Lumia 1020 to nowa era mobilnej fotografii i szansa dla Nokii
Lumia 1020 to bezsprzecznie jeden z najbardziej oczekiwanych smartfonów ostatnich miesięcy. To sprzęt który nie tylko może pomóc Nokii w powrocie do gry, ale również wprowadza nas w zupełnie nową erę mobilnej fotografii.
13.07.2013 | aktual.: 13.07.2013 14:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W kolejnych latach na rynku zaczęło pojawiać się wiele telefonów z przypiętą metą "komórki fotograficznej". Tyczy się to szczególnie multimedialnych Nokii Nseries oraz featurephone'ów Sony Ericssona z linii Cyber-Shot, które były niezwykle popularne w Polsce. Na trendzie telefonów fotograficznych starali się wypłynąć również południowokoreańscy producenci - LG z Renoirem czy Viewty oraz Samsung z linią Pixon oraz smartfonami opartymi na Symbianie (INNOV8 oraz I8910, znany lepiej pod nazwą Omnia HD).
Pozorny koniec segmentu dedykowanych fotograficznych telefonów przyniosła rewolucja smartfonowa, którą zapoczątkowała premiera iPhone. Ważniejsze stały się większe i lepszej jakości ekrany, szybsze układy ARM czy obsługa łączności 4G LTE. Oczywiście cały czas producenci poprawiali aparaty w komórkach, a nowe smartfony robiły coraz lepsze zdjęcia. Obiektywnie jednak patrząc tylko Nokia przykładała w ostatnich latach większą uwagę do tego aspektu. Najlepszym przykładem tego była premiera technologii PureView i pierwszej od dawna naprawdę fotograficznej komórki - 808. Model ze względu na przestarzałego Symbiana nie mógł stać się sprzedażowym hitem, ale wywołał małą rewolucję na rynku. Rewolucję, która przypomniała innym producentom, że w kwestii aparatów w smartfonach można zrobić jeszcze wiele.
Na ruch Nokii wraz z premierą HTC One chcieli odpowiedzieć Tajwańczycy, którzy starali się przekonać technologiczny świat, że wymyślili lepszy aparat. Nie dość jednak, że Ultrapiksele były raczej odpowiedzią co najwyżej na OIS z Lumii 920, to okazały się dość nieudanym eksperymentem. Także Samsung postanowił wprowadzić swojego fotograficznego smartfona, czyli Galaxy S4 Zoom. Niestety, 10-krotny zoom i spory pakiet dodatkowych funkcji, to nieco za mało, aby wybaczyć klocowatą konstrukcję i przeciętną jakość zdjęć. Wkrótce również mamy poznać odpowiedź Sony, ale zanim to nastąpi Nokia spełniła oczekiwania wielu użytkowników, a tym samym jeszcze bardziej podniosła poprzeczkę konkurencji.
Nokia wyznacza właśnie nowy standard
Szczególnie interesująco prezentuje się tu sensor BSI (a nie FBI) o wielkości 2/3 cala. To mniej niż w 808 PureView, co przekłada się na mniejszej wielkości piksele (skromne 1,12 mikrona a nie 1,4 mikrona). Nokia chwali się jednak, że dzięki nowej optycznej stabilizacji obrazu (mechanizm wykorzystuje małe silniczki i łożyska kulkowe), telefon będzie robić jeszcze lepsze zdjęcia, szczególnie w warunkach gorszego oświetlenia. Finowie postawili również na nowszą optykę firmy Zeiss o jasności f/2,2 (w 808 było to f/2,4), która złożona jest z 6 soczewek, jak w Lumii 925. Nie zabrakło też ksenonowej lampy błyskowej, diody doświetlającej czy przesłony aparatu.
Kluczowe jest tu również nowe oprogramowanie, który wykorzystuje oversampling. Dzięki temu, poza zdjęciami robionymi w jakości 38 Mpix (w formacie 4:3) lub 34 (przy 16:9), smartfon potrafi jednocześnie wykonywać fotki w 5 Mpix, którymi można się szybko dzielić ze znajomymi. Co więcej, nawet przy 5 Mpix Lumia 1020 oddaje zdecydowanie więcej szczegółów niż jakimkolwiek inny smartfon. Wielką siłę komórki będzie również możliwość korzystania z 3-krotnego bezstratnego zoomu, dzięki opcji kadrowania obrazu. Nokia chwali się, że możliwe będzie nawet korzystanie z wstecznego zooma, jeżeli użytkownikom nie spodoba się uchwycony kadr.
Opcje te dostępne będą za pośrednictwem nowej aplikacji Nokia Camera Pro, która pozwoli na dość zaawansowaną obróbkę wykonany zdjęć (przycinanie, rotację czy dostosowanie kolorów). Dzięki aplikacji można będzie również precyzyjnie zarządzać poszczególnymi parametrami aparatu, a więc ustawiać balans bieli, ekspozycję, czas ekspozycji (do 4 s) czy poziom ISO (do 4000). Do tego, wszystkie zmiany nanoszone będą na obraz w czasie rzeczywistym (możliwość podejrzenia zdjęcia przed jego zrobieniem). Patrząc na aplikację ciężko nie odmówić Nokii intuicyjnego podejścia, które pozwoli nawet mniej zaawansowanym użytkownikom robić lepsze fotki. Więcej o aparacie i technologii PureView znajdziecie pod tym linkiem.
Nie tylko w zdjęciach tkwi jednak siła Lumii 1020. Smartfon może nagrywać filmiki w jakości FullHD przy 30 kl./s, a w jakości 720p pozwala przy nagrywaniu korzystać z aż 6-krotnego zoomu bezstratnego. Wielką zaletą jest również obsługa technologii Nokia Rich Recording, która pozwala nagrywać dźwięk w stereo. Smartfon ma radzić sobie z dźwiękiem nawet 6 razy głośniejszym niż w smartfonach innych firm, a na potwierdzenie tego Nokia udostępniła filmik prezentujący możliwości systemu mikrofonów HAAC:
Nowe rozwiązania przekładają się na bardzo dobrą (nie tylko jak na telefon komórkowy) jakość zdjęć. Fotki pokazywane przez Nokię na nowojorskiej prezentacji robią ogromne wrażenia (można je obejrzeć na stronie Nokia Convesations w pełnej rozdzielczości), jakość filmików (szczególnie dźwięku) to najwyższy poziom dostępny w smartfonach. Ba, korzystające z 1020 można nawet malować światłem, niemal dowolnie kadrować zdjęcia, a nawet cykać fotki w zupełnej ciemności. Oczywiście na testy jakości aparatu przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz nikt nie ma wątpliwości - Lumia 1020 jest smartfonem robiącym najlepsze zdjęcia.
Nokia zaimponowała mi również fakt, że nie ograniczyła obsługi kamery w Lumii 1020 do własnego oprogramowania. Dzięki wydanemu pakietowi SDK i specjalnemu zestawowi API, twórcy aplikacji na Windows Phone'a będą mogli korzystać z pełni możliwości nowego aparatu. Ba, już teraz możliwe jest to poprzez Hipstomatic Oggl Pro, który będzie dostępny będzie tylko na Lumię 1020. To wszystko sprawia, że Nokia wyznaczyła bardzo wysoko poprzeczkę innym producentom, który bardzo ciężko będzie teraz zaimponować aparatami w swoich telefonach.
Lumia 1020 pomoże Nokii
Zaraz przed prezentacją modelu zastanawiałem się, czy małe zmiany w specyfikacji w porównaniu do Lumia 920 i 925 mogą zniechęcić użytkowników do wyboru tego urządzenia. Po tym jednak co zobaczyłem na prezentacji myślę, że w przypadku Lumii 1020 liczy się w zasadzie tylko aparat. Użytkownicy bowiem dostają smartfona z rewelacyjnym aparatem, a przy tym mającego kompaktowe rozmiary, niezłe podzespoły (szczególnie ekran) i nowoczesny system operacyjny. Co warte podkreślenia, nie jest wielka hybryda telefonu i aparatu czy aparat z funkcjami smartfona, a po prostu telefon robiący zdjęcia jak kompakty.
Nokia prezentacją Lumii 1020 zdobyła ważny marketingowy atut, który pomoże całej serii fińskich Windows Phone'ów. Nowy model będzie teraz królem fotograficznych smartfonów, do którego przyrównywany będzie każdy pretendent i który wyznaczy nowy standard. Myślę również, że pomoże utwierdzić to w przekonaniu użytkowników, że wybierając telefony Nokii mogą liczyć na świetne aparaty. Patrząc na ostatnie wzrosty akcji Nokii, nie tylko użytkownikom spodobała się nowa propozycja Finów.
Oczywiście, będzie to bardzo drogie urządzenie (aparat i jego opracowanie nie były z pewnością tanie, a to tylko część kosztów), przez co wiele osób na nie będzie mogło sobie pozwolić. Nie dziwi więc, że Nokia zdecydowała się w pierwszej kolejności wprowadzić ją na rynek amerykański, gdzie jeszcze przed premierą nowego iPhone'a Lumia 1020 będzie mogła powalczyć o serce i kieszenie użytkowników (z odpowiednim wsparciem marketingowym rzecz jasna). Dziwi mnie tylko nieco fakt, że Nokia pozwoliła sobie na zabicie zainteresowania Lumią 925 przed zwlekanie z jej premierą do prezentacji jeszcze lepszego modelu.