycznie warto się nim zainteresować?
19.09.2012 | aktual.: 19.09.2012 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O Optimusie G wspominaliśmy ostatnio kilka razy. Główną zaletą tego telefonu ma być czterordzeniowy Snapdragon S4 Pro, który okazuje się być królem wydajności. W Korei odbyła się oficjalna premiera tego urządzenia. Czy faktycznie warto się nim zainteresować?
LG Optimus G będzie dostępny w Korei Południowej już za tydzień. Reszta świata będzie musiała poczekać do października. Z tego co można było zobaczyć na premierze, urządzenie prezentuje się naprawdę dobrze. Optimus G został wyposażony w czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 Pro o taktowaniu 1,5 GHz, 4,7-calowy ekran TrueHD IPS PLUS pracujący w rozdzielczości 1280 x 768 pikseli (proporcje 15:9), 32 GB pamięci wewnętrznej, 2 GB pamięci RAM oraz aparat 13 Mpx.
Całość będzie działać pod kontrolą systemu Android 4.0 Ice Cream Sandwich. Bateria zastosowana w Optimusie, to litowo-polimerowe ogniwo o pojemności 2100 mAh, co według producenta pozwoli na 15 godzin rozmowy i 335 godzin w stanie czuwania. Realnie patrząc, smartfon nie powinien mieć kłopotów, żeby wytrzymać co najmniej 20 godz. na jednym ładowaniu. Na potwierdzenie tych słów będziemy musieli jednak poczekać do pierwszych testów.
Hands-on with the LG Optimus G
Oprócz niesamowitej specyfikacji sprzętowej, LG postarało się także w kwestii oprogramowania. Muszę przyznać, że lista wygląda naprawdę obiecująco. Funkcje, o których wspomniało LG, to między innymi:
- QSlide, które pozwala na \rozdzielenie\ ekranu na dwie części. Na każdej z nich można mieć uruchomioną inną aplikację i korzystać z nich w tym samym czasie.
- Live zooming, dzięki któremu można powiększyć materiał wideo (w trakcie jego odtwarzania!) aż do pięciu razy.
- Dual Screen - po podłączeniu smartfona do telewizora, nadal będzie można z niego korzystać. Przykładowo na telewizorze będzie wyświetlany film, ale w tym czasie na smartfonie, będzie można robić coś innego.
- Quick Memo, pozwoli na dodawanie notatek do zrzutów ekranu.
- Screen Zooming, czyli powiększanie dowolnej części ekranu. Niezależnie od uruchomionej aplikacji.
- Application Link, który uruchomi ulubione aplikacje w odpowiednim czasie. Przykładowo po wyłączeniu alarmu, smartfon sam uruchomi GMaila, umożliwiając nam szybkie sprawdzenie poczty.
Wszystkie wyżej wymienione opcje z pewnością przydadzą się w trakcie codziennego używania smartfona. Nie są to dodatki do szpanowania, ale bardzo użyteczne aplikacje. To co zwróciło moją uwagę w interfejsie (który jest bardzo płynny), to ekran blokady, który w trakcie odblokowania pokazuje nam pulpit urządzenia. Być może moje słowa nie wyrażają tego zbyt dokładnie, ale wszystko widać na wideo, które zostało umieszczone na początku wpisu.
Na tym nie kończą się niespodzianki przygotowane przez koreańskiego producenta. Ulepszeniu uległ także aparat, który zyskał kilka ważnych funkcji. Między innymi wykryje wibracje podczas robienia zdjęcia (spowodowane chociażby trzęsącą się ręką) i sam dostosuje prędkość migawki. Oprócz tego będzie też sterowanie głosem, czy nowy system redukcji szumów w warunkach słabego oświetlenia.
LG postarało się także o odpowiednią oprawę dodatków. Karton, w którym sprzedawany będzie Optimus został wykonany w podobnej fakturze, jak tył telefonu. Niby drobiazg, ale dla mnie jest to bardzo miły dodatek. Widać, że koreański producent przyłożył się nie tylko do wykonania telefonu, ale również do jego odpowiedniej oprawy. Pudełko, jak i jego zawartość jest pokazana na filmie poniżej.
LG Optimus G unboxing
LG Optimus G ma na swoim pokładzie czterordzeniowego Snapdragona. Pierwsze wyniki benchmarków pokazują, że ten procesor nie ma sobie równych. W Quadrancie Optimus uzyskał 7559 punktów, co z całą pewnością czyni go liderem. Pozostałe benchmarki również wypadały znakomicie. W AnTuTu smartfon uzyskał ponad 11 tysięcy punktów. W benchmarku NenaMark, układ Adreno 320 wyciągnął 60 FPS. Mimo, że nie jestem fanem benchmarków, to trzeba przyznać, że te liczby robią wrażenie.
Bardzo podoba mi się umieszczenie opcji Eco Mode, która pozwala na dostosowanie liczby rdzeni do naszych preferencji. Możemy korzystać z wszystkich czterech - wtedy mamy niesamowitą wydajność. Bądź też ograniczyć je do dwóch, zwiększając tym samym czas działania na baterii.
Użytkownicy nie powinni też narzekać na jakość wykonania. Zarówno przód jak i tył telefonu został pokryty szkłem. Nie jestem wielkim fanem takiego rozwiązania, jednak zawsze lepsze to, niż słabej jakości plastik. Niestety specyficzny design wykluczył umieszczenie slotu na karty microSD.
Smartfon jest też sporym wyzwaniem inżynierskim. Nie jest on najcieńszy (8,45 mm), jednak nadal prezentuje się bardzo dobrze. Inżynierowie LG wspominają również, że przegrzewanie się układu Qualcomma nie powinno stanowić problemu.
Przyznam, że dość sceptycznie podchodziłem do tego urządzenia. Pierwsze informacje mówiły tylko o mocnym procesorze. Na szczęście LG wyciągnęło a rękawa kilka asów, dzięki którym smartfon LG bardzo mi się spodobał. Nie jest on może tak rewolucyjny jak Lumia 920, ale z pewnością będzie to jeden z najciekawszych Androidów na rynku. Niesamowity procesor, świetne wykonanie i spora dawka użytecznego oprogramowania. Jeśli Koreańczycy postarają się z aktualizacjami, znajdą wielu nowych klientów.
Źródło: Phone Arena • Android Central • Android Central • Android Central • Phone Arena • Engadget