5 najpopularniejszych smartfonów na świecie w pierwszym kwartale 2017
Dane zebrane przez Strategy Analytics pokazują, jak bardzo polski rynek różni się od tego, co się dzieje globalnie.
11.05.2017 | aktual.: 11.05.2017 11:28
5 najpopularniejszych smartfonów pierwszego kwartału 2017
Firma analityczna Strategy Analytics przyjrzała się smartfonom, które trafiły na rynek od stycznia do końca marca 2017 roku. W tym czasie wszyscy producenci dostarczyli 353,3 mln urządzeń. Które okazały się najpopularniejsze?
- iPhone 7 - 21,5 mln egzemplarzy
- iPhone 7 Plus - 17,4 mln egzemplarzy
- OPPO R9s - 8,9 mln egzemplarzy
- Samsung Galaxy J3 (2016) - 6,1 mln egzemplarzy
- Samsung Galaxy J5 (2016) - 5 mln egzemplarzy
O ile wysoka popularność iPhone'ów nikogo raczej nie dziwi, o tyle miejsce trzecie może być dla wielu sporym zaskoczeniem.
Najpopularniejszy smartfon z Androidem jest kompletnie nieznany w Europie
W USA zresztą też. OPPO R9s to telefon chińskiej firmy, która bardzo dobrze radzi sobie na rodzimym rynku oraz w Indiach. Cóż, silna pozycja w dwóch krajach, z których każdy jest większy niż Europa i Stany razem wzięte, wystarczą, by wskoczyć na podium najpopularniejszych telefonów świata.
Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że w pierwszym kwartale OPPO miało ułatwione zadanie. Od premiery androidowego hitu - Galaxy S7 - minął niemal rok, więc wielu klientów czekało na Galaxy S8, który do sprzedaży trafił dopiero w kwietniu. Poza tym na Zachodzie największy szał zakupowy miał miejsce w czwartym kwartale (czarny piątek i Boże Narodzenie), więc początek roku zawsze jest trudny. Nie zmienia to jednak faktu, że OPPO udało się zdeklasować całą androidową konkurencję, więc to spory sukces.
Popularność OPPO nawet w Chinach jest dla mnie zaskakująca
OPPO robi dobry jakościowo sprzęt, ale - jak na chińskie warunki - bardzo drogi. R9s to telefon ze średniej półki, który pół roku temu startował z poziomu 2799 juanów, czyli równowartości 1570 zł. Dla porównania Xiaomi Mi 6 - telefon z bebechami z najwyższej półki - kosztuje w Chinach 2499 juanów (ok. 1400 zł).
To dla mnie prawdziwy fenomen. Mówimy przecież o Chinach - kraju, gdzie bez problemu można kupić produkty Xiaomi, Meizu czy LeEco. Gdzie przyzwoity telefon można wymienić za miskę ryżu. A jednak rządzi tam jedna z nielicznych firm, które się cenią.