Mapy Google poprowadziły ekipę rozbiórkową pod zły adres. Efekt? W powietrze wyleciał niewłaściwy dom

Mapy Google na ogół precyzyjnie prowadzą użytkowników do wyznaczonego punktu docelowego, ale mogą zdarzyć się sytuacje, w których program nieco się pogubi. Skutki takiej pomyłki okazały się ostatnio opłakane dla rodziny mieszkającej w teksańskim mieście Rowlett.

Mapy Google poprowadziły ekipę rozbiórkową pod zły adres. Efekt? W powietrze wyleciał niewłaściwy dom
Źródło zdjęć: © Wikimedia
Mateusz Żołyniak

Niedawno nieprawidłowe wykorzystanie programu Waze przez żołnierzy IDF doprowadziło do wybuchu konfliktu zbrojnego na linii Izrael-Palestyna. Dzisiaj mam dla was inną smutną historię, która wynikła z bezmyślnego wykorzystania nawigacji w telefonie.

Tornado, wyburzanie domów i Mapy Google

Wszystko zaczęło się o zlecenia wyburzenia uszkodzonego przez tornado budynku w mieście Rowlett, które przyjęła firma Billy L. Nabors Demolition. Oddelegowana do tego zadania ekipa postanowiła ułatwić sobie życie i skorzystała z nawigacji zintegrowanej z Mapami Google, aby ta doprowadziła ją pod adres budynku do rozbiórki. Program rzeczywiście wskazał uszkodzony przez siły natury dom, więc pracownicy firmy szybko i sprawnie zabrali się do jego wyburzenia.

Opłakane skutki pomyłki firmy wyburzeniowej w mieście Rowlett
Opłakane skutki pomyłki firmy wyburzeniowej w mieście Rowlett© David Goins/WFAA

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że zniszczony budynek nie był tym ze zlecenia. Mapy Google wskazały lokację, która znajduje się na... sąsiedniej ulicy. Ekipa zajmująca się wyburzaniem pomyłkę dostrzegła, gdy było już po wszystkim. Ta pozornie drobna pomyłka programu doprowadziła do tego, że właściciele budynku zamiast szacować koszt naprawy skutków tornada, muszą zająć się liczeniem wydatków na nowy dom.

Co wydarzyło się potem?

W pierwszej chwili na myśl przychodzi, że skruszona firma zadbała o tymczasowy lokal dla poszkodowanych w wyniku pomyłki jej pracowników, a do tego przygotowuje się do wypłacenia odszkodowania. Nic jednak z tych rzeczy.

Przedstawiciele Billy L. Nabors Demolition całą sprawę skwitował stwierdzeniem: "nic wielkiego się nie stało". Właściciele wyburzonego budynku nie doczekali się nawet telefonu z przeprosinami, a firma całą winę zwala na usługę Google'a. Pytaniem pozostanie to, w jaki sposób gigant z Mountain View zmusił ekipę zajmującą się rozbiórką do wykorzystania jego map...

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)