myPhone Hammer Axe M LTE - recenzja i test wytrzymałości
Topiłem, brudziłem, kopałem, a nawet puszczałem kaczki. Wzmacniany smartfon polskiego producenta nie miał ze mną łatwo. W poniższej recenzji odpowiem na pytanie, czy warto wydać na to urządzenie 700 zł i kto powinien się nim zainteresować. Życzę miłej lektury.
12.09.2017 | aktual.: 12.09.2017 18:32
myPhone Hammer Axe M LTE | |
---|---|
Producent | myPhone |
Model procesora | MediaTek MT6752 |
Segment | Smartfon ze średniej półki |
System operacyjny | Android 6.0 |
Przekątna ekranu | 4.5″ |
Rozdzielczość ekranu | 1280 x 720 |
Maksymalna pamięć operacyjna | 2 GB RAM |
Maksymalna pamięć wewnętrzna | 16 GB |
Rozdzielczość matrycy | 13 Mpix |
Pojemność akumulatora | 3700 mAh |
Czy jest sens żebyś czytał tą recenzję?
Prawdopodobnie nie ma. Jeśli wzmacniana konstrukcja nie jest dla Ciebie priorytetem przy wyborze urządzenia, powinieneś zainteresować się innymi produktami z tej półki cenowej. W takim wypadku najlepiej więc będzie, jeśli wyłączysz tą podstronę. Albo nie, najpierw obejrzyj zdjęcia, bo ładne są. A potem sobie idź.
Jeśli natomiast Drogi Czytelniku uprawiasz sporty ekstremalne lub wykonujesz pracę, która mogłaby zagrażać twojemu smartfonowi - rozsiądź się wygodnie i czytaj dalej.
Odporny na wszystko?
myPhone Hammer Axe M LTE to telefon mający ekran o przekątnej 4,5 cala. Patrząc na ten element specyfikacji, moglibyśmy więc zaliczyć opisywany smartfon do kategorii małych i kompaktowych urządzeń.
Jak się pewnie domyślacie, rzeczywistość wygląda w tym przypadku nieco inaczej. Obudowa jest gruba, a ramki wokół wyświetlacza szerokie. Najgorsza jest jednak waga. Wynosi ona aż 330 gramów. To więcej niż prawie 8-calowy iPad Mini 4.
Gdy trzyma się Hammera w ręku, nie czuje się jednak jego ceglanego designu. Obudowa sprawia wrażenie masywnej i wytrzymałej, ale jej wymiary wydają się być w pełni uzasadnione.
Po wzięciu do ręki jakiegoś flagowca wyraźnie czuć, że to porządny sprzęt wykonany z wysokiej jakości materiałów. Nie zmienia to jednak faktu, że urządzenia te wydają się kruche i rzeczywiście - niekiedy tłuką się one od samego patrzenia. Odczucia towarzyszące obcowaniu z myPhone'em są nieco inne.
Jego gumowana obudowa powoduje, że nie boję się traktować go niedelikatnie. Powiem więcej, wykonanie telefonu wydaje się do tego stopnia niezniszczalne, że nie bałem się ani trochę rzucić nim o ziemię czy potraktować jako piłkę nożną. Wszystkie tortury smartfon przetrwał bez najmniejszego szwanku.
Odpowiadając na pytanie postawione w tytule akapitu. W teorii myPhone Hammer Axe M LTE jest odporny na wodę (IP68), pył, upadki i zgniatanie. Praktyka to wszystko potwierdza.
Miałem w swoich łapkach już wiele przeróżnych urządzeń, ale jeszcze żadnego nie wykorzystałem do puszczania kaczek w błotnistej kałuży pełnej kamieni. Drogi myPhone'ie, dzięki ci za to unikalne doświadczenie!
Z konstrukcyjnego punktu widzenia...
Bryła urządzenia jest wykonana z wytrzymałego tworzywa sztucznego. Jest ono miękkie w dotyku i przypomina gumę. Dzięki takiemu materiałowi, obudowa może skutecznie absorbować wszelkie uderzenia, chroniąc najważniejsze komponenty smartfona.
Na tyle i bokach Hammera znajdziemy również masywne śruby. Dwie największe chronią dostępu do gniazd na karty SIM i Micro SD. Jeśli więc zechcemy wymienić jeden z nośników, będziemy zmuszeni do zabawy śrubokrętem lub narzędziem dołączanym do zestawu.
Poniżej klapki znajdziemy piktogramy wskazujące na wysoką odporność urządzenia, a na samym dole - zaczep pozwalający na przypięcie smartfona do smyczy. Bardzo fajne i rzadko spotykane rozwiązanie.
Jeśli chodzi o przód telefonu, to mamy tutaj lekko wklęsły przedni panel. Gdy więc smartfon spadnie ekranem do dołu, szkło powinno pozostać nienaruszone.
Po bokach znajdziemy 4 przyciski. Są one bardzo duże i dobrze wyczuwalne, ale słabo klikalne. Żeby urządzenie wykryło kliknięcie, trzeba przyłożyć naprawdę dużo siły. Nie jest to więc zbyt komfortowe rozwiązanie.
Równie niekomfortowy jest przycisk zasilania. Został on umiejscowiony na szczycie obudowy. Aby wygodnie wybudzić smartfona, trzeba więc użyć obu rąk. No chyba że wolicie podwójne tapnięcie w ekran.
Wracając jednak do bocznych przycisków. Zazwyczaj w smartfonie poza przyciskiem zasilania, znajdziemy tylko przyciski głośności. W przypadku Hammera, mamy do dyspozycji jeszcze dwa dodatkowe guziki specjalnego użytku. Pierwszy z nich to PTT, umożliwiający komunikowanie się w technologii Push to talk.
Drugi to natomiast SOS. Po jego wciśnięciu smartfon automatycznie nawiąże połączenie z wybranym wcześniej numerem i roześle alarmowe SMS-y zawierające naszą dokładną lokalizację i inne podstawowe dane. Całkiem przydatne.
Szkoda tylko, że nie da się zmienić funkcji przycisku PTT, bo 99 proc. użytkowników prawdopodobnie nigdy go nie użyje...
Szkoda również, że złącze ładowania i gniazdo słuchawkowe zostały schowane pod zaślepką. To znaczy do zaślepki nic nie mam. Gorzej, że wtyki są umiejscowione dosyć głęboko. Okazuje się, że smartfona naładujemy wyłącznie oryginalnym kablem, a muzyki posłuchamy wyłącznie na słuchawkach dołączonych w zestawie (słabe) lub na sprzęcie bezprzewodowym.
Jak więc widzicie, słabsza ergonomia smartfona nie jest jedynym kosztem ekstremalnej wytrzymałości obudowy... Coś za coś.
Telefon działa sprawnie
Model Axe M LTE miał swoją premierę około rok temu. Jest on następcą modelu Axe LTE, który zadebiutował 2 lata temu. Problem w tym, że obie generacje Hammera charakteryzują się takim samym designem i identyczną specyfikacją (zmieniła się jedynie wersja Androida). Testowany smartfon oferuje więc procesor i podzespoły, które dni swojej świetności mają już dawno za sobą. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie...?
Benchmarki mówią, że owszem - ma. Praktyka jednak pokazuje, że ważniejsza jest optymalizacja. System działa jak na średniaka przystało - sprawnie i bezproblemowo. Wiadomo - na uruchomienie większych apek trzeba trochę poczekać, ale płynność działania systemu należy ocenić wysoko. Animacje nie klatkują, a oprogramowanie działa zaskakująco stabilnie. Podczas testów nie zamknęła mi się samoistnie żadna aplikacja.
Skoro już jesteśmy przy systemie to warto wspomnieć, że jest to Android 6.0 Marshmallow. Producent nie dokłada od siebie praktycznie żadnych ciekawych i oryginalnych rozwiązań. Mamy tu więc do czynienia z "czystym" oprogramowaniem Google'a.
No, może nie do końca czystym, bo producent preinstaluje na urządzeniu sporo śmieciowych aplikacji, których większość użytkowników nigdy w życiu nie tknie...
Była wydajność, było oprogramowanie, więc pora na baterię. Ma ona pojemność 3700 mAh i wytrzymuje z dala od gniazdka maksymalnie 2 dni. Jak na pojemność i energooszczędne podzespoły, uznałbym ten wynik za niezły, ale nie bardzo dobry.
Niedzisiejszy ekran i jeszcze gorszy dźwięk
Nieco gorzej sprawa wygląda z wyświetlaczem. Ma on przekątną 4,5 cali oraz niezbyt wysoką rozdzielczość - 1280 x 720 pikseli. Kolory i kąty widzenia, jak na tę półkę cenową, są bardzo przyzwoite. Niestety są to jedyne zalety omawianego IPS-a.
Marnie prezentuje się kontrast. Wyświetlana czerń ma mało wspólnego z kolorem czarnym, a maksymalny poziom jasności nieco zawodzi. Szczególnie, że mowa tutaj o smartfonie dla aktywnych użytkowników, którzy często będą wykorzystywali go przy bezpośrednim promieniowaniu słonecznym.
Słabo prezentuje się również digitizer, czyli warstwa wyświetlacza odpowiadająca za wykrywanie dotyku. Nie ma pod tym względem tragedii, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej. Nie wspominając już o sytuacjach w których na ekranie są krople wody lub błoto. Wtedy pobawić możemy się wyłącznie fizycznymi przyciskami. W tej cenie większość współczesnych smartfonów oferuje bardziej precyzyjny i sprawny panel dotykowy. Co gorsza, zabrakło również warstwy oleofobowej, co powoduje, że palce zostawiają po sobie odciski i smugi.
Jakość dźwięku generowanego przez smartfonowy głośniczek znośna jest tylko w przypadku flagowców. Hammer Axe M LTE oferuje głośnik umiejscowiony na tyle obudowy. Gra on raczej kartonowo, a o basach można pomarzyć. Jego zaletą jest fakt, że naprawdę ciężko zasłonić go ręką.
Możliwości fotograficzne, czyli niewykorzystany potencjał
Coraz częściej mówi się o tym, że fizykę jednak da się oszukać. Oprogramowanie fotograficzne smartfona jest w stanie nadrobić niedoskonałości małych matryc i układów optycznych. Niestety, tak nie jest w tym przypadku. O ile na papierze aparat Hammera wygląda nieźle (13 Mpix + optyka Sony), o tyle w praktyce, efekty są dosyć przeciętne.
Największą wadą aparatu jest bardzo mała rozpiętość tonalna zdjęć. Objawia się to w najjaśniejszych i najciemniejszych miejscach kadru. Zamiast zobaczyć na niebie strukturę chmury, widzimy zazwyczaj białą plamę, a ilość szczegółów w zacienionych obszarach jest mizerna.
W przypadku trybu HDR, jest nieco lepiej, ale działa on dobrze tylko w niektórych sytuacjach. Gdy w kadrze jest jakikolwiek ruch, HDR staje się nieużywalny. Ludzie są wtedy "duchami", co doskonale obrazuje jedno z poniższych zdjęć.
Prawdopodobnie myPhone działa na zasadzie "weźmy gotowe komponenty, zaprojektujmy fajną obudowę i zmontujmy to do kupy". Filozofię tę widać na przykładzie praktycznie "czystego" oprogramowania od Google'a oraz bardzo słabej automatyki aparatu, która (zapewne) marnuje potencjał matrycy. Umieszczenie w obudowie podzespołu o dobrej jakości to nie problem. Prawdziwym wyzwaniem jest wyciśnięcie z niego tyle ile się da.
Nocne zdjęcia mają dobrze dobrany balans bieli i ekspozycję, ale są mocno zaszumione (brak jakichkolwiek algorytmów odszumiających?). Po zmroku nie najlepiej sprawuje się również autofocus. Selfie wychodzą zazwyczaj nieostre, a aplikacja aparatu ma niedzisiejszy wygląd. Dobrze przynajmniej, że jest ona w miarę intuicyjna i funkcjonalna.
Czy warto kupić Hammera Axe M LTE?
Sprawa jest prosta. Jeśli szukasz fajnego średniaka wartego swojej ceny - spójrz na klasyczne modele z normalną obudową. Jeśli z kolei przyda ci się wzmacniana konstrukcja, prawdopodobnie zakup Hammera będzie strzałem w dziesiątkę.
To model do którego idealnie pasuje słowo bezkompromisowy. Model, którym możesz rzucać o ścianę i puszczać kaczki w błotnistej kałuży. Model idealny dla fana sportów ekstremalnych, budowlańca, inżyniera, rzeźnika, mechanika, rolnika i przedstawicieli innych profesji, których wykonywanie mogłoby zagrażać zdrowiu lub życiu smartfona.
Co ważne, działa on szybko, sprawnie i niezawodnie. Okej, ma nieco gorszy ekran i aparat niż inni przedstawiciele tej półki cenowej, ale te różnice są niczym w porównaniu do wartości dodanej wynikającej z niekonwencjonalnej konstrukcji obudowy.
Testowany myPhone to konkretny sprzęt dla konkretnych osób. Jeśli więc należysz do grupy docelowej tego urządzenia - nie wahaj się. myPhone Hammer Axe M LTE spełni swoje zadanie!
Cena urządzenia uległa jakiś czas temu dosyć dużej obniżce (z 1000 do 700 zł). Stosunek jakości do ceny wygląda więc w tym przypadku bardzo kusząco.
- Niezniszczalna obudowa
- Odporność na wodę i pył
- Fajny design
- Dobra wydajność działania
- Dobra stabilność systemu
- Przycisk SOS
- Bateria wystarczająca na 2 doby
- Korzystna cena
- Kiepska ergonomia
- Niezbyt imponujący ekran
- Przeciętny aparat i głośnik
Oprawa wizualna recenzji: Skałba Media
Fotograf: Marcela Kolasa