Motorola Moto X, czyli "smartfon zaprojektowany przez ciebie" [Podróż w czasie]
Dziś przypomnimy sobie początek nowej ery w historii Motoroli.
Gdy Google przejął Motorolę w połowie 2011 roku, szybko wyszło na jaw, że obaj giganci wspólnie pracują nad smartfonem, który otworzy nowy rozdział w historii kultowej marki. Tajemniczy projekt rozwijany był pod kryptonimem "X Phone".
Pierwsze konkrety na temat urządzenia zaczęły wypływać na początku roku 2013. Na jego temat mniej i bardziej oficjalnie wypowiadali się przedstawiciele nie tylko Google'a i Motoroli, ale nawet amerykańskich operatorów. Padały takie określenia jak "przełom" czy "smartfon, który wywrze presję na Apple'u i Samsungu". Mowa była również o "zmianie reguł gry".
Spekulacjom (w dużej mierze nietrafionym) nie było końca, ale w marcu nieco światła na charakter projektu rzucił Guy Kawasaki - legendarny marketingowiec, który wspierał wówczas Google'a w budowaniu wizerunku Motoroli. Udostępnił on wideo promocyjne personalizowanego porsche, pytając: "czy nie byłoby wspaniale, gdybyś mógł spersonalizować telefon w taki sposób?".
W lipcu Motorola wreszcie oficjalnie zapowiedziała smartfon, który - jak się okazało - został nazwany Moto X. Nieprzypadkowo nastąpiło to tuż przed amerykańskim Dniem Niepodległości. Po pierwsze, miał to być pierwszy telefon zaprojektowany i wyprodukowany w całości w USA. Po drugie, smartfon miał zapewnić rodakom wolność wyboru.
Długo oczekiwana premiera odbyła się 1 sierpnia 2013 roku.
Moto Maker, czyli zaprojektuj sobie telefon sam
Motorola nie kłamała obiecując, że Moto X będzie smartfonem "zaprojektowanym przez ciebie". Wraz z urządzeniem klientom udostępniona została strona Moto Maker, która pozwalała spersonalizować telefon w sposób niespotykany nigdy wcześniej (i nigdy później).
Za pomocą Moto Makera konsumenci mogli wybrać:
- czarny lub biały przód;
- tylną pokrywę z plastiku (18 różnych barw i faktur) lub z 4 różnych gatunków drewna;
- kolor przycisków i pierścienia dookoła aparatu (7 barw do wyboru);
- ilość pamięci (16, 32 lub 64 GB);
- napis na tylnej pokrywie;
- napis wyświetlany podczas uruchamiania telefonu;
- tapetę.
Istniała nawet opcja przeprowadzenia wstępnej konfiguracji, dzięki czemu telefon już po wyjęciu z pudełka był zalogowany na konto Google i gotowy do działania.
Samych konfiguracji kolorystycznych i wykończeniowych było ponad 250. Doliczając do tego warianty pamięciowe oraz opcjonalne napisy i animacje, dosłownie każdy sprzedany egzemplarz mógł być jedyny w swoim rodzaju.
Niestety początkowo Moto Maker (jak i sam smartfon Moto X) zarezerwowany był dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Na polski rynek trafiła dopiero druga generacja telefonu, choć Moto Maker nie pojawił się u nas nigdy.
Moto X był telefonem obsługiwanym bezdotykowo
Kolejny wyróżnik to funkcja Touchless Control. Motorola zmodyfikowała układ Qualcomma, dodając dwa autorskie procesory. Jeden odpowiedzialny był za ciągłą pracę mikrofonu przy niskim zużyciu energii, a drugi za kontrolowanie czujników i wykrywanie gestów.
Dzięki temu Moto X wykrywał komendy głosowe i gesty nieustannie, nawet przy wygaszonym ekranie. Wiele operacji można było wykonać głosowo, a aparat uruchomić obracając nadgarstek.
Motorola wykorzystała też potencjał ekranu AMOLED. Funkcja Active Display wyświetlała godzinę, datę i powiadomienia na wygaszonym wyświetlaczu, dając szybki wgląd na najważniejsze informacje.
Specyfikacja mogła jednak rozczarowywać
Obudowa telefonu skrywała:
- 4,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1280 x 720 (312 ppi);
- zmodyfikowany układ Snapdragon S4 Pro (2 x 1,7 GHz);
- 2 GB pamięci RAM;
- 16-64 GB pamięci wewnętrznej;
- aparat 10 Mpix z przysłoną f/2,4;
- przedni aparat 2 Mpix;
- niewymienną baterię 2200 mAh.
Standardem były już wówczas ekrany FullHD i 4-rdzeniowe układy, dlatego osoby oczekujące pełnoprawnego flagowca i specyfikacji adekwatnej do ceny nie kryły rozczarowania. Produkcja w USA, komplikujący produkcję i dystrybucję Moto Maker oraz autorskie dodatki sprawiły jednak, że firma musiała gdzieś szukać oszczędności.
Wraz z premierą Moto X Motorola uśmierciła swoją nakładkę Motoblur i postawiła na niemal czystego Androida z garścią autorskich dodatków. Ta polityka nie uległa zmianie do dziś.
Huczne zapowiedzi zwiastujące wywrócenie rynku do góry nogami okazały się mocno przesadzone. Trzeba jednak przyznać, że Moto X pod wieloma względami faktycznie wyznaczyła kierunek, którego Motorola trzyma się nawet po wykupieniu jej od Google'a przez Lenovo.
Moto Maker nie przetrwał, ale do modeli Moto Z można dokupić magnetyczne klapki, wykonane z różnych materiałów. Niechęć do nakładek i ścisła współpraca z Google'em wciąż jest jednym z głównych wyróżników modeli z linii Moto. Z kolei głosowa interakcja przy wygaszonym ekranie stała się rynkowym standardem.
O wielkiej rewolucji mówić nie można, ale Moto X wywołała na tyle duże zamieszanie, że zasługuje na własny wpis na kartach technologicznej historii.