Muzyka Google Play już dostępna w Polsce! Warto się skusić?
Trochę sobie poczekaliśmy na pojawienie się na naszym rynku usługi Muzyka Google Play. Wreszcie jest! Warto się nią zainteresować?
Muzyka Google Play powstała już w 2011 roku. Początkowo jedynie ułatwiała kupowanie muzyki (zarówno albumów, jak i pojedynczych utworów). Serwis dawał także dostęp do bazy 20 tys. darmowych piosenek i umożliwiał zapisanie w chmurze takiej liczby własnych utworów (opcja Biblioteki). Można było je oczywiście streamować z poziomu telefonu i komputera.
W zeszłym roku muzyczna usługa Google'a doczekała się sporej aktualizacji. Wraz z nią wprowadzono funkcję All Access, która zapewnia dostęp do wszystkich utworów w formie miesięcznej subskrypcji. Muzyka Google Play z rozbudowanego sklepu z muzyką przeistoczyła się w konkurenta Spotify, Deezera, Radio czy WiMP-a.
Teraz serwis muzyczny giganta z Mountain View wchodzi na nasz rynek. W Polsce dostępny jest już sklep z muzyką Google'a (Music on Google Play), jak również opcja All Access i Biblioteka. Ceny nie są wygórowane. Przykładowo album Pure Heroine zespołu Lorde można kupić za 24,99 zł, Random Access Memories Daft Punka jest o złotówkę droższy, a koncertówka Rammsteina (Live Aus Berlin) kosztuje 34,99 zł. Dostępnych jest też sporo polskich albumów. Ja słucham na przykład zespołów Republika, Lao Che, Kult, Kazik na Żywo czy Pidżama Porno.
Zasady działania All Access są bardzo proste. Subskrypcja dostępna jest za darmo przez 30-dniowy okres próbny, a potem należy uiścić miesięczną opłatę. Do połowy sierpnia będzie ona wynosiła 15,99 zł, a potem wzrośnie do 19,99 zł. Płacić można za pomocą karty zarejestrowanej w Google Wallet lub - co bardzo mnie ucieszyło - przez rachunek na koncie operatora (w Polsce opcja dostępna w sieci Play).
Z poziomu komputera muzykę można odpalać w przeglądarce, a aplikacja mobilna dostępna jest na smartfony z Androidem i iOS. Ma ona prosty, przejrzysty interfejs i jest bardzo dobrze zoptymalizowana. Oczywiście, bywa, że utwory wczytują się dość długo, ale ogólnie nie ma problemów ze stabilnością czy szybkością działania programu.
Muzyka Google Play ma kilka ciekawych opcji. Na przykład Szczęśliwy traf to usługa losująca przypadkowy utwór. Na podstawie wystawianych piosenkom ocen (podoba się lub nie) program dostosowuje listę do gustu użytkownika. Oczywiście, dostępna jest też tradycyjna wyszukiwarka, opcja segregacji utworów po kategoriach czy rekomendacje, które bazują także na utworach odtwarzanych w serwisie YouTube.
Czy warto korzystać?
Wejście Muzyka Google Play na nasz rynek powinno cieszyć. Mamy do dyspozycji nie tylko nowy sklep z muzyką, ale też rozbudowaną usługę ze streamingiem muzyki i rekomendacjami. Całość jest sprzężona z Google Play, a więc łatwo dostępna również z poziomu smartfona (płatności poprzez konto operatora!). Ceny nie są wygórowane (co stwierdzam na podstawie jedynie słuchanych przeze mnie wykonawców).
Trudno jednak powiedzieć, czy każdemu program przypadnie do gustu. Jeżeli nie kupujecie utworów i interesuje was tylko streaming, lepszym wyborem wciąż mogą być Spotify, Deezer i WiMP. Szczególnie jeżeli zależy wam na dodatkach (Spotify) czy nielimitowanym transferze (WiMP w Playu). Dla mnie Muzyka Google Play na liście serwisów muzycznych jest tuż za Spotify, więc zachęcam do jej testowania.