Motorola Edge po kilku miesiącach stała się jednym z najciekawszych smartfonów na rynku
Wystarczyła obniżka cen.
02.12.2020 | aktual.: 02.12.2020 18:01
Motorola Edge zadebiutowała w połowie roku w cenie 2999 zł, co było dość wysoką kwotą jak na telefon o nieflagowej specyfikacji. Po kilku miesiącach większość oficjalnych partnerów producenta oferuje ten telefon w cenie ok. 2500 zł, a i zdarzają się oferty na poziomie 1999 zł.
W tym przypadku niższe ceny zmieniają wszystko, bowiem Motorola Edge przeskoczyła z wyjątkowo konkurencyjnego segmentu do poziomu, w którym zdecydowanie wyróżnia się z tłumu.
Przede Motorola Edge wygląda obłędnie
Zakrzywione ekrany obecne są na rynku od wielu lat, więc zdążyły mi się opatrzeć już dawno temu. W przypadku Motoroli Edge zagięcie jest bardzo agresywne, przez co telefon robi wrażenie nawet na mnie - człowieku, który już w 2014 używał Galaxy Note'a Edge, a następnie wszystkich kolejnych topowych samsungów.
Obraz wylewa się na krawędzie obudowy tak mocno, że boczne ramki są praktycznie niewidoczne. Dołóżmy do tego niewielkie obramowanie u góry i na dole oraz mały, nieinwazyjny otwór na aparat i momentami ma się wrażenie, że trzyma się w ręku sam ekran.
Jeśli chodzi o wygląd, żałuję jedynie, że projektanci nie pokusili się o bardziej wyszukany tył. Pionowo rozlokowane aparaty w rogu to motyw wałkowany od 2017 roku przez 90 proc. producentów, w efekcie Motorola Edge nie wygląda tak oryginalnie jak mogłaby.
Przyczepić mogę się także połyskującego wykończenia, które zwiększa podatność na zabrudzenia.
Dużą zaletą zakrzywionych krawędzi jest to, że można je "wyłączyć"
Zakrzywione krawędzie wyglądają efektownie, ale mają swoje wady. Zdarza się, że niektóre treści (np. tekst na stronie internetowej) wylewają się na boki, przez co stają się ciężkie do oczytania. Zwłaszcza w ostrym świetle, gdy w miejscu zgięcia pojawiają się silne refleksy.
W takich sytuacjach wystarczy jednak stuknąć dwukrotnie palcem w bok ekranu. Krawędzie są wówczas wygaszane, a cała przestrzeń robocza ulega zwężeniu.
Rozwiązanie to pozwala zjeść ciastko i mieć ciastko. Dzięki zakrzywionym krawędziom Motorola Edge wygląda zjawiskowo, ale gdy zaczynają przeszkadzać (co nie zdarza się zbyt często), można się ich pozbyć w ułamek sekundy.
Co z przypadkowymi kliknięciami?
Kolejny minus zakrzywionych ekranów to większa podatność na przypadkowe kliknięcia. W przypadku Motoroli Edge problem ten został wyeliminowany częściowo, ale nie całkowicie.
Samo klikanie niechcący w wirtualne przyciski nie zdarzało mi się w ogóle. Nawet podczas pisania na klawiaturze oprogramowanie niezamierzone dotknięcia skutecznie ignorowało.
Zakrzywiony ekran dawał mi się jednak we znaki podczas robienia zdjęć, gdy trzymałem telefon poziomo. Ten wykrywał wówczas dotyk w dwóch miejscach ekranu, co utrudniało wybór fotograficznych trybów, obiektywów czy ustawianie punktu ostrości.
Problem ten można jednak rozwiązać wspomnianym podwójnym stuknięciem w krawędź obudowy, które ścieśnia cały interfejs.
Innymi słowy - jeśli komuś wygląd Motoroli Edge bardzo się podoba, raczej nie musi się obawiać, że został on okupiony ekstremalnymi problemami z ergonomią. Producent zaimplementował przemyślane rozwiązania, które pozwalają z nimi walczyć.
Niestety ekran Motoroli Edge nie lubi się z ciemnym interfejsem
W ubiegłym roku na dobre zaczęła się moda na interfejsy skąpane w mroku. Motorola Edge także zresztą do niej dołączyła, bo w ustawieniach można znaleźć opcjonalny ciemny motyw, który obejmuje apki systemowe i część zewnętrznych.
I tu pojawia się problem, bo w przypadku czarnych lub nawet ciemnych teł zakrzywione krawędzie ekranu stają się niewidoczne. A to przecież główny wyróżnik tegoż telefonu, któremu ten zawdzięcza swoją nazwę.
Efekt? Ustawiając jasny motyw czułem, że skazuję się na krótszy czas pracy na baterii. Z kolei po ustawieniu motywu ciemnego trafiłem główny wyróżnik smartfonu, czyli unikatowy wygląd. I tak źle, i tak niedobrze.
Mam przez to wrażenie, że Motorola Edge pojawiła się na rynku o jakieś 2-3 lata za późno. Dziś ciemny motyw to rynkowy standard, więc podejrzewam, że większość użytkowników prędzej czy później i tak na niego przejdzie. A wówczas krawędzie ekranu zostaną optycznie wygaszone.
Motorola Edge sprawia wrażenie lepiej wykonanej niż w rzeczywistości jest
O ile ekran pokryty jest szkłem Gorilla Glass, a rama jest metalowa, o tyle tył wykonano z plastiku. Muszę jednak przyznać, że gdybym nie wiedział, byłbym skłonny się założyć, że to szkło.
Zarówno oceniając obudowę wizualnie, jak i organoleptycznie, ciężko stwierdzić, że to tworzywo sztuczne. Smartfon robi pod tym względem bardzo dobre wrażenie. Uczucie premium potęgowane jest przez dobrej jakości, zupełnie nieirytujący silniczek wibracyjny.
Wygląd wyglądem, dotyk dotykiem, ale mimo wszystko trzeba mieć na uwadze, że to plastik, który jest bardziej podatny na zarysowania niż hartowane szkło. Dlatego Motorolę Edge najlepiej od razu zapakować w etui.
Połączenie mocno opływowych kształtów i wąskiej obudowy z ekstremalnie zagiętym ekranem sprawia, że Motorola Edge - mimo dużego wyświetlacza (6,7 cala) - doskonale leży w dłoni. Obsługa jedną ręką nie sprawiała mi większych problemów.
Dużą zaletą Motoroli Edge jest ekran OLED 90 Hz
Matryca OLED zapewnia idealną głębię czerni, żywe kolory i wysoki kontrast, a 90-hercowa częstotliwość odświeżania bardzo animacje.
Edge łączy więc dwie pożądane technologie. Miło że - w przeciwieństwie do innych smartfonów Motoroli - nie trzeba wybierać między OLED-em a wysoką liczbą klatek na sekundę.
Takie podejście podoba mi się o wiele bardziej niż to zaserwowane w Xiaomi Mi 10T Pro, który ma 144-hercowy ekran LCD. Motoroli udało się zachować zdrowy kompromis między jakością wyświetlanego obrazu, płynnością animacji i rozsądną ceną. Można? Można.
Odpowiada mi też ulokowanie otworu z aparatem w lewym rogu. Takie umiejscowienie sprawia, że podczas grania w gry kamerka chowa się za kciukiem.
Są i przyzwoite głośniki stereo
Motorola zadbała o ponadprzeciętnie dobry ekran, przy okazji nie traktując po macoszemu pozostałych aspektów multimedialnych. Na plus zasługują dobre głośniki stereo z wyczuwalną głębią, które umilają oglądanie filmów czy granie w gry na tak pięknym wyświetlaczu. No i głośniki rozlokowane po obu stronach niwelują ryzyko całkowitego wytłumienia dźwięku dłonią.
W tej multimedialnej konsekwencji Motorola idzie dalej. Edge ma gniazdo słuchawkowe, czyli port spotykany w smartfonach coraz rzadziej.
Wydajność Motoroli Edge jest satysfakcjonująca, a bateria znakomita
Producent zastosował Snapdragona 765G, co wzbudziło wiele kontrowersji, bo w tej klasie cenowej można już się rozglądać za telefonami z dużo wydajniejszym Snapdragonem 865. Czy była to jednak zła decyzja? Niekoniecznie.
Użyty układ w zupełności wystarcza do szybkiej pracy. Dopóki nie renderuje się filmu 4K czy wykonuje innych bardziej wymagających czynności, ciężko odczuć, że to nie flagowiec. Szybko działa także ekranowy czytnik linii papilarnych.
Przyjemnym skutkiem ubocznym zastosowania mniej wydajnej jednostki jest niskie zapotrzebowanie na energię. 4500 mAh to żadna sensacja jak na urządzenie z 6,7-calowym wyświetlaczem 90 Hz, ale w trybie mieszanym (LTE i Wi-Fi) Motorola Edge spokojnie wyciąga 8-10 godzin aktywnego ekranu w ciągu doby. Realnie przekłada się to na 2 dni średniointensywnej pracy.
Dodatkowym atutem Snapdragona 765G jest wbudowany modem 5G, a liczba miast, w których sieć nowej generacji jest dostępna, nieustannie rośnie.
Spory wpływ na działanie Motoroli Edge ma lekkie oprogramowanie
Android 10 przykryty jest interfejsem My UX, który wnosi tylko garść praktycznych rozwiązań. Jednym z nich są szerokie możliwości personalizacji. Można swobodnie wymieniać ikonki, kolor elementów interfejsu, systemowe czcionki czy nawet animację skanowania odcisku palca.
Z kolei na zakrzywieniu ekranu można wyświetlić suwak służący do wysuwania panelu z ulubionymi apkami, wygodnego ściągania panelu powiadomień czy szybkiego przełączania się między aktywnymi apkami.
Po za tym oprogramowanie Motoroli Edge jest schludne i pozbawione śmieciowych programów, co ma odzwierciedlenie w żwawym działaniu i niskim zapotrzebowaniu na energię.
Aparat Motoroli Edge jest, hmm, OK
Tylny panel smartfonu skrywa:
- aparat główny 64 Mpix z przysłoną f/1,8;
- aparat 8 Mpix z teleobiektywem 2x i przysłoną f/2,4;
- aparat 16 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym f/2,2;
- sensor ToF do precyzyjnego wykrywania głębi.
Pochwała należy się Motoroli za fotograficzną wszechstronność Edge'a. Do dyspozycji użytkownika oddano solidny zestaw naprawdę użytecznych aparatów, bez zapchajdziur pokroju kiepskiego obiektywu makro czy kamerki 2 Mpix do portretów.
Mało tego - choć Edge, wbrew absurdalnym trendom, nie ma osobnego obiektywu makro, potrafi ostrzyć z ekstremalnie bliskiej odległości za pomocą aparatu z obiektywem ultraszerokokątnym. Matryca 16 Mpix gwarantuje przy tym wysoką ostrość z perspektywą późniejszego kadrowania zdjęć.
Jeśli chodzi o samą jakość fotek, jest w porządku, ale Motorola Edge nie należy pod tym względem do czołówki. Smartfon lubi przestrzelić balans bieli, a rozpiętość tonalna jest - jak na tę półkę cenową - dość niska, przez co aparat ma tendencję do przepalania jasnych partii. Widać też, że dodatkowe aparaty jakościowo mocno ustępują głównemu.
[b][url=https://mega.nz/folder/JNY2wJrI#qo5Ej1DkomaZGuoc7SFdyw]Pobierz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url][/b]
W trudniejszych warunkach szału nie ma, choć pomaga tutaj tryb nocny. Ten nie potrafi co prawda rozjaśnić zdjęć robionych w głębokim mroku, ale jest w stanie znacząco zwiększyć dynamikę oraz ostrość.
Niezależnie od pory dnia, oprogramowanie potrzebuje dość dużej ilości światła, by w ogóle mieć na czym pracować, ale efekty są przyzwoite.
Podsumowując: Motorola Edge to aktualnie jeden z najciekawszych telefonów
W cenie 2999 zł była to propozycja - w mojej ocenie - zdecydowanie za droga. Za tyle można już polować na pełnoprawne flagowce z wydajnymi bebechami, bezprzewodowym ładowaniem czy wodoszczelnością (patrz Samsung Galaxy S20 FE).
Zejście do segmentu 2000-2500 zł zmienia jednak postać rzeczy. Z "motki" korzystało mi się przyjemnie, bo to smartfon nastawiony nie tyle na cyferki, co na faktyczne walory użytkowe.
Motorola Edge ma bardzo atrakcyjne wzornictwo, piękny i płynny ekran, solidne głośniki stereo, satysfakcjonującą wydajność, doskonałą baterię oraz aparat, który jakościowo ustępuje najlepszym fotowymiataczom, ale przynajmniej zapewnia dużą wszechstronność. Takie połączenie bez wątpienia wyróżnia się z tłumu takich samych telefonów.