Microsoft dotrzymał obietnicy. Xbox Series X trafia do chmury
Wielka zmiana w graniu w chmurze Microsoftu.
Serwerownia Microsoftu, odpowiedzialna za usługę grania w chmurze Xbox Game Pass, od początku swojego istnienia bazowała na konsolach poprzedniej generacji z serii Xbox One. W połowie czerwca Microsoft zadeklarował jednak, że jest już na "finalnym etapie" aktualizacji hardware'u i wymiany sprzętu na najnowsze i najmocniejsze modele Xbox Series X. Najwidoczniej prace faktycznie są już bardzo zaawansowane.
Pierwsi użytkownicy grają już w chmurze wykorzystując moc Xboxa Series X
Tom Warren z serwisu The Verge zauważył, że przynajmniej dwie dostępne w usłudze gry ładują się szybciej i dostały opcję wyświetlania obrazu w 120 kl/s. Mowa o Yakuza: Like a Dragon oraz Rainbow Six Siege.
U mnie Yakuza wciąż nie pozwala na zmianę ustawień graficznych. Wygląda więc na to, że nowe serwery udostępniane są falami, a ich dostępność uzależniona jest nie tylko od gry, ale i - potencjalnie - regionu.
Jak długo potrwa cała przesiadka? Tego nie wiadomo, ale skoro Microsoft wspominał o "finalnym etapie", a pierwsi użytkownicy odczuli już wzrost mocy obliczeniowej, można oczekiwać, że firma uwinie się w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Jak Xbox Series X usprawni granie w chmurze?
Nowsze serwery mają zapewnić:
- lepsze wrażenia graficzne (w tym wsparcie dla ray tracingu) w obsługiwanych grach;
- wyższą płynność obrazu (do 120 kl/s);
- wielokrotnie krótsze czasy ładowania;
- obsługę gier kompatybilnych wyłącznie z konsolami najnowszej generacji.
Pojawiło się więc światełko w tunelu dla osób ostrzących sobie zęby na Microsoft Flight Simulator. Głośna gra, pozwalająca na wirtualne zwiedzenie całego świata, ma trafić na konsole Xbox Series X/S już 27 lipca. Niewykluczone, że będzie ją można ograć także na telefonie za pośrednictwem chmury.
Zobacz również: