Motorola Moto G8 Power: test telefonu z dużą baterią za 1000 zł
Z telefonami jest jak z ludźmi - jednych lubi się od razu, z kolei inni zyskują przy dłuższym poznaniu. Z Motorolą Moto G8 Power spędziłem szmat czasu. Oto czym telefon przekonał mnie do siebie, a czym zraził.
29.04.2020 | aktual.: 29.04.2020 17:32
Każdy z nas obok ulubionych producentów ma takie marki, które nie wywołują szybszego bicia serca. W moim przypadku była to właśnie Motorola. Jej wzornictwo mnie nie przyciągało, podobnie jak prawie czysty Android. Niektórych rzeczy jednak nie docenimy, dopóki ich sami nie wypróbujemy.
Motorola Moto G8 Power jest zgrabna
Moto G8 Power bardzo fajnie leży w dłoni. Obudowa została przyjemnie zaokrąglona, dzięki czemu grubość telefonu tak bardzo nie dokucza. Zaznaczę jednak, że mam dosyć duże dłonie - osoby drobniejsze mogą już mieć mały problem.
Testowana Motorola to urządzenie ze średniej półki. Zdarzają się w tym przedziale konstrukcje z metalowymi lub szklanymi obudowami, jednak nie w tym przypadku. Jedynymi szklanymi elementami są ekran i obiektywy - reszta telefonu to plastik. Ale jak wiadomo, plastik plastikowi nierówny.
Motorola Moto G8 Power została wykonana z bardzo przyjemnego tworzywa wysokiej jakości. Tył i boki są błyszczące, a spod tylnej klapki błyszczy charakterystyczny, żeberkowy wzór. Nie rzuca się on zbytnio w oczy, jednak w odpowiednim oświetleniu bez problemu można go dostrzec. Motorola Moto G8 Power nie jest efekciarska - to bardziej elegancka (i niedroga) limuzyna niż auto rodem z NFS: Underground.
Obudowa jest błyszcząca i bardzo lubi się palcować. Sprawę ratuje dołączone, przezroczyste etui. Na szczęście Motorola na nim nie przyoszczędziła. Mamy do czynienia z akcesorium wysokiej jakości z bardzo dokładnie powycinanymi otworami. Kropkowana powierzchnia wewnętrzna zapobiega brzydkiemu przyklejaniu się do obudowy. Za etui daję plusa.
Na komfort obsługi Moto G8 Power nie narzekałem
Tak jak pisałem wyżej, Motorola Moto G8 Power dobrze leży w dłoni. Telefon ma wprawdzie ekran 6,4 cala i sięgnięcie w skrajny róg bywało lekką gimnastyką, jednak nie tak dużą, żeby mi to przeszkadzało.
Ekran wykonano w technologii IPS. Okej, nie jest to AMOLED - o całkowitej czerni możemy więc zapomnieć. Mimo tego nie miałem zastrzeżeń co do jakości obrazu. Kolory były żywe, kąty widzenia bardzo dobre, a maksymalna jasność potrafiła w nocy dać po oczach.
Nie przepadam za otworami w ekranie, jednak da radę się do nich przyzwyczaić. Idealnie by był gdyby Motorola umieściła go na środku, jednak doceniam fakt, że nie jest specjalnie wielki. Pod odpowiednim kątem można dostrzec delikatny cień wokół obiektywu aparatu selfie, jednak na co dzień ciężko to zauważyć i zupełnie nie przeszkadza.
Motorola Moto G8 Power wyposażona została w procesor Snapdragon 665 wspomagany tylko przez 4 GB RAM. Smartfon potrafił delikatnie chrupnąć w bardziej wymagających warunkach, jednak zdarzało się to dosyć rzadko. Docenić za to muszę zarządzane pamięcią - mimo 4 GB RAM telefon dawał radę i nie kląłem na wiecznie zamykające się w tle aplikacje.
Moto G8 Power ma cztery praktyczne aparaty, które wymiękają w nocy
Smartfon Motoroli wyposażono w cztery aparaty tylne o niezbyt imponujących parametrach:
- główny 16 MP z przysłoną f/1,7 i autofokusem fazowym,
- ultraszerokokątny 8 MP z przysłoną f/2,2,
- teleobiektyw 8 MP z przysłoną f/2,2 i autofokusem fazowym,
- obiektyw makro z przysłoną f/1,7.
Mamy w zasadzie wszystkie najważniejsze obiektywy. Zarówno fani zdjęć szerokokątnych jak i zdjęć ze zbliżeniem znajdą coś dla siebie. W tym segmencie cenowym taka uniwersalność aparatu już sama w sobie jest dużą zaletą, bo większość producentów stosuje zapchajdziury pokroju dodatkowych kamerek do wykrywania głębi.
Oddzielną kwestią jest jakość fotografii. Z reguły są dosyć szczegółowe, chociaż po dokładniejszej analizie okazało się, że telefon czasami gubi się w detalach, nawet w dobrych warunkach oświetleniowych. Najbardziej widać to na trawie albo na zdjęciach pól i przy fotografowaniu za pomocą obiektywów szerokokątnego i przybliżającego. Pierwsze zdjęcia testowe wspominam lepiej, ale z czasem wyszły niedoskonałości. Jak to mówią, diabeł tkwi w szczegółach (albo ich braku).
Czasami miałem zastrzeżenia do doboru balansu bieli czy nasycenia kolorów, jednak zaznaczę, że ten telefon kosztuje niecałe 1000 zł, więc nie oczekuję cudów. Jak na tę półkę nie jest źle, chociaż w kwestii samej jakości oczekiwałbym czegoś więcej.
Szkoda, że Motorola G8 Power nie ma trybu nocnego. A szkoda, bo smartfon jest bardzo wrażliwy na braki światła - jeśli jest go trochę mniej, to jakość od razu leci w dół. Odpowiednie algorytmy mogłyby zrobić robotę, bo bez nich wyglądają czasami naprawdę słabo. Wyprane kolory i rozmyte szczegóły to w nocy zupełna norma.
Gesty Motoroli robią robotę
Motorola Moto G8 Power działa pod kontrolą Androida 10, jednak producent doposażył system w autorskie dodatki. Jednym z nich są gesty Moto. Umożliwiają np:
- szybkie uruchomienie aparatu,
- podniesienie telefonu w celu wyciszenia dzwonka,
- włączenie latarki,
- włączenie trybu \Nie przeszkadzać\ poprzez odwrócenie smartfona pleckami do góry.
Najbardziej spodobały mi się dwa ostatnie. Używałem ich codziennie i muszę powiedzieć, że takie funkcje mogłyby być standardem. Są proste, ale niesamowicie praktyczne.
Zgasło światło? Potrząsasz telefon i jest już jasno. Chcesz się skupić i poczytać książkę? Odwracasz smartfon ekranem do dołu, po czym telefon informuje wibracją o wyciszeniu wszystkich powiadomień. Coś pięknego.
Niestety w tym miejscu muszę powiedzieć o bardzo dużym minusie - niestety, telefonem nie zapłacimy zbliżeniowo z powodu braku NFC.
Motorola Moto G8 Power ma też coś dla fanów muzyki
G8 Power wyposażona została ponadto w "Dźwięk Moto" strojony przez Dolby. Telefon potrafi inteligentnie dostosowywać odpowiednie ustawienie do odtwarzanych treści. Użytkownik może też je wybrać ręcznie. Szczerze mówiąc nie jestem fanem takich wspomagaczy - moim zdaniem tylko psują dźwięk. Są jednak osoby, którym to odpowiada.
Do dyspozycji mamy też korektor parametryczny z opcją wirtualizacji dźwięku i jego normalizacji. Korektor działa zauważalnie, jednak delikatnie - nie zmieni brzmienia słuchawek o 180 stopni. Muzykę testowałem na przewodowych HD598. Brakowało trochę dołu (to jednak są dosyć wymagające słuchawki), jednak całościowo zagrały bardzo przyjemnie. Uszy mi nie krwawiły.
Motorola Moto G8 Power bardzo dobrze sprawowała się też ze słuchawkami bluetooth 1More e1026bt. Dźwięk był czysty, szczegółowy i przestrzenny.
Producent chwali się, że telefon otrzymał głośniki strojone przez Dolby. I muszę powiedzieć, że grają bardzo przyjemnie. Mam tylko zastrzeżenia co do basów - dźwięk jest dosyć płytki, jednak wyraźny.
Bateria Motoroli G8 Power trzyma długo, jednak nie tyle, ile się spodziewałem
Według producenta Moto G8 Power może wytrzymać do trzech dni pracy. Wprawdzie telefon wyposażono w ogniwo aż 5000 mAh, jednak przy moim użytkowaniu takiego wyniku nie udało mi się wyciągnąć.
Nie jestem mobilnym graczem, wobec tego nie spędzam czasu na pochłaniającym baterię graniu. Mimo wszystko z telefonu korzystam dosyć intensywnie. Na co dzień dużo piszę na Messengerze, w wolnych chwilach często przeglądam Peppera czy Aliexpress. Po wyjściu z domu od razu włączam muzykę, żeby uprzyjemnić sobie drogę do sklepu.
Wprawdzie filmy oglądam głównie na komputerze, lecz każdego dnia zdarza mi się obejrzeć coś na YouTube. Do tego kilka zdjęć i może ze 30 minut rozmów na dobę - SMS-ów piszę bardzo mało. Od czasu do czasu odbywam też godzinną rozmowę na Viberze. Z kolei w weekendy zdarza mi się dłużej posiedzieć w internecie, czytając branżowe portale.
Nie oszczędzałem specjalnie smartfona, więc mimo wszystko jestem całkiem zadowolony z wyników. Dzięki Motoroli Moto G8 Power i mechanizmowi adaptacyjnej baterii nie musiałem martwić się, czy telefon wytrzyma do końca dnia. Do wytrzymania pełnych dwóch dni pracy brakowało zwykle około dwóch lub trzech godzin, chociaż czasami udało mu się wytrzymać pełne dwie doby.
Miałem też okazję sprawdzić tryb oszczędny i muszę powiedzieć, że się spisywał - zauważalnie wydłużał czas działania telefonu na ostatnich procentach i pozwalał na wyciągnięcie pełnych dwóch dni pracy.
Nie zauważyłem gorszego działania smartfona w trybie oszczędzania baterii - telefon nie zwolnił w widoczny sposób i działał po staremu, chociaż kilka razy zdarzyło się, że dostawałem powiadomienia dopiero po otwarciu aplikacji.
Bateria jest naprawdę solidna, chociaż po zapowiedziach producenta spodziewałem się trochę lepszych osiągów. Myślę jednak, że przy mniej intensywnym użytkowaniu dobicie do trzech dni jest jak najbardziej możliwe.
Jeśli chodzi o kwestię ładowania - dołączona ładowarka pozwalała na uzupełnienie baterii w nieco ponad 1,5 godziny.
Motorola Moto G8 Power nie ma zachwycać, tylko działać
Testowana Motorola Moto G8 Power nie jest najpiękniejszym i najbardziej efektownym smartfonem na rynku, ale wynagradza to innymi aspektami. Jest za to zgrabny i przyjemny w obsłudze. Działa całkiem płynnie i co ważniejsze - potrafi wytrzymać dwa dni bez ładowania.
Pozwala też szybko włączyć latarkę czy wyciszyć dzwonek bez odblokowywania. Umożliwia wykonywanie zarówno zdjęć szerokokątnych, jak i z powiększeniem optycznym czy makro. Głośniki stereo wprawdzie nie łupną basem, jednak pozwolą na dużo przyjemniejsze wrażenia odsłuchowe niż pojedynczy przetwornik. Do szczęścia zabrakło mi tylko NFC.
Motorola Moto G8 Power mnie do siebie przekonała. Racja, ma swoje wady, jednak muszę pochwalić jej funkcjonalność - zwłaszcza jak na tę cenę. Zdecydowanie zyskała przy bliższym poznaniu.
Czy ją polecam? Jeśli szukasz telefonu który będzie praktyczny, długo działający i jesteś w stanie przymknąć oko na jakość zdjęć po zmroku - myślę, że warto go rozważyć.