MacBook Pro 15" - test [część 1]
Z pozoru nowy MacBook Pro 15” został tylko trochę odświeżony. Komputer wciąż ma sprawdzoną aluminiową obudowę, świetną klawiaturę i touchpad oraz dobry wyświetlacz. W środku czai się jednak zupełnie nowe wnętrze, dzięki któremu MacBook Pro jest potężnym narzędziem. To jeden z najwydajniejszych notebooków Apple’a w historii.
18.05.2011 | aktual.: 18.05.2011 18:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na pokładzie znajduje się czterordzeniowy procesor Intel Core i7 2.0 GHz lub 2,2 GHz z 6 MB współdzielonej pamięci podręcznej L3. Opcjonalnie można zamówić chip czterordzeniowy Intel Core i7 2,3 GHz z 8 MB współdzielonej pamięci podręcznej L3. Do testów otrzymałem wersję z procesorem 2,2 GHz. Nowego MacBooka Pro 15” wyposażono w 4 GB pamięci RAM DDR3 1333 MHz (dwie kości po 2 GB) z możliwością rozszerzenia do 8 GB.
Za grafikę odpowiada procesor graficzny AMD Radeon HD 6750M z 1 GB pamięci GDDR5 oraz Intel HD Graphics 3000 z 384 MB pamięci DDR3 SDRAM współdzielonej z pamięcią główną. Komputer automatycznie wybiera, z której karty grafiki skorzystać.
Testowy egzemplarz MBP miał dysk twardy SATA o pojemności 750 GB i prędkości tylko 5400 obr./min. W sklepie możecie sobie zażyczyć tańszą wersję z 500 GB lub droższą – z dyskiem SSD 128, 256 lub 512 GB.
Apple zastosował w nowym MacBooku Pro błyszczący ekran podświetlany w technologii LED o przekątnej 15,4”. Matryca ma rozdzielczość 1440 x 900 pikseli. Opcjonalnie komputer jest dostępny z antyodblaskową powłoką oraz bez czarnej ramki. Nie zabrakło także napędu szczelinowego Superdrive x8.
Podobnie jak we wszystkich nowych MacBookach Pro bateria została zintegrowana z komputerem. Można ją wymienić, ale oficjalnie tylko w serwisie, a nie samodzielnie, jak w starszych wersjach. Nowością jest za to przednia kamera FaceTime HD.
Wygląd, obudowa, jakość wykonania
Biorąc pod uwagę wygląd, najnowszy MacBook Pro 15” nie różni się niczym od swoich poprzedników. Apple dopracował aluminiową konstrukcję i konsekwentnie ją stosuje. Pomimo pewnych plotek dotyczących gruntownej zmiany w procesie produkcji nowych MacBooków Pro nic nie wskazuje, aby firma z Cupertino szybko zrezygnowała z obecnej konstrukcji.
MacBook Pro jest wykonany z jednego bloku aluminium — w konstrukcji jego obudowy niektóre części zastąpiono jedną. To tak zwana konstrukcja unibody, którą Apple stosuje od kilku lat w swoich MacBookach Pro.
Obudowa została bardzo precyzyjnie wykonana. Wszystko jest świetnie dopasowane. Nie zauważyłem żadnych szpar czy niedoróbek przy przyciskach, touchpadzie i gniazdach. Zawiasy ekranu chodzą płynnie z właściwym oporem, lecz nie za ciężko. Bez problemu można otworzyć stojący komputer jedną ręką, bez konieczności przytrzymywania dolnej części. Po zamknięciu oba elementy notebooka (góra z ekranem i dół z klawiaturą) są również bardzo dobrze dopasowane. Klapa monitora ma delikatne magnesy, dzięki czemu obudowa sama się domyka. Z drugiej strony rozwiązanie to chroni przed samoczynnym otworzeniem się notebooka.
W oczy rzucają się także detale – wskaźnik poziomu baterii po lewej stronie, główny włącznik czy nieduża pozioma dioda z przodu komputera, niewidoczna w czasie pracy, a migająca, gdy komputer jest uśpiony.
Nowe MacBooki Pro to pierwsze komputery z nowym portem Thunderbolt, o którym pisaliśmy już w dniu jego premiery.
Technologia Thunderbolt to dzieło firmy Intel, znana wcześniej nazwą roboczą Light Peak. Do gniazda tego typu da się podłączyć prawie każdy rodzaj popularnego sprzętu elektronicznego. Na rynku można znaleźć przejściówki m.in. na DisplayPort i USB 3.0, więc w grę wchodzą monitory, dyski zewnętrzne, aparaty cyfrowe, kamery itp. Thunderbolt jest bardzo szybki – ma 2 dwukierunkowe kanały 10 Gbit/s, podczas gdy USB 3.0 ma ok. 5 Gbit/s. Gwarantuje bardzo niskie opóźnienia przy transmisji.
Nowy sposób przesyłu danych opisuje szczegółowo Jacek Klimkowicz z Gadżetomanii:
Nowa technologia pozwala na przesył danych z prędkością do 10 Gbit/sekundę. To na dobry początek, bo docelowa prędkość ma być nawet 10-krotnie większa. Co to w praktyce oznacza? Że pełnometrażowy film HD już teraz prześlemy w niespełna pół minuty. To szczególnie spodoba się wideografom, którzy będą mogli uzyskać niskie opóźnienia i precyzyjną synchronizację podczas przetwarzania materiałów w czasie rzeczywistym. Jeden port obsłuży w przyszłości prawie wszystkie urządzenia zewnętrzne i to z dużą szybkością. Moim zdaniem Thunderbolt to przyszłościowa technologia, choć na razie producenci laptopów i płyt głównych upierdliwie pakują w nie USB 2.0 i coraz częściej 3.0, a nie Thunderbolta, co przynajmniej na razie nie przysparza mu popularności.
Teoretycznie z punktu widzenia użytkownika Thunderbolt to świetne rozwiązanie. Problem w tym, że na rynku nie ma jeszcze produktów, które korzystają z tego portu. Nie słyszałem, aby w Polsce, a nawet na świecie, pojawił się jakikolwiek dysk zewnętrzny z tym interfejsem. Firma LaCie zapowiedziała wprawdzie 2 dni po premierze Thunderbolt Little Big Disk (z dwoma Intelami SSD 510 pracującymi w RAID 0), ale urządzenie ma wejść do sprzedaży dopiero latem tego roku. Przypuszczalnie cena będzie bardzo wysoka.
Krótko mówiąc – Thunderbolt to innowacyjny, bezpieczny i przede wszystkim bardzo szybki interfejs, którego niestety w najbliższym czasie w żaden sposób nie wykorzystamy.
MacBook Pro to jednak nie tylko Thunderbolt. W porównaniu z poprzednikiem komputer został wyposażony w kilka dodatkowych portów.
Po lewej stronie urządzenia ulokowano kolejno: gniazdo zasilania MagSafe, port Gigabit Ethernet, port FireWire 800, dwa porty USB 2.0, wspomniany wcześniej Thunderbolt, wejście liniowe audio, wyjście liniowe audio oraz gniazdo na karty SDXC. Ostatni jest przycisk do sprawdzania stanu baterii wraz z kilkoma malutkimi, precyzyjnymi diodami. Z drugiej strony znajdują się szczelinowy napęd SuperDrive, 8x oraz gniazdo na blokadę Kensington.
Apple słynie z dobrego rozmieszczenia portów - nie inaczej jest tym razem. W MacBookach oraz MacBookach Pro wszystkie gniazda są zawsze umieszczone na lewej ściance, tuż obok siebie. Niektórzy narzekają, że tak zaawansowany notebook powinien mieć przynajmniej 3 lub 4 porty USB. MacBook Pro ma tylko 2. W wielu wypadkach taka liczba w zupełności wystarczy, chociaż niektórym rzeczywiście przydałoby się więcej gniazd. Z drugiej strony są tu bardziej wydajny interfejs FireWire 800, do którego można podłączyć dysk zewnętrzny, oraz przyszłościowy Thunderbolt. Minusem jest rozłożenie portów USB. Projektanci ulokowali je nieco za blisko siebie - w efekcie nie uda się podłączyć np. dwóch pendrive’ów.
Wyświetlacze zawsze stanowiły duży atut biznesowych notebooków Apple’a. Podobnie jak w poprzednim modelu zastosowano panoramiczny ekran o przekątnej 15,4” z podświetlaniem LED. Monitor jest pokryty błyszczącą powłoką, która ma za zadanie także chronić matrycę przed mechanicznymi uszkodzeniami. Zapewnia też bardziej żywe kolory. Niestety, sprawia również sporo kłopotów, szczególnie w słoneczne dni. Kiedyś, mieszkając pod namiotem i mając pod ręką podobnego MacBooka, używałem ekranu w komputerze jako podręcznego lusterka. Wielu osobom przeszkadza także czarna ramka dookoła matrycy, która jeszcze bardziej odbija obrazy.
Błyszcząca powierzchnia zbytnio mi nie przeszkadza, ale wiem, że w niektórych sytuacjach odbłyski ekranu mogą bardzo denerwować. Dyskusje o przewadze błyszczącej powłoki nad matową chyba nigdy się nie skończą – to jeden ze sporów w stylu: czy lepszy jest Mac czy pecet?. Na szczęście Apple oferuje także wersję MacBooka Pro 15” z antyodblaskową powłoką oraz bez (irytującej niektórych) czarnej ramki. Osobiście lubię błysk, ale testując MacBooka Air 13,3” z matem, przekonałem się, że ten typu ekran mimo wszystko bardziej mi pasuje.
Wyświetlacz jest równomiernie podświetlony w niemal każdym miejscu. Barwy i odwzorowanie kolorów są bardzo dobre – soczyste, nasycone, ale jednocześnie stosunkowo naturalne. Warto także zwrócić uwagę na dobre kąty widzenia oraz stosunkowo wysoki kontrast. Producent nie podaje, jakiego typu matrycę zastosował, ale nie jest to raczej ekran typu IPS dobrze znany z iMaców. Mimo wszystko, jak na wyświetlacz z notebooka, sprawuje się wyśmienicie.
Komputer zapewnia obsługę dwóch monitorów oraz możliwość wyświetlania obrazu w pełnej bezpośredniej rozdzielczości na ekranie zintegrowanym i obrazu w rozdzielczości maksymalnej 2560 na 1600 pikseli na ekranie zewnętrznym. Zewnętrzny monitor jest podłączany przez gniazdo Thunderbolt, tak samo jak kiedyś przez MiniDisplayport.
Testowy egzemplarz został wyposażony w identyczną pełnowymiarową klawiaturę jak wszystkie MacBooki Pro w ostatnich latach. Klawisze mają doskonały, mały skok. Są dobrze rozłożone, a odstępy między nimi umożliwiają wyjątkowe komfortowe pisanie. Jak we wszystkich notebookach tej serii, także w tym urządzeniu jest funkcja podświetlania klawiatury z możliwością 16-krotnej regulacji mocy podświetlenia. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo przydatna jest to funkcja. W poprzednich recenzjach MacBooków pisałem, że klawiatura to wielki plus notebooka marki Apple - nie inaczej jest w tym przypadku.
Każdy, kto choć raz korzystał ze współczesnego notebooka marki Apple, musiał zwrócić uwagę na wyśmienity gładzik Mulit-Touch. W poprzednich recenzjach napisałem o nim dosyć dużo, więc ograniczę się tylko do krótkiego podsumowania. Touchpad ma ogromną powierzchnię, w zupełności wystarczającą do komfortowego korzystania z notebooka. Niemal cała powierzchnia to zarazem jeden wielki przycisk. Gładzik charakteryzuje się wyjątkową precyzją i czułością. Do tego gesty Multi-Touch. Spośród wszystkich gładzików, z których korzystałem, ten jako jedyny może na dłuższy czas zastąpić myszkę.
Źródło: Gadzetomania