BattleHand wpadł mi w oko i... po chwili z niego wyleciał [Android i iOS]

BattleHand wpadł mi w oko i... po chwili z niego wyleciał [Android i iOS]

BattleHand wpadł mi w oko i... po chwili z niego wyleciał [Android i iOS]
Marek Pruski
11.01.2016 09:00, aktualizacja: 11.01.2016 10:00

Free-to-Play znowu odbiera mi wiarę w dobre, darmowe granie

Kto pamięta serię gier Fable na PC i konsole? Dla tych, którzy nie mieli okazji grać – to seria gier fabularnych, z dużą ilością magii i fabułą, przez którą każdy katecheta dodałby ją do spisu gier zakazanych. Jej twórcy ostatnio stworzyli równie magiczną produkcję, jednak w zupełnie innym wydaniu.

Obraz

BattleHand to karciana gra RPG z elementami gry fabularnej. Gracz zbiera tu drużynę, która przy pomocy kart i magii ma zwalczyć wszystkich przeciwników. Każda z kart ma swój żywioł, podobnie jak każde stworzenie, któremu gracz stawia czoła. Woda gasi ogień, a ten z kolei spala rośliny, które walczą z magią itd.

Na grę składają się głównie kampania, wyzwania oraz walka na arenie. Nowych bohaterów werbować można w tawernie, a później ich szkolić, i wymieniać karty. Z biegiem rozgrywki do ekwipunku trafiają różne przedmioty, które mogą posłużyć do ulepszania kart. Walutą w grze jest złoto, ale czym byłoby free-to-play bez diamentów oraz odnawialnej energii (tu w postaci kluczy).

Obraz

W talii jest 8 kart, z czego 4 są dostępne od razu. Jedne uderzają w przeciwnika, inne tworzą tarcze, jeszcze inne leczą. Każda z nich ma liczbę tur, po których zacznie działać. Jednym słowem trzeba tak dobierać karty żeby zadziałały w porę i z odpowiednią siłą. Karty mają też określony żywioł i ilość punktów życia, jakie odbierają przeciwnikowi.

Obraz

Gry karciane z reguły do mnie nie przemawiają, ale ta stała się wyjątkiem. Zasady nie są skomplikowane, gra się naprawdę przyjemnie i rozgrywka wcale się nie dłuży. Jest ciekawie, trzeba myśleć strategicznie. Czasem o wygranej decyduje los, ale tak to już w grach karcianych bywa. Gdybym miał oceniać tylko rozgrywkę – solidne 5/7.

Niestety, pomimo wspaniale prezentującej się grafiki oraz animacji, które znacznie ożywiają rozgrywkę, wizualnie gra słabo się prezentuje. Wszystko przez ciągłe spadki FPS-ów. Gra przycina i to nieziemsko. Twórcom bardzo obce jest słowo optymalizacja, przynajmniej w przypadku Androida. Nie cieszy również model freemium, który po jakimś czasie zacznie o sobie przypominać.

Obraz

I przypomni sobie na tyle, że pewnie z gry zrezygnujecie. Choć pierwsze 10 potyczek to bułka z masłem, to przy przechodzeniu kolejnych pomoże tylko magia. Wyważenie premiowania i interesującej rozrywki potrafi spędzić deweloperom sen z powiek. Podobnie jest ze znalezieniem równowagi między przyjemną darmową rozgrywką, a przychodami z gry.

Battle Hand jak na złość nie sprzyja graczom mobilnym. Nie dość, że do działania potrzeba stałego dostępu do Internetu, to w trakcie ładowania kolejnych potyczek, często widać pasek z napisem download. Gra pobiera zasoby w trakcie rozgrywki, a nie na samym początku jak to zwykle bywa. Jeśli skrzętnie liczycie megabajty transferu, to nie radzę grać poza siecią Wi-Fi.

Obraz

Powoli zastanawiam się ile jeszcze gier zwyczajnie szlag trafi, tylko dlatego, że twórcy albo są pazerni, albo nie umieją dobrze zbalansować rozgrywki. BattleHand jest tylko jednym z morza przykładów, jakich dotknęło to zjawisko. Pozostaje mieć nadzieję że wielu ciekawych premier to nie dotknie. Ten rok bowiem, dla mobilnych graczy zapowiada się całkiem nieźle

W krótkich żołnierskich słowach – BattleHand to bardzo ciekawa i nieźle wyglądająca gra, która może dostarczyć niezłych pokładów rozrywki. Ten piękny obraz burzy jednak model freemium, przez który ciężko się przedrzeć, jeśli nie chcesz wydawać pieniędzy na granie.

BattleHand Android Trailer

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)