Misfit Phase oficjalnie. Świetnie zapowiadający się zegarek z jedną poważną wadą
Wielokrotnie mówiłem wprost - nienawidzę smartwatchy, uwielbiam zegarki hybrydowe. Mają mniej funkcji, ale za to są bardziej minimalistyczne i działają kilka miesięcy na baterii. Do tej pory królem w tej kategorii była francuska firma Withings. Ostatnimi czasy swoje propozycje zaczęli pokazywać również inni producenci.
19.10.2016 | aktual.: 19.10.2016 15:10
Misfit to firma znana z produkcji minimalistycznych akcesoriów śledzących aktywność użytkownika. Do tej pory nie miała ona jednak w swojej ofercie prawdziwego smartwatcha. I w sumie nadal nie ma. Jest jednak zegarek hybrydowy - Misfit Phase.
Jego design jest minimalistyczny. Mamy wodoszczelną (5 ATM), metalową kopertę z tradycyjnym cyferblatem i dwoma wskazówkami. W zestawie znajdziemy również silikonowy pasek, który jednak można wymienić na dowolny inny (tradycyjne 20-mm zapięcie).
Jeśli chodzi o funkcjonalność, to mamy tutaj oczywiście śledzenie aktywności (liczba kroków, dystans, spalone kalorie) oraz pomiar głębokości snu.
Do tego dochodzi jeszcze przekazywanie powiadomień ze smartfona
Co ciekawe, może się to odbywać na trzy różne sposoby.
Pierwszym z nich jest tradycyjna wibracja. Drugi, to dioda ukryta w górnej części cyferblatu. Trzecim sposobem jest natomiast odpowiednie ustawienie wskazówek zegarka. W zależności od aplikacji, z której pochodzi powiadomienie, ustawią się one na chwilę na zdefiniowaną wcześniej godzinę.
Z boku urządzenia znajdziemy natomiast przycisk, którego można użyć do zdalnego sterowania niektórymi funkcjami smartfona. Można na przykład zapauzować muzykę lub wyzwolić migawkę aparatu. Fajna opcja, której nie znajdziemy u bezpośredniego konkurenta.
A właśnie! Niedawno zapowiedziany Withings Steel HR (którego zresztą planuję zakupić) ma dodatkowo pulsometr, który stale monitoruje tętno użytkownika. Francuska propozycja ma również bardziej rozbudowany cyferblat, gdyż zawiera on dwie dodatkowe tarczki. Jedna z nich jest analogowa i wyświetla liczbę zrobionych kroków. Druga natomiast jest malutkim monochromatycznym ekranikiem, który wyświetla powiadomienia, tętno lub inne informacje o naszej aktywności.
Misfit źle wycenił swoją nowość
Misfit Phase będzie dostępny od 7 listopada w cenie 175 dolarów (ok. 690 zł). Withings Steel HR, który ma dodatkowo bardziej rozbudowany cyferblat oraz pulsometr, kosztuje tylko 5 dolarów więcej (ok. 710 zł). Wygląda przy tym według mnie ładniej i współpracuje z bardzo udaną aplikacją Wihings Health Mate (aplikacji Misfita nie testowałem, więc się nie wypowiadam).
Jedyną poważną przewagą Phase nad Steel HR jest dłuższy czas pracy na baterii. Ten pierwszy działa aż 6 miesięcy. Zegarek Withings trzeba natomiast ładować co miesiąc. Myślę jednak, że dla pulsometru warto. A Misfitowi współczuję, bo wydaje mi się, że przez złą wycenę będzie sprzedawał się bardzo słabo.